Mandat 5000 zł dla piratów drogowych

[kangaroo]

Skrzyżowanie w moich okolicach. Widoczność na drogę główną dobra, na podporządkowanej po obu stronach znak "stop", a chyba nie ma miesiąca żeby tam jakiegoś zderzenia nie było.

https://www.google.pl/maps/@54.1413502, ... 312!8i6656

[venom_666]

No i sam widzisz, w razie kolizji, to Ty robisz za pierdołę który wyjechał kolesiowi jadącemu z nadmierną na ten odcinek prędkością...
Kilka ładnych lat temu był u nas wypadek gdzie za winnego uznano kierowcę autobusu i poszedł siedzieć bo były ofiary...
Widocznośc okło 2 km w obie strony, ograniczenie do 50 bo teren zabudowany (choć już prawie poza miastem). Autobus wyjeżdżał w lewo. Prawie mu się udało, tyle że dostał z lewej strony w tył od gówniarza w Bojowej Maszynie Wiejskiej, co skutkowało karuzelą która przez wybite szyby wyrzuciła kilka osób i po przewrotce na bok przygnieceniem ich. W osobówce w momencie uderzenia licznik zablokował się na 180 z długimi śladami hamowania na suchym asfalcie. Ile jechał przed hamowaniem? Kierowca rozpoczynając manewr nawet go pewnie nie widział zza łuku drogi, a jednak "nie zachował nalezytej ostrożności...". Jeżdżę tamtędy często na ryby, zawsze zgodnie z przepisami 50/h. Jestem pierdołą czy jednak nie?? Zaleznie od pory dnia zdarzają się ludzie wyjeżdżający z posesji, przechodzący ulicę, rowerzyści itp. Zdarza się że mimo tak małej prędkości trzeba zahamować i g...o mnie obchodzi sznurek za mną...

[drwaski]

Mówicie o bezsensownych oznaczeniach... Znam kilka takich miejsc - kolega pyta czemu ograniczenie prędkości w tym miejscu, czemu ciągła itp. Kazałem mu spojrzeć na pobocze zamiast na jezdnię. Na odcinku kilometra naliczył ponad 20 krzyży... Postawili je zanim wprowadzono ograniczenie. Po postawieniu znaków i kontrolach prędkości na tym odcinku krzyzy przestało przybywać. Sami sobie odpowiedzcie, potrzebne czy bezsensowne na prostej zdawałoby się drodze...

Oczywiście, że prosty odcinek drogi nie oznacza pełni bezpieczeństwa. Są skrzyżowania, wyjazdy z posesji itp. Sam wyjeżdżając z pracy muszę przeciąć trzy pasy drogi żeby włączyć się do ruchu i gdy auta nie zwalniają do przepisowej prędkości, bywa ciepło. Jest natomiast tych znaków za dużo i często są niepotrzebne.

[timi]

Co do pierdołowatości też można się zastanowić... Czy muszę komuś jechać na zderzaku, bez zostawienia sobie chocby minimalnego marginesu na ewentualną reakcję, by nie wciskał sie przede mnie "szybki i wściekły"??

Nigdy tego nie robię. Owszem zdarzają się "długie i klakson", ale siedzenie na zderzaku w takiej odległości, że w razie hamowania poprzednika nieuchronnie wyląduję w jego bagażniku lub na tylnym siedzeniu nie. Choć czasem by się przydało. Szczególnie jadąc jakimś orurowanym czołgiem czasem uruchamia mi się wyobraźnia w tym kierunku. Dostałbym 500 zł mandatu i w następnym roku zapłaciłbym 200-300 zł więcej OC, ale za to wyeliminowałbym na dłuższy czas jedną zawalidrogę z dróg. A może coś by do tej pierdoły dotarło i już zawsze przemieszczałby się grzecznie prawym pasem?
A może zamieniłaby samochód na rower czy inną hulajnogę?

[edarek]

... Owszem, można nauczyć jeździć, problemem z tego co widzę na drogach jest często brak wyobraźni, a tego na szkoleniu nie nauczą...

O i tu jest sedno zachowań na drodze. Zanim zrobiłem prawko na cztery kółka, jeździłem kilka lat motocyklem i to jest najlepsza szkoła. Trzeba myśleć i przewidywać, zanim "puszka" wykona manewr. Te nawyki zostają i do tego przychodzą nowe, jak na przykład zjeżdżanie do prawej krawędzi, kiedy widzę za sobą motocykl.

[timi]

Wg mnie powinni zainwestować w solidną infrastrukturę drogową, żeby można było płynnie śmigać
a nie później na wariata nadrabiać czas. Szerokość pasa powinna być dostosowana dla dwóch
samochodów poza obszarem zabudowanym (tam gdzie się da, zwłaszcza na krajowych),
żeby płynnie wyprzedzać zawalidrogi, progi zwalniające powinny dać możliwość
przejazdu przepisową prędkością a nie, że stawiają ograniczenie 30 na godzinę a dla
tej prędkości można urwać podwozie, więc trzeba praktycznie hamować.
Do tego dochodzi milion niepotrzebnych świateł i skrzyżowań, które można zamienić
na ronda. Moim zdaniem o tym, że ludzie dostają spazmów decyduje to o czym wspominam
powyżej. Nie będę już poruszał tematu obwodnic i innych bzdur, bo bajki polityków możemy
wsadzić sobie głęboko... Tam gdzie ktoś się postarał i zrobił sensowne rozwiązania to na prawdę jeździ się szybko i bezpiecznie, ale takich miejsc
jest bardzo mało.

