Dzięki @ lesstro za recenzję i dodam tylko, że jakiś tydzień temu pojawił się kolejny w ofercie - Whiskey
Ale na razie mam zapas, więc temat chyba pociągniemy w przyszłym roku po prostu
Tobacco Bastards
-
- Płeć:
-
- Użytkownik
- Posty: 192
- Rejestracja: pn sie 12, 2019 10:54 am
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował: 65 razy
- Otrzymał podzięk.: 146 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Właściwie nie mam wiele więcej do dodania, bo wszystko już powiedział lesstro. Jeśli chodzi o Bourbon, to u mnie na pierwszym planie są orzechy z delikatnym posmakiem tego trunku w tle. Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne (testowałem Custard, Bourbon i kawę), smaki są delikatne, wytrawne i nie męczą. Pozwolę im jeszcze trochę postać (na ten moment dojrzewają 14 dni), ale na pewno zamówię pozostałe.
Testowane na Horusie i drugiej Syrence.
Testowane na Horusie i drugiej Syrence.
-
- Użytkownik
- Posty: 655
- Rejestracja: śr gru 14, 2016 10:10 am
- Lokalizacja: Elbląg
- Podziękował: 435 razy
- Otrzymał podzięk.: 727 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Nie będziesz zawiedziony, tylko poczekaj te 2 tygodnie. Po 7 dniach nie przegryzły się w pełni.
-
- Użytkownik
- Posty: 1146
- Rejestracja: ndz cze 16, 2019 11:36 am
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 1235 razy
- Otrzymał podzięk.: 1684 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Powiem Ci, że nakręciłeś mnie tylko bardziej na te smaki. Moje próbki czekają, chciałbym dać im jeszcze kilka dni. Zapach aromatów był dla mnie bardzo intrygujący, przyjemny. Taki z charakterem. Liczę, że smak też mnie nie zawiedzie.
Fajny opis, dzięki.
Fajny opis, dzięki.
-
- Użytkownik
- Posty: 655
- Rejestracja: śr gru 14, 2016 10:10 am
- Lokalizacja: Elbląg
- Podziękował: 435 razy
- Otrzymał podzięk.: 727 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Pora na krótką relację z degustacji belgijskich Tytoniowych Bękartów.
Generalnie posiadają jednorodną przewodnią linię smakową, tytoniową oczywiście. Poszczególne smaki subtelne, da się je rozróżnić, nie przytłaczają i nie epatują konkretnym składnikiem smakowym, tylko go delikatnie podkreślają. Chmurka całkiem całkiem, taka jakby jedwabista w konsystencji i to, na co jestem wyczulony, bez skutków ubocznych w postaci przykrego swądu dla otoczenia. Ciężko będzie jednoznacznie zdefiniować to towarzystwo, ale spróbujmy.
No. 37 Original Jak dla mnie, to daleki kuzyn Tribeci od Halo, tylko delikatniejszy i jakby mniej "ostry" w smaku oraz odbiorze zmysłowym. Poza tym, jak pisałem, brak kwiatowej chmury wynikowej.
No. 33 Light Nie wiem skąd ta nazwa, bo chyba najbardziej wyrazisty smak z całej grupy. Tu przez analogię, bardzo daleki kuzyn Prime 15 plus trochę nutek od Tribeci. Trudno to konkretnie zdefiniować, bo te kompozycje są pięknie zbalansowane. Całość dopełnia brak swądu zjełczałych skarpetek w chmurce.
No. 13 Cohiba Bardzo mocno wysuszone liście tytoniowe, jakby virginia, ale z czymś jeszcze. Zasadniczo bardziej doznanie organoleptyczne, niż stricte smakowe. Przyjemne gryzienie w gardle cygarowego posmaku.
No. 9 Burbon Jak sama nazwa wskazuje, ale tytułowy smak jest bardzo delikatny, nie przytłacza aromatem tegoż trunku, jest fajnie wkomponowany w tło.
No. 17 Dark Fire Tytoń ze szczyptą czegoś ostrego, ni to delikatne nutki imbiru ni chili. Najbardziej określiłbym wrażenie, jako dodatek znany z gum do żucia, taki pepper mint ale bez mięty. Jest w nim coś intrygującego i niekonwencjonalnego.
