Rzecz się stała niesłychana, więc spieszę do Was z nowiną, otóż eCig Hellas popełnił
błąd przy aromacie Joyetech - Desert.
Aromat ten był szczególnie znany i lubiany wieki temu w postaci liquidu i był odpowiedzią
dla tych, którzy szukali starego wielbłąda spod skrzydeł Casablanci.
Zatem w czym problem? Otóż eCig Hellas przypadkowo rozlał inny tytoń do butelek
a nadał etykiety Deserta. Informację o tym dostałem od jednego wielbiciela
tegoż płynu i właśnie jestem w fazie testów, co to do diaska jest.
- Motyla noga! - powiedział Piotr, ja ten smak skądś znam!
Zaaferowany całą tą sytuacją ni to inhalował ni to korzystał ze starej metody "z łapy do papy".
Czym bardziej szedł w las tym pojawiało się więcej niewiadomych.
Niestety producent nie był w stanie odpowiedzieć na skomplikowane pytanie,
co tam u licha się znajduje toteż zdać się musiał na własną intuicję.
Lata temu, gdy Piotr był jeszcze młody i przystojny (a od tego czasu oczywiście nic się nie
zmieniło
) pracował na wyspie w jednej z poznańskich galerii handlowych. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że miał już z tym do czynienia
tak więc drogą dedukcji próbował dopasować do siebie elementy tej układanki.
- W smaku słodki, niemalże miodowy, ze specyficzną joyetechowską nutą... - myślał
popijając zimną kawę. Przeglądając wolno i wnikliwie ofertę eCig Hellasa
odrzucił te, które znał i pamiętał dobrze. Ostatecznie wyszło mu, że
miał do czynienia albo z Virginią albo z Cigarem lub Cubanem.
Pierwsza opcja wydawała się najbardziej trafna, choć lata mijały
nieubłaganie i kubki smakowe już nie były takie same i dziewicze jak kiedyś, to
ten wybór był najbardziej zbliżony do tego, co go kiedyś kręciło w tytoniach.
Tak więc podsumowując ten bełkot - chowam sobie kilka butelek, bo mi to cholernie
smakuje. Jako, że nie wiadomo co to jest, obniżam cenę o połowę i jak ktoś
jest chętny zaryzykować to zapraszam tutaj:
https://vapelab.pl/index.php?id_product=768&controller=product
Z uszanowaniem:
wąpierz pniewski Piotr