W 100% racja.
Dodałbym tylko eliminację tzw. "kierowców", którym proste parkowanie zajmuje 10 minut, a rozwinięcie 80 km/h wywołuje atak serca.

A jeśli chodzi o wysokość mandatów to jest to tylko skok na kasę. Jak chcą już karać to epiej niech liczbę punktów podniosą, bo to one de facto decydują o tym czy zostaliśmy uznani za fana Carmageddonu czy jednak jest to sporadyczne zachowanie.

Na punkty też jest sposób. Wystarczy mieć drugie obywatelstwo spoza UE i tam zrobione prawo jazdy.

[Krasnal45]

Nieśmiało tylko wspomnę, że za 2 tysie nawet dobrego roweru nie kupisz.

Na dobrą hulajnogę, do której się przymierzam, akurat mi wystarczy.

[venom_666]

Ja jednak pozostanę przy swoim zdaniu, że jesli przez tyle lat metoda marchwki się nie sprawdza, to może trzeba uzyć kija jak u sąsiadów...

Zanim Waść zaczniesz prawić o kijach i marchewkach przyglądnij się jak się robi prawo jazdy w Niemczech. Jak wygląda szkolenie? Czego uczą? Co jest wymagane na egzaminie itd. Że, na przykład o braku ograniczeń prędkości na autostradach nie wspomnę.
Co prawda to ostatnie się ostatnio zmienia, ale chyba wszyscy mamy świadomość jakiemu rodzajowi tzw. "kierowców" to zawdzięczamy.

Ograniczenia są o ile dobrze pamiętam na większości odcinków, lub inaczej, są odcinki gdzie tego ograniczenia nie ma.

@czendler
Gdy widzisz za sobą sznur samochodów po horyzont to zjeżdżasz im od czasu, do czasu żeby mogli normalnie pojechać?

Szczególnie w mieście.

Zdolna pierdoła i w mieście, szczególnie dużym, potrafi spowodować niezły zator. Wszystko zależy od poziomu pierdołowatości.

Co do pierdołowatości też można się zastanowić... Czy muszę komuś jechać na zderzaku, bez zostawienia sobie choćby minimalnego marginesu na ewentualną reakcję, by nie wciskał sie przede mnie "szybki i wściekły"?? To ja muszę zahamować często w takiej sytuacji by nie walnąć go w zderzak. Tyle że moje przyhamowanie by nie spowodowac kolizji, powoduje cały łańcuszek podobnych reakcji za mną. Ja wychodzę na buca, a debil przede mną na hojraka co umie jeździć.

Mówisz tez @timi o szkoleniu... Owszem, można nauczyć jeździć, problemem z tego co widzę na drogach jest często brak wyobraźni, a tego na szkoleniu nie nauczą. Pozostaje nauka na własnej skórze, albo w dzwonie, albo w portfelu.
Mówicie o bezsensownych oznaczeniach... Znam kilka takich miejsc - kolega pyta czemu ograniczenie prędkości w tym miejscu, czemu ciągła itp. Kazałem mu spojrzeć na pobocze zamiast na jezdnię. Na odcinku kilometra naliczył ponad 20 krzyży... Postawili je zanim wprowadzono ograniczenie. Po postawieniu znaków i kontrolach prędkości na tym odcinku krzyży przestało przybywać. Sami sobie odpowiedzcie, potrzebne czy bezsensowne na prostej zdawałoby się drodze...

[Wampir z Pniew]

Wg mnie powinni zainwestować w solidną infrastrukturę drogową, żeby można było płynnie śmigać
a nie później na wariata nadrabiać czas. Szerokość pasa powinna być dostosowana dla dwóch
samochodów poza obszarem zabudowanym (tam gdzie się da, zwłaszcza na krajowych),
żeby płynnie wyprzedzać zawalidrogi, progi zwalniające powinny dać możliwość
przejazdu przepisową prędkością a nie, że stawiają ograniczenie 30 na godzinę a dla
tej prędkości można urwać podwozie, więc trzeba praktycznie hamować.
Do tego dochodzi milion niepotrzebnych świateł i skrzyżowań, które można zamienić
na ronda. Moim zdaniem o tym, że ludzie dostają spazmów decyduje to o czym wspominam
powyżej. Nie będę już poruszał tematu obwodnic i innych bzdur, bo bajki polityków możemy
wsadzić sobie głęboko... Tam gdzie ktoś się postarał i zrobił sensowne rozwiązania to na prawdę jeździ się szybko i bezpiecznie, ale takich miejsc
jest bardzo mało.
A jeśli chodzi o wysokość mandatów to jest to tylko skok na kasę. Jak chcą już karać to epiej niech liczbę punktów podniosą, bo to one de facto decydują o tym czy zostaliśmy
uznani za fana Carmageddonu czy jednak jest to sporadyczne zachowanie.

[Nikotynos]

Sporo też zależy od tego co wyniesiemy z domu. Jak zostaliśmy wychowani. Jeżeli synek miał ojca świra to za kierownicą synek też będzie świrem. Mi ojciec wpoił cała filozofię rozwagi na drodze, przewidywania niebezpieczeństw, kultury itp. itd. Pomimo tego że czasem miałem ochotę za łebka zaświrować przed kumplami to jednak gdzieś zapalała się w głowie ta lampka rozsądku, która uchroniła mnie i innych uczestników drogi przed tragedią. Jak ktoś jest z patologii to raczej żadna nauka mu nie pomoże.