Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Salonowa sofa firmy MA
Awatar użytkownika
Alchemik
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1206
Rejestracja: czw cze 11, 2015 10:59 am
Lokalizacja: Śląsk
Podziękował: 842 razy
Otrzymał podzięk.: 1597 razy
Płeć: Mężczyzna

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: Alchemik » pn lip 06, 2020 9:15 am

@
Awatar użytkownika
Azgar
poruszył tutaj bardzo ważny temat, więc ponownie pozwolę sobie na kolejny (nudnawy) wykład na temat wpływu stężenia na odbiór kompozycji aromatycznej... :blush:

Jak zapewne doskonale wiecie, w miarę wzrostu stężenia obserwuje się wzrost intensywności smaku/aromatu poszczególnych aromatów i zależność ta jest zazwyczaj (mniej lub bardziej) liniowa. I wszystko jest OK w przypadku pojedynczych aromatów, lecz problem zaczyna się pojawiać w chwili, kiedy zaczynamy zmieniać stężenie kompozycji wieloskładnikowej, gdyż (o czym mało kto zdaje sobie sprawę) owszem - zależności są liniowe, lecz współczynniki kierunkowe prostych a mogą być różne dla poszczególnych składników. Co to oznacza w praktyce? Pojawia się zjawisko opisywane w poprzednim poście przez @
Awatar użytkownika
Azgar
a, tj. smaki zaczynają się rozjeżdżać i cała kompozycja zmienia swój charakter. I o ile w małym zakresie stężeń jest to jeszcze akceptowalne, tak przy drastycznym zatężeniu/rozcieńczeniu zamiast soczystej cytrynki zatopionej w dymnej otoczce tytoniowej możemy otrzymać duszące nuty żywiczne z popłuczynami po cytrynach. :ble:

Co gorsza - nie zawsze da się skorygować skład takiej mieszanki poprzez prosty dodatek składnika o mniejszej intensywności aromatycznej, gdyż zazwyczaj w takim przypadku otrzymujemy "syrop na kaszel".

Pamiętajcie proszę o podstawowej zasadzie bimbrownika:

Jeżeli macie mieszaninę dwuskładnikową A + B i chcecie wzmocnić intensywność składnika A, to... zmniejszamy stężenie składnika B.

I już się nie wymądrzam i idę zadać sobie pokutę do swoich lochów. :blush:
:crystball: Kto szuka, ten znajdzie... :crystball:
Awatar użytkownika
Azgar
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1705
Rejestracja: śr sie 30, 2017 7:49 pm
Lokalizacja: Michrów
Podziękował: 1293 razy
Otrzymał podzięk.: 1694 razy
Płeć: Mężczyzna

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: Azgar » ndz lip 05, 2020 8:48 pm

Użycie aromatów bardziej złożonych, (kilka smaków) należy nawet zacząć od spróbowania różnych stężeń.

Jeśli sugerowane stężenie nie pasuje, można dać więcej lub mniej aromatu.

Nie spowoduje to zwiększenia intensywności każdej nuty smakowej, niektóre aromatu do pewnego stopnia są coraz bardziej intensywne, powyżej pewnego progu są ledwie wyczuwalne.

Dla przykładu:

Aromat: Dragon's Lemon

Jak dla mnie, sugerowane stężenie jest ok, jednak po zmianie stężenia różnica w smaku jest kolosalna.

Większe stężenie:
Ginie cytryna, wybija się dość mocno limonka i tytoń.

Mniejsze stężenie:
Tytoń ledwie wyczuwalny, wybija się cytryna i mentol.

I drugi przykład, Bushcrafter.

Po zmniejszeniu stężenia do 2%, nuty dymne są ledwie wyczuwalne, żywicy już nie czuć wcale.
Intensywniejsze są za to, tytoń i wiśnia.


Podsumowując.

Proponuję sugerowanych stężeń trzymać się w przypadku prostych aromatów, natomiast te bardziej złożone...

No cóż, w myśl przysłowia: " masz łeb i .... To kombinuj".

(Nikogo nie dyskryminuję, pozdrawiam nasze użytkowniczki i zachęcam do mieszania.)

:jezor:
radson
Płeć: nieokreślona

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: radson » czw lip 02, 2020 6:46 pm

Wszystkie 15 szt., które zamówiłem na początku miesiąca zrobiłem zgodnie z sugestią (stężenie pośrednie między max a min.) i wyszło świetnie. Na ocenę tytoniówek za wcześnie gdyż minęły dopiero 3 tygodnie, ale reszta jest świetna. Nic na oko, strzykawki, igły i zlewanie ze ścianek. Dokładność popłaca.
Awatar użytkownika
iron64
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3677
Rejestracja: pn lis 26, 2018 12:58 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 3216 razy
Otrzymał podzięk.: 2633 razy
Płeć: Mężczyzna

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: iron64 » czw lip 02, 2020 5:03 pm

