W Rumuni mam znajomych i są to dobrzy ludzie. To byo tylko takie piwiedzenie. Byłem na Wołoszczyżnie już dwa razy. To otwarci i szczerzy ludzie.
Pisane mobilnie
Kolej Polska jaka jest każdy widzi
-
- Patronauta
- Posty: 1138
- Rejestracja: ndz wrz 09, 2018 7:33 am
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 528 razy
- Otrzymał podzięk.: 868 razy
- Płeć:
Kolej Polska jaka jest każdy widzi
Ot, mentalność mądrości z bezpiecznej pozycji, ludzie tak mają. Reagować komu zazwyczaj nie ma. Ja na przykład mam w drugą stronę i moje narwanie kiedyś narobi mi problemów, tym bardziej, że moja morda w dziwny sposób przyciąga różnych miłych panów, którzy w trosce o dobro innych niosą chęć pomocy pytając czy mam jakiś problem. Na szczęście ledwo 190cm wzrostu często gasi ich zapały
Tym tekstem bardzo nagrabiłeś sobie u Rumunów
Na obczyźnie miałem przyjemność przekonać się, jak bardzo nienawidzą Cyganów i utożsamiania ich z nimi. Złych intencji nie miałem i powodowała mną czysta ciekawość, ale po porównaniu mało mnie nie zlinczowali.
Swoją drogą pióro masz nadzwyczaj lekkie, ujmując skrótowo - chcę więcej
Tym tