Oto ciekawy tekst, który również jest adekwatny do aktualnej sytuacji w Polsce.
Mówienie przez wielu, że "zwykli Rosjanie" nie są odpowiedzialni za zbrodnie Putina w Ukrainie, ma być najpewniej dowodem na szlachetność głoszących ten pogląd, ale nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Zwykli Rosjanie są winni, niestety, bo to oni dali władzę temu bandycie. Dali mu władzę i przez długie lata byli z niego dumni. Co gorsza, ciągle są. Byli z niego dumni, kiedy mordował Czeczenię w dwóch wojnach, kiedy napadał na Gruzję, kiedy zajmował Krym, kiedy ćwiczył niszczenie Ukrainy w Syrii, kiedy kazał zabijać Litwinienkę, Niemcowa i Politkowską, kiedy uwięził Chodorkowskiego i Nawalnego, kiedy pohukiwał na cały świat, a ten świat bał się mu ostro odpowiedzieć, byli też dumni w setkach innych sytuacji w ciągu ostatnich dwudziestu dwóch lat.
Dyktatura, która nie jest narzucona z zewnątrz, nigdy nie instaluje się sama. Zawsze ma spore poparcie społeczne. Hitler był emanacją milionów niemieckich hitlerków, szukających odwetu za upokorzenia po pierwszej wojnie. Nie zjawił się znikąd, nie spadł na Niemcy z kosmosu jak Lord Vader. Był solą niemieckiej ziemi z lat 20-30 XX wieku.
Dziś to samo jest w Rosji. Putin jest uosobieniem rosyjskiej masy, która chce, by się jej bano, która zastraszaniem innych leczy własne kompleksy, i która się szczerze raduje, że jej zbotoksowany führer zabiera ją obecnie na ukraińskie żniwa. Putin jest Rosją, niestety.
Dlatego dopóki Rosjanie sami nie wytną z ciała własnego państwa tego nowotworu, jakim jest Putin i jego bandycka kamaryla, nie ma ich co żałować. Bo oni z pewnością nie będą nas żałować, kiedy batiuszka wpadnie na pomysł, by po Ukrainie zniszczyć Polskę.
Miarą szacunku dla narodu jest jego zdolność do samouleczenia. Dopóki Rosjanie tego nie zrobią, na szacunek nie zasługują. Tak samo jaki my, Polacy, nie zasługujemy na szacunek, dopóki nie pozbędziemy się naszych "dyktatorków", którzy od 2015 roku wiodą nas ku zgubie. Chwilowe polskie "zawieszenie broni" między prozachodnią częścią elit politycznych oraz społeczeństwem otwartym a zamordystami Kaczyńskiego i popierającą ich polską masą, nie zmienia faktu, że są w Polsce "rachunki krzywd, których obca dłoń nie przekreśli".
PiS rozpoczął demontaż polskiej demokracji wiele lat temu - na długo przed dojściem do władzy w 2015 roku - kiedy sugerował wspólny zamach polskiego i rosyjskiego rządu na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Od tego czasu systematycznie wyrywa nas z kręgu państw cywilizacji zachodniej (tej wyimaginowanej wspólnoty, jak mówił dzisiejszy entuzjasta współpracy z UE Andrzej Duda).
Jeśli nie chcemy skończyć jak Rosjanie czy Węgrzy, musimy dalej walczyć o przywrócenie pełnej demokracji w Polsce. Niestety, głównym hamulcowym w tym procesie nie jest rosyjski satrapa Władimir Putin, ale Kaczyński, Ziobro, Terlecki, Sasin, Przyłębska, Duda, Morawiecki, Kamiński, Błaszczak, Macierewicz i cała reszta tej nieprzyjemnej czeredki.
Myśląc o losie Ukrainy, nie zapominajmy o własnym."
Andrzej Saramonowicz
Zdjęcia Autora z profilu na
FB.
✍Post Scalony: Wpis dodano po 5 godzinach 32 minutach 29 sekundachStraszny widok, Charków dworzec kolejowy, wczoraj.
