Dawno mnie tu nie było. Jak tam? Chodzicie w maskach? Ja zacząłem miesiąc przed obowiązkiem. Wychodzenie w masce stało się czymś naturalnym. Ograniczyłem dzięki temu wapowanie. EIN już nie wisi na szyi. Zostawiam go często w domu. Omyłkowo nawet nalałem sobie 0mg parę razy. Jednak połapałem się, że coś nie gra niestety, ale dopiero za 3 zbiornikiem. Pewności nabrałem gdy znalazłem dodatkową buteleczkę z bazą do premiksu.
Schudłem 7kg bo z nudów rozpocząłem treningi. Aktualnie przerwa bo od tych treningów przyplątała się kontuzja. Zostały spacery. Szkoda, że trzeba chodzić chaszczami bo w terenach rekreacyjnych chodnikami łażą, jeżdżą, biegają ludzie, którzy za nic mają sanitarny reżim. Nie wszyscy, tak ok. 1/3. Już niebawem będzie 90kg, a rok temu o tej porze było 105kg Szamana.
Kupiłem Stepper i hantle pożyczyłem. Dobrze mi ten lockdown w sumie zrobił.
I łaskawcy (czyt. ludzcy panowie) ponownie sprowadzili chwasty do aptek, te co się ich tak wszyscy boją co nie jest bez znaczenia w tej całej układance.