Tobacco Bastards
-
- Użytkownik
- Posty: 367
- Rejestracja: śr lut 03, 2016 2:48 pm
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 2535 razy
- Otrzymał podzięk.: 530 razy
- Płeć:
Re: Tobacco Bastards
13- Cohiba - Napewno jest to tytoniówka o posmaku cygara. Jak dla mnie można zwiększyć dozowanie o jakieś 2 procent. Nadaje się do dłuższego wapowania
Moja ocena 8/10
Wapowane na Horus RTA
Grzałka i wata takie jak na zdjęciach
Rozrobiona 11-11-2019
Stężenie 60/40 1mg
CDN
Wysłane z fona [emoji482]
Moja ocena 8/10
Wapowane na Horus RTA
Grzałka i wata takie jak na zdjęciach
Rozrobiona 11-11-2019
Stężenie 60/40 1mg
CDN
Wysłane z fona [emoji482]
-
- Użytkownik
- Posty: 655
- Rejestracja: śr gru 14, 2016 10:10 am
- Lokalizacja: Elbląg
- Podziękował: 435 razy
- Otrzymał podzięk.: 727 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Dobra whiskey wymaga czasu, dlatego jest taka dobra. Cieszmy się, że mamy wersję single malt i że aniołki nam nic nie podbierają.
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
@ lesstro No ja tylko powiem tyle, że w teście "z łapy do papy" czuć przede wszystkim whiskey ale kiedy ten sam test przeprowadzam już z gotowym, trochę odleżanym liquidem,
to czuję tak jakby uderzenie Jagermeistra (to pewnie przez ten imbir, chociaż nie ma za dużo wspólnego z trunkiem z jeleniem), później szkocką a na końcu hmmm... kremowe coś?
Trudny temat, ja dopiero wracam z rekonwalescencji języka, bo przed Świętami straciłem całkowicie smak ale już jest prawie ok. Więc opcje klasycznie są dwie - albo urwie mi przyrząd do siedzenia albo czeka go podróż do oceanu. Trochę szkoda, że nie zrobili czegoś na wzór "ojca chrzestnego", whiskey i nuty amaretto, chociaż przez chwilę bym poczuł się jak Marlon Brando
No nic, poczekam do weekendu, przygotuję grunt w parowniku i rozpocznę lanie testowe. W dniu dzisiejszym z całkowicie przeźroczystej barwy pojawia się już słomkowa, więc wszystko zmierza ku dobremu
to czuję tak jakby uderzenie Jagermeistra (to pewnie przez ten imbir, chociaż nie ma za dużo wspólnego z trunkiem z jeleniem), później szkocką a na końcu hmmm... kremowe coś?
Trudny temat, ja dopiero wracam z rekonwalescencji języka, bo przed Świętami straciłem całkowicie smak ale już jest prawie ok. Więc opcje klasycznie są dwie - albo urwie mi przyrząd do siedzenia albo czeka go podróż do oceanu. Trochę szkoda, że nie zrobili czegoś na wzór "ojca chrzestnego", whiskey i nuty amaretto, chociaż przez chwilę bym poczuł się jak Marlon Brando
No nic, poczekam do weekendu, przygotuję grunt w parowniku i rozpocznę lanie testowe. W dniu dzisiejszym z całkowicie przeźroczystej barwy pojawia się już słomkowa, więc wszystko zmierza ku dobremu
-
- Użytkownik
- Posty: 655
- Rejestracja: śr gru 14, 2016 10:10 am
- Lokalizacja: Elbląg
- Podziękował: 435 razy
- Otrzymał podzięk.: 727 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
VapeLab pisze:Myślę, że niebawem poznamy również opinię ojca prowadzącego ten temat
Oj to chyba w lutym dopiero. Właśnie butelczyna wylądowała w paczkomacie. Ale oczywiście, nie omieszkam. Póki co, tylko ten nr mnie intryguje, ciekaw jestem, co autor miał na myśli.
