Tommy Black pisze:
Teraz czas na Ciebie zatem...
Z przyjemnością dorzucę cegiełkę!
Rok był to przeuroczy 2020 rok, okolice czerwca. Sport, las, coś mnie użarło w nogę pod kolanem. W dwie godziny zasinienie (celowo nie używam słowa "rumień", gdyż nie był to w zasadzie rumień) urosło do 10cm średnicy, zrobiło się fioletowe. Ewidentnie widać, że to jakaś mucha końska, pająk, czy inne diabelstwo- zdecydowanie nie kleszcz.
Minął miesiąc, przebarwienie zeszło, wszystko było w porządku. Niestety po jakimś czasie noga zaczęła drętwieć od wewnętrznej strony- towarzyszyło temu takie uczucie, jakby za długo człowiek przysiadł na podwiniętej nodze- coś jak zazwyczaj chwilowe porażenie nerwów, tylko nie przechodziło... ruszać mogłem, nawet ganiałem rekreacyjnie na rowerze żeby rozruszać to miejsce. Nie pomagało niestety, ale dopiero się zaczęło...
Rzuciło się to cholerstwo na lędźwie (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to borelioza). Nie mogłem się schylić bardziej niż pod kąt ~45 stopni. Wiązanie butów odpadało (mam 30 lat). Nie mogłem stąpnąć równomiernie na obie nogi, bo wtedy obciążałem lędźwie, wizyty w łazience tylko na siedząco. Lekarz (po zobaczeniu zdjęcia po ugryzieniu wykluczył możliwość boreliozy) przepisał Tiocolis na rozluźnienie mięśni, na ból i przeciwzapalnie Ibuprom. Ibuprom pomagał, rzeczywiście, no ale tylko na jakieś 6 godzin. W międzyczasie zdarzył się kawalerski brata, więc okazało się, że woda ognista też pomaga- to jako ciekawostka. 8 wizyt u fizjoterapeuty na masażach- to też krótkoterminowo pomagało.
Po jakimś czasie stwierdziłem, że teza "pacjencie- lecz się sam" powinna dać mi już wcześniej bardziej do myślenia- zapisałem się sam na badanie przesiewowe na boreliozę (łatwo nie było, borelioza to choroba zakaźna, a jak wyglądały oddziały zakaźne w drugiej połowie 2020 roku nie muszę chyba wspominać...). Warto wiedzieć, że te badania przesiewowe są na tyle niedokładne, że zawsze, jeśli okaże się, że pojawia się coś na wynikach, to kierują cię na dokładniejszy test Western Blot- ten już wykaże wszystko. Tylko, że test przesiewowy pokazuje, że masz podejrzenie boreliozy powyżej 20 jednostek prętków borelia cośtam... ja na wyniku miałem troszkę ponad 200. Test WB tylko potwierdził sprawę.
Lekarz po kontakcie zapisał mi antybiotyk pod tytułem Doksycyklina (różnie dają, niektórzy przepisują Amoksycyklinę- trochę inne dawkowanie).
Antybiotyk silny, brałem coś koło miesiąca, wszystkie osłonowe papki obowiązkowo też. Nie mogłem wtedy żreć nabiału, czegośtam jeszcze- już nie pamiętam. Alkohol absolutnie- wiadomo.
Test sprawdzający wykonuje się nie wcześniej niż 3-6 miesięcy po zakończeniu kuracji. Niedługo zamierzam się zapisać. Wszystko jest od tamtej pory dobrze, chociaż ta noga pod kolanem nadal odczuwa dotyk trochę inaczej niż druga... takie jakby przyparaliżowane nerwy.
Tak więc pierwszy post w temacie o przeklinaniu na temat boreliozy!