@
Haze Dziadzia, nie przejmuj się.
Ja jakieś dwadzieścia parę lat temu swoją przygodę z internetem zaczynałem (oczywiście prócz gg i portali randkowych
) od gier hack & slash, różnego rodzaju mmorpg czy fps`ów - tam gdzie były dostępne czaty można było dostać zawału, łącznie z migotaniem komór, nerwicą, zlasowaniem mózgu, kończąc na wymiotowaniu dalej niż widzisz.
Ja i moja rodzina była zabijana, gwałcona, zmuszana do związków homoseksualno-kazirodczych regularnie, nie wspomnę już o stekach wyzwisk i najmroczniejszych ubliżeniach.
Na początku byłem zdruzgotany, zdziwiony i ciężko wkurwiony a każdego gnojka, który sapnął do mnie w internetach zapraszałem na solówkę do Torunia (oczywiście żaden nigdy nie przyjechał mimo wielkich, honorowych zapewnień, że w końcu mnie zabije itd.
)... Lecz pewnego dnia poznałem gościa, który na co dzień rzucał k*rwami na lewo i prawo ale akurat w tym dniu potrzebował pomocy w jakimś queście - pomagając zarzuciłem z nim dialog i... pierwszy raz dowiedziałem się co to jest trolling, hejt itd. A było to pod koniec lat 90-tych i mimo, że pojęcia te w ogóle nie były wtedy chyba raczej znane, to już naświetlało mi o co w tym całym bagnie chodzi.
Dziś biorę wszystko co w necie na klatę - jeżeli ktoś mi ubliża to stwierdzam, że jest niegrzeczny i ma problemy emocjonalne, jeżeli jakaś dama napisze mi, że jestem świnią to odpisuję: hola hola, masz rację, ale rasową, bo z ogonem z przodu.
Także dziadzia - pełen chill, komentarzy nie kasuj i nie wdawaj się w jałowe gadki z Adolfikami i innymi gimbozordami, bo jak taka trollownia wyczuje w Tobie pożywkę to nie da Ci spokoju.
Pozdro!