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
Od czasów eCig Hellas i Pluidu na trawniku, nie przypominam sobie czegoś, co jest tak kontrowersyjne jak te aromaty
Ja w weekend wrzucę swoją recenzję Whiskey od TB, bo mój się już pędzi od momentu przyjścia. Oczywiście już zalewałem, ale to był świeżak i dopiero nabiera rumieńców
Pachnie zacnie (smak na razie za bardzo nieułożony, za młody), tylko pytanie, czy będą z tego ludzie?
Myślę, że niebawem poznamy również opinię ojca prowadzącego ten temat, ciekawa konfrontacja się szykuję
Ja w weekend wrzucę swoją recenzję Whiskey od TB, bo mój się już pędzi od momentu przyjścia. Oczywiście już zalewałem, ale to był świeżak i dopiero nabiera rumieńców
Pachnie zacnie (smak na razie za bardzo nieułożony, za młody), tylko pytanie, czy będą z tego ludzie?
Myślę, że niebawem poznamy również opinię ojca prowadzącego ten temat, ciekawa konfrontacja się szykuję
-
- Użytkownik
- Posty: 517
- Rejestracja: wt kwie 02, 2019 6:27 am
- Lokalizacja:
- Podziękował: 211 razy
- Otrzymał podzięk.: 439 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Dark Honey w zapachu bardzo przyjemny miód gryczany, i smakowo mamy to samo - miodek, dobry. Gdyby Kubuś Puchatek rozpoczął swoją przygodę z wapingiem na pewno byłby to jego totalny must have. Ipowiedziałbym, że jest miodzio - bo nie za słodkie, smak miodu oddany dobrze - ale gdzie w tym tytoń? Ja nie czuję. Ani trochę.
Cofee faktycznie kopiko, takie może nie przesłodzone ale średnie. No i znowu totalny brak tytoniu. Zawiodłem sie na tych aromatach, oczekiwałem coś więcej.
Wapowane w DTL - Kylin v2, mini i Horus.
Cofee faktycznie kopiko, takie może nie przesłodzone ale średnie. No i znowu totalny brak tytoniu. Zawiodłem sie na tych aromatach, oczekiwałem coś więcej.
Wapowane w DTL - Kylin v2, mini i Horus.
-
- Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: czw sty 18, 2018 10:57 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 101 razy
- Otrzymał podzięk.: 113 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Pozwolę sobie bez pytania i ja podpiąć się pod wątek, po co tworzyć nowy.
Wszystkie liquidy testowane w zalecanym stężeniu 10%, na atomizerach typu MTL, tj. Centaur mini, Siren v2 i Kayfun lite 2019 (klon), grzałki ze zwykłego drutu kanthalowego, nawinięte na 2,5mm lub 2mm, tak aby oporność zawsze wynosiła ~1 ohm.
Pozwolę sobie zaklasyfikować wedle osobistych preferencji.
Półka niska
Dark Honey No.11 - tu nie będę obiektywny, za miodem w jego naturalnej postaci nie przepadam, za to produktów go udających lub naśladujących nie znoszę. Dla mnie osobiście nie wapowalne. Ale spróbować musiałem, choćby przez wzgląd na to że to mój pierwszy kontakt z miodem w EIN.
Custard No.1 - jak wyżej, po raz n-ty miałem nadzieję że coś pozwoli mi w końcu przełamać wrodzoną niechęć do deserówek, i po raz n-ty niechęć owa została podsycona. Naprawdę przepraszam, trudno mi obiektywnie ocenić coś co nie smakuje.
Mint No.21 - o ile niegdyś paliłem analogi miętowe właśnie, tak nie udaje mi się przekonać do mięty i teraz, z owocami również. "Saute" od czasu do czasu. Niemniej jest w tym aromacie coś, co przyciągnie zwolenników, proporcje są zbalansowane idealnie.