No. 1 Custard Krem, ale jak mówi obrazek, spodziewałem się klasycznych aromatów wanilii, a to bardziej przypomina browni. Ja tam czuję bardziej gorzkie kakao, niż słodką wanilię czy miód. A w konsystencji wrażeniowej też raczej nie przypomina aksamitnego kremu. Taka bardziej wytrawna deserówka.
Jak pisałem na początku, te smaki są dość złożone i świetnie zbalansowane. Prawdopodobnie po dłuższej znajomości doszukam się nowych aromatów i doznań smakowych. Zasadniczo ogólne wrażenia z obcowania z całą gromadką tych "bachorów" mam bardzo pozytywne. Jest w nich coś tajemniczego, a zarazem od razu daje się je polubić i nakazują non stop uzupełniać zbiorniczek.
Miętę, miód i kawę odrzuciłem z założenia, bo według nazewnictwa, nie leżą w strefie moich preferencji smakowych, ale może te nazwy tylko tak "groźnie" brzmią i są to tylko delikatności, jak u pozostałej szóstki. Może ktoś się podłączy z recenzją powyższej trójki?
Smacznych chmurek życzę.
Generalnie posiadają jednorodną przewodnią linię smakową, tytoniową oczywiście. Poszczególne smaki subtelne, da się je rozróżnić, nie przytłaczają i nie epatują konkretnym składnikiem smakowym, tylko go delikatnie podkreślają. Chmurka całkiem całkiem, taka jakby jedwabista w konsystencji i to, na co jestem wyczulony, bez skutków ubocznych w postaci przykrego swądu dla otoczenia. Ciężko będzie jednoznacznie zdefiniować to towarzystwo, ale spróbujmy.
No. 37 Original Jak dla mnie, to daleki kuzyn Tribeci od Halo, tylko delikatniejszy i jakby mniej "ostry" w smaku oraz odbiorze zmysłowym. Poza tym, jak pisałem, brak kwiatowej chmury wynikowej.
No. 33 Light Nie wiem skąd ta nazwa, bo chyba najbardziej wyrazisty smak z całej grupy. Tu przez analogię, bardzo daleki kuzyn Prime 15 plus trochę nutek od Tribeci. Trudno to konkretnie zdefiniować, bo te kompozycje są pięknie zbalansowane. Całość dopełnia brak swądu zjełczałych skarpetek w chmurce.
No. 13 Cohiba Bardzo mocno wysuszone liście tytoniowe, jakby virginia, ale z czymś jeszcze. Zasadniczo bardziej doznanie organoleptyczne, niż stricte smakowe. Przyjemne gryzienie w gardle cygarowego posmaku.
No. 9 Burbon Jak sama nazwa wskazuje, ale tytułowy smak jest bardzo delikatny, nie przytłacza aromatem tegoż trunku, jest fajnie wkomponowany w tło.
No. 17 Dark Fire Tytoń ze szczyptą czegoś ostrego, ni to delikatne nutki imbiru ni chili. Najbardziej określiłbym wrażenie, jako dodatek znany z gum do żucia, taki pepper mint ale bez mięty. Jest w nim coś intrygującego i niekonwencjonalnego.
No. 1 Custard Krem, ale jak mówi obrazek, spodziewałem się klasycznych aromatów wanilii, a to bardziej przypomina browni. Ja tam czuję bardziej gorzkie kakao, niż słodką wanilię czy miód. A w konsystencji wrażeniowej też raczej nie przypomina aksamitnego kremu. Taka bardziej wytrawna deserówka.
Jak pisałem na początku, te smaki są dość złożone i świetnie zbalansowane. Prawdopodobnie po dłuższej znajomości doszukam się nowych aromatów i doznań smakowych. Zasadniczo ogólne wrażenia z obcowania z całą gromadką tych "bachorów" mam bardzo pozytywne. Jest w nich coś tajemniczego, a zarazem od razu daje się je polubić i nakazują non stop uzupełniać zbiorniczek.
Miętę, miód i kawę odrzuciłem z założenia, bo według nazewnictwa, nie leżą w strefie moich preferencji smakowych, ale może te nazwy tylko tak "groźnie" brzmią i są to tylko delikatności, jak u pozostałej szóstki. Może ktoś się podłączy z recenzją powyższej trójki?
Smacznych chmurek życzę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości