dla oryginalnych parowników i raczej dopiero się rozwijający. W międzyczasie zupełnie przypadkowo stałem się dystrybutorem Asmodusa o czym dowiedziałem się,
jakiś rok temu, gdy dostawałem pytania o możliwość zamówienia czegoś tam. Tak, Asmodus wcisnął mnie na listę oficjalnej dystrybucji choć o tym nie wiedziałem, ale mniejsza o to.
W międzyczasie wkroczyło TPD, urzędnicy celni zostali przeszkoleni z zakresu TPD i zaczęły się prawdziwe jaja. Zbliżał się okres świąteczny tak więc w listopadzie 2016 roku wrzuciłem całą kasę w towar z USA. Były tam na prawdę świetne rzeczy i udało się
załatwić tak promocyjne opcje, że aż do dzisiaj się dziwię jak to się udało. Ale kolorowo przecież być nie mogło. W grudniu bodajże paczkę zatrzymał urząd
celny. Wszystkie dokumenty miałem gotowe i tutaj zaczęła się przepychanka, która trwała do lutego. W międzyczasie ze względu na brak
zatowarowania i fakt, że najlepszy handlowy okres właściwie poszedł się kochać zacząłem skrobać tynk i poznawać różnorodność jego smaków.
W styczniu, przed tym jak udało się cokolwiek osiągnąć z celnymi, za ostatnie 2000 złotych zaryzykowałem i zamówiłem aromaty z Francji,
bo mniej więcej miałem doświadczenie przez kilkuletnią pracę stacjonarną co i jak. Kolejne 9 miesięcy, kiedy powoli sobie to układałem
było najbiedniejszym okresem mojego życia, kiedy nawet nie miałem na mleko dla córki, żona po urodzeniu nie dostała przedłużenia umowy
i ogólnie świat się zawalił. W czerwcu otworzyłem vapelab a w sierpniu siedząc z żoną na krawężniku przy wiejskim cmentarzu zastanawiałem
się co dalej, bo psychicznie byłem totalnym g. Ale jakoś się udało. Teraz znów wróciłem do punktu wyjścia i czasami mam myśli, żeby tego wszystkiego
nie pieprznąć i nie znaleźć sobie byle jakiej pracy, chociażby w ubojni obok albo cokolwiek. Ale wiesz co? Nie warto się poddawać, czasem
po prostu trzeba zewrzeć poślady, przebiedować (mi od 3 ostatnich miesięcy ubyło 15 kg
) i jakoś złożyć to od nowa do kupy. I to tyle z peruwiańskiej telenoweli a teraz do rzeczy...
Moim zdaniem źle uderzyłeś jeśli chodzi o dobór smaków. Oparłeś wszystko praktycznie na Coli. Jeśli chodzi o statystykę to szczerze mówiąc,
w miesiącu z Coli schodziło mi na przykład dosłownie kilka do kilkunastu (w mocnych porywach) sztuk, ale raczej ta liczba nie przekraczała
powiedzmy 5 czy 7! Niestety jeżeli zaczynasz cokolwiek to musisz, czy tego chcesz czy nie, poruszać się wśród standardów i je modyfikować.
Nie jest tajemnicą, że najwięcej zawsze sprzedaje się owocowych smaków, do tego najpopularniejsze moim zdaniem u nas w kraju
są smaki powiązane z mango i truskawką. Przykładowo zobacz takie Bathilde od 814. Jeżeli dobrze pamiętam było to połączenie
banana, truskawki, ananasa i kiwi. Żadnych innych dodatków, ot po prostu dobrze wyważone owoce. I co? Poczytaj opinie.
Teraz może zajadę trochę Gesslerową ale niestety trzeba poznać trochę świata. Jeśli zawieszasz działalność to zamów sobie
prywatnie jakieś szlagiery za granicą i spróbuj ogarnąć jak to działa i ten czas wykorzystaj na szukanie.
Wiesz jaki aromat kiedyś mi zaimponował? Od firmy FUU i było to połączenie eukaliptusa z wanilią. Proste? A jakże.
Wszystkie osoby z jakimi miałem styczność zawsze robiły tak samo. Brały kartkę i długopis i rozpisywały sobie co chcą
stworzyć, chociażby za wszelką cenę. Wiele fantastycznych mieszanek powstaje przypadkowo i zazwyczaj są to miksy
na pierwszy rzut oka z pupy. Na przykład taki:
Vapornaute - Blue Moon
Jeżeli rozłożysz ten płyn na części pierwsze to nagle okazuje się, że prócz ananasa, cytryny i anyżu jest coś jeszcze,
co robi robotę. Producent tego nie napisze ale ja Ci powiem. Jest taki aromat, np. od TPA - Fruit Circles.
Czy pisząc nudne schematyczne miksy na kartce dodałbyś do powyższych składników owocowe płatki śniadaniowe?
Z anyżem jeszcze? Ło Panie! Działa i jest nietuzinkowe? Jak cholera.
Prawda jest taka, że wiele osób które dzisiaj miesza i kompiluje mieszanki dla firm kiedyś było forumowymi bimbrownikami.
Nie od razu Rzym zbudowano.
Mógłbym tak cały czas ale nie będę męczyć. Tak więc przemyśl wszystko od początku i zastanów się na którym etapie
popełniłeś błąd. Jeżeli masz sporo samozaparcia to wrócisz, może nie teraz, może za rok czy dwa, bogatszy o doświadczenia
i zrobisz jakiś kultowy płyn, jak Snake Oil, jak Bobas, jak gupia Tribeca i wiele, wiele innych.
A tymczasem trzym się i zostań na forum, bo inaczej będę Ci się śnić po nocach.
Kto szuka, ten znajdzie... 