Coffee No.29 - jak kolega @ jaaano wyżej napisał - Kopiko. Słodkie, mdłe, nijak nie przypominające aromatem naturalnej kawy. Acz jakimś cudem 10ml wywapowałem, i nie było to doznanie męczące Miły przerywnik.
Półka średnia
Dark Fire No.17 - fiufiu, komuś się ręka omsknęła przy dolewaniu acetylopyraziny. Związek ten w istocie swej jest tak charakterystyczny, że nie procenty, a promile przy jego stosowaniu mogą mieć znaczenie. Próbkę musiałem rozcieńczyć do 1/2 (tym samym zmniejszając stężenie do 5%), wówczas liquid stał się jak najbardziej przyjemny, smaczny i nie nużący.
Półka wysoka
Cohiba No.13 - no, i tu wreszcie zagrało. Jest moc, jest przyjemne drapanie, jest i smak. Zdecydowanie dla fanów ostrzejszych klimatów.
Original No.37 - Pniemy się coraz wyżej. Bardzo dobry, niczym nie zmącony europejski tytoń, ze swoim naturalnym aromatem.
Light No. 33 - Nie będę oryginalny, podpisuję się pod słowami poprzedrozmówców - znakomity, aromatyczny, przyjemnie słodkawy. Szkoda że już po zawodach, bo ciekaw bym był połączenia dwóch powyższych.
Półka ciekawostek
Bourbon No.9 - ileż ja od niego oczekiwałem... Ja, którego barek ugina się od alkoholu różnej maści, ja, który co wieczór zastanawia się czy to najwyższy czas szukać w książce telefonicznej pewnego klubu o wdzięcznie brzmiącej nazwie "AA"...
Jest posmak dębu, jest nalot kukurydzy, jest ta charakterystyczna, nieociosana prostolinijność, ale czy jest dobrze? Otóż NIE, nie jest dobrze. A dlaczego? Ano dlatego, że - wyśmiejcie mnie, zbesztajcie, zróbcie co chcecie - całość kompozycji, choć bardziej zapach niżeli smak, do złudzenia przypomina coś zgoła odmiennego. Coś, czego w najśmielszych snach nie przypuszczałem że przypominać w atomizerze w ogóle może, a czego sobie absolutnie nie życzę.
Ci, którzy jeszcze liquid na bazie aromatu tego posiadacie, idźcie proszę na małe zakupy do Lidla, i kupcie sobie za circa złotych 2,50 paczkę - notabene bardzo dobrych - krakersów pikantnych Circuss, o takich:
I powiedzcie mi, proszę, że nie czujecie podobieństwa. Ot, pikantne umami. Zawołałem osobę postronną, o której jednocześnie wiedziałem że zna wzmiankowany produkt gastronomiczny, poprosiłem o opinię i po chwili namysłu usłyszałem to samo.
Niestety, skojarzenie to absolutnie zepsuło mi doznania, liquid, choć smaczny, nieodzownie przywołuje mi przed oczami obraz zwykłych krakersów.
Wszystkie liquidy testowane w zalecanym stężeniu 10%, na atomizerach typu MTL, tj. Centaur mini, Siren v2 i Kayfun lite 2019 (klon), grzałki ze zwykłego drutu kanthalowego, nawinięte na 2,5mm lub 2mm, tak aby oporność zawsze wynosiła ~1 ohm.
Pozwolę sobie zaklasyfikować wedle osobistych preferencji.
Półka niska
Dark Honey No.11 - tu nie będę obiektywny, za miodem w jego naturalnej postaci nie przepadam, za to produktów go udających lub naśladujących nie znoszę. Dla mnie osobiście nie wapowalne. Ale spróbować musiałem, choćby przez wzgląd na to że to mój pierwszy kontakt z miodem w EIN.
Custard No.1 - jak wyżej, po raz n-ty miałem nadzieję że coś pozwoli mi w końcu przełamać wrodzoną niechęć do deserówek, i po raz n-ty niechęć owa została podsycona. Naprawdę przepraszam, trudno mi obiektywnie ocenić coś co nie smakuje.
