U mnie Diego, Hansi, Misty i Rocky są członkami rodziny i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Może to ostatnie stadium bambinizmu ale nie wyobrażam sobie życia bez nich. I nawet słucham sobie z nimi muzyki i każdy ma inny gust... Hansi (Owczarek Niemiecki) i Rocky (kot dachowiec, znajda od malucha), to młodzież więc lubią elektronikę, cięższe granie a la Rammstein, rap...
Co innego starszyzna plemienna, Diego ( również wilczur) i Misty (także dachowiec znajda, od malucha), te miluchy wolą łagodniejsze rytmy... jazz, kameralna klasyka. Jesteśmy wspaniale wyluzowani, szkoda że nie mogą spalić ze mną jointa.
Nic im nie przeszkadza, nawet moje wyszkolone wilki mają wywalone na to kiedy się potykam nawalony w trzy...

A przecież podobno psy nie znoszą alkoholików, tak mi mówił kumpel który je szkolił. Mylił się, swojaków lubią i szanują.