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Skoro porównałeś do muzyki, to może bardziej jako ustawienie korektora wszystkimi pasmami na max? Zupełnie nie po myśli kompozytora. Co z tego, że zarówno wysokie jak i niskie są bardziej wyraźne (czasami nawet przesterowane), skoro nie mają nic wspólnego z zamysłem i wizją kompozytora? Głębia gdzieś uciekła, wokal góruje nad wszystkim, przestery między kanałami... Smutek. A wystarczy trzymać się stężenia producenta i raptem wszystko odzyskuje smak i dźwięk. Zaczyna wszystko brzmieć, słychać pojedyncze nutki, każde C jest wyraźnie wyczuwalne...
Obrazek
Awatar użytkownika
bulit73
Patronauta
Patronauta
Posty: 1813
Rejestracja: pn paź 14, 2019 3:09 pm
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował: 7874 razy
Otrzymał podzięk.: 1857 razy
Płeć: Mężczyzna

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: bulit73 » czw lip 02, 2020 5:02 pm

MA pisze:A Wy jak uważacie?

Ciężko się z Tobą nie zgodzić. :friends:
Piszesz, tutaj o hardkorowej sytuacji gdy podbijamy stężenie aro o 100%. Większość ma widełki, żeby każdy mógł sobie dobrać odpowiednie dla niego i jego kubków stężenie.
Wpływ na smak mają też proporcje PG/VG. Każdy zaawansowany bimbrownik wie, iż to glikol wzmacnia smak, więc im więcej go w mieszance, tym mniej aromatu dajemy.
Dlatego też, każdy nowy aromat rozrabiam w kilku stężeniach i dopiero po spróbowaniu, rozrabiam to co zostało.
Obrazek
Awatar użytkownika
Alchemik
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1206
Rejestracja: czw cze 11, 2015 10:59 am
Lokalizacja: Śląsk
Podziękował: 842 razy
Otrzymał podzięk.: 1597 razy
Płeć: Mężczyzna

Aromat i jego stężenie, czyli o co w tym wszystkim chodzi...

Postautor: Alchemik » czw lip 02, 2020 4:42 pm

Pewien czas temu zabrałem (z powodu nawału pracy - szczątkowy) głos w dyskusji odnośnie potrzeby dozowania aromatów w zalecanym zakresie stężeń i chciałbym pokusić się tutaj o nieco szersze omówienie tego zagadnienia, gdyż temat ten jest dość istotny z punktu widzenia odbioru i oceny kompozycji aromatycznej. Nie będziemy w tym momencie dyskutować o gustach, gdyż to kwestia bardzo subiektywna i każdy kieruje się własnymi zapatrywaniami, lecz skoncentrujemy się na celu przyświecającym twórcy kompozycji.

Aromat to nie tylko smak, słodkość/wytrawność, ... Złożone aromaty stanowią pewnego rodzaju opowieść. Dzięki zastosowaniu optymalnie dobranych składników w odpowiednim zakresie stężeń otrzymujemy efekt 3D, tj. kompozycja aromatyczna dociera do naszych kubków smakowych w odpowiedniej kolejności i pojawiają się (jak u ogra) kolejne warstwy. Jest nuta główna, nuty poboczna, a całość zamykają nuty posmakowe. "Kompozytor" odpowiednio dobiera poszczególne smaki i dzięki optymalnemu składowi uzyskuje zakładany efekt. Bardzo często stosuje się tutaj pewnego rodzaju trick polegający na zastosowaniu pewnych aromatów w stężeniu podprogowym, tj. stężenie danego składnika jest na tyle małe, że nie potrafimy powiedzieć co czujemy, ale równocześnie na tyle duże, że stwierdzamy obecność "czegoś". Te "półnuty smaku" służą jako kontrapunkt. Pobudzają wyobraźnię i całość kompozycji staje się już 4-5-6-...-D.
Aromat nie jest więc tylko "truskawką w śmietanie", a staje się cudowną historią w wielu aktach... :palicygaro:

A teraz wyobraźmy sobie, co też się dzieje, kiedy zamiast sugerowanych 5% dodamy 10%. Wszystkie smaki się wzmacniają, a to co z założenia miało być "półnutą" zaczyna wybrzmiewać na cały regulator. Pojawiają się smaki, których wcale nie miało być czuć, a główne nuty smakowe atakują nasze kubki smakowe z siłą wodospadu. Jest mocno... Jest wyraziście... Tyle tylko, że nie ma to już nic wspólnego z założeniami "kompozytora", a w miejsce pięknej symfonii pojawia się 1000000 wat sieczki techno (przepraszam miłośników tego typu muzyki). Jedno i drugie jest muzyką, ale czy to to samo?

A Wy jak uważacie? :blush:
:crystball: Kto szuka, ten znajdzie... :crystball:

Wróć do „MaiArt w Salonie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Claude [Bot] i 1 gość