Mint No.21 - o ile niegdyś paliłem analogi miętowe właśnie, tak nie udaje mi się przekonać do mięty i teraz, z owocami również. "Saute" od czasu do czasu. Niemniej jest w tym aromacie coś, co przyciągnie zwolenników, proporcje są zbalansowane idealnie.
Coffee No.29 - jak kolega @ jaaano wyżej napisał - Kopiko. Słodkie, mdłe, nijak nie przypominające aromatem naturalnej kawy. Acz jakimś cudem 10ml wywapowałem, i nie było to doznanie męczące Miły przerywnik.
Półka średnia
Dark Fire No.17 - fiufiu, komuś się ręka omsknęła przy dolewaniu acetylopyraziny. Związek ten w istocie swej jest tak charakterystyczny, że nie procenty, a promile przy jego stosowaniu mogą mieć znaczenie. Próbkę musiałem rozcieńczyć do 1/2 (tym samym zmniejszając stężenie do 5%), wówczas liquid stał się jak najbardziej przyjemny, smaczny i nie nużący.
Półka wysoka
Cohiba No.13 - no, i tu wreszcie zagrało. Jest moc, jest przyjemne drapanie, jest i smak. Zdecydowanie dla fanów ostrzejszych klimatów.
Original No.37 - Pniemy się coraz wyżej. Bardzo dobry, niczym nie zmącony europejski tytoń, ze swoim naturalnym aromatem.
Light No. 33 - Nie będę oryginalny, podpisuję się pod słowami poprzedrozmówców - znakomity, aromatyczny, przyjemnie słodkawy. Szkoda że już po zawodach, bo ciekaw bym był połączenia dwóch powyższych.
Półka ciekawostek
Bourbon No.9 - ileż ja od niego oczekiwałem... Ja, którego barek ugina się od alkoholu różnej maści, ja, który co wieczór zastanawia się czy to najwyższy czas szukać w książce telefonicznej pewnego klubu o wdzięcznie brzmiącej nazwie "AA"...
Jest posmak dębu, jest nalot kukurydzy, jest ta charakterystyczna, nieociosana prostolinijność, ale czy jest dobrze? Otóż NIE, nie jest dobrze. A dlaczego? Ano dlatego, że - wyśmiejcie mnie, zbesztajcie, zróbcie co chcecie - całość kompozycji, choć bardziej zapach niżeli smak, do złudzenia przypomina coś zgoła odmiennego. Coś, czego w najśmielszych snach nie przypuszczałem że przypominać w atomizerze w ogóle może, a czego sobie absolutnie nie życzę.
Ci, którzy jeszcze liquid na bazie aromatu tego posiadacie, idźcie proszę na małe zakupy do Lidla, i kupcie sobie za circa złotych 2,50 paczkę - notabene bardzo dobrych - krakersów pikantnych Circuss, o takich:
I powiedzcie mi, proszę, że nie czujecie podobieństwa. Ot, pikantne umami. Zawołałem osobę postronną, o której jednocześnie wiedziałem że zna wzmiankowany produkt gastronomiczny, poprosiłem o opinię i po chwili namysłu usłyszałem to samo.
Niestety, skojarzenie to absolutnie zepsuło mi doznania, liquid, choć smaczny, nieodzownie przywołuje mi przed oczami obraz zwykłych krakersów.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
-
- Użytkownik
- Posty: 142
- Rejestracja: śr lis 07, 2018 5:57 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podzięk.: 62 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Lesstro pozwolisz iż dla dobra ogółu i z polecenia grasującego w nocy w kwestii porządku dodam swą opinię.
Dark Fire No.17 - taki jasny tytoń, suchy z odrobiną popielniczki, ziółkowato - trawiasty, wywoływał notoryczną suchość języka.
Dark Honey No.11 - no jest miód to fakt ale ten miód taki jakiś jakby sztuczny z marketu.Może być jako przerywnik pomiędzy stałymi towarzyszami nawet na dłużej ale nie non-stop.
Custard No.1 - tę jedynkę postawiłbym gdzie indziej no ale to tylko numer.Generalnie dobry, poprawny ale nie porywający.
Coffee No.29 - kawa z półki cukierków Kopiko lub taniej kawy rozpuszczalnej, zalatuje czymś tandetnym ale wymieszanie np. z Boba'sem daje super efekt -tandeta znika pozostaje kawa właściwa z cukrem i dodatkami.
Cohiba No.13 - ciut ciężkie z takimi wytrawnymi naleciałościami ale nie ma się do czego przyczepić, na pewno znajdzie swojego amatora.
Light No.33 - sugerując się nazwą wcale nie jest lekki, bardzo poprawna, dobra tytoniówka, bezpretensjonalna, bez naleciałości, taki stały filar wielbiciela tytoniówek.
Original No.37 - hmm ? smakowo chyba całkiem ok ale do tego stopnia odczuwałem mdłości że musiałem odsączyć z baniaka.
Mint No.21 - fajna miętówka bo nie agresywna, coś jak gumy Wrigley's spearmint , delikatna, przyjemna mięta jednak dało się ją odczuć w płucach.
Bourbon No.9 - to zarazem i czarny koń i zwycięzca tej tury, żadnych zastrzeżeń, zero negatywnych odczuć czy choćby wątpliwości, gładko skomponowany jednakże wyrazisty, nienachalny i smakuje przepysznie.
Oczywiście poszczególne stężenia wymagają dopracowania ale od 10% można śmiało zaczynać z każdym draniem.
Cecha wspólna dla wszystkich ujętych - sugestywne obrazki i opis są zgodne z rzeczywistością.
Herr Vampir
Dark Fire No.17 - taki jasny tytoń, suchy z odrobiną popielniczki, ziółkowato - trawiasty, wywoływał notoryczną suchość języka.
Dark Honey No.11 - no jest miód to fakt ale ten miód taki jakiś jakby sztuczny z marketu.Może być jako przerywnik pomiędzy stałymi towarzyszami nawet na dłużej ale nie non-stop.
Custard No.1 - tę jedynkę postawiłbym gdzie indziej no ale to tylko numer.Generalnie dobry, poprawny ale nie porywający.
Coffee No.29 - kawa z półki cukierków Kopiko lub taniej kawy rozpuszczalnej, zalatuje czymś tandetnym ale wymieszanie np. z Boba'sem daje super efekt -tandeta znika pozostaje kawa właściwa z cukrem i dodatkami.
Cohiba No.13 - ciut ciężkie z takimi wytrawnymi naleciałościami ale nie ma się do czego przyczepić, na pewno znajdzie swojego amatora.
Light No.33 - sugerując się nazwą wcale nie jest lekki, bardzo poprawna, dobra tytoniówka, bezpretensjonalna, bez naleciałości, taki stały filar wielbiciela tytoniówek.
Original No.37 - hmm ? smakowo chyba całkiem ok ale do tego stopnia odczuwałem mdłości że musiałem odsączyć z baniaka.
Mint No.21 - fajna miętówka bo nie agresywna, coś jak gumy Wrigley's spearmint , delikatna, przyjemna mięta jednak dało się ją odczuć w płucach.
Bourbon No.9 - to zarazem i czarny koń i zwycięzca tej tury, żadnych zastrzeżeń, zero negatywnych odczuć czy choćby wątpliwości, gładko skomponowany jednakże wyrazisty, nienachalny i smakuje przepysznie.
Oczywiście poszczególne stężenia wymagają dopracowania ale od 10% można śmiało zaczynać z każdym draniem.
Cecha wspólna dla wszystkich ujętych - sugestywne obrazki i opis są zgodne z rzeczywistością.
Herr Vampir
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
@ lesstro I tutaj pojawiają się schody Chociaż ja bym chyba wolał, żeby to szkocka była... Wyjdzie w praniu, jak zawsze
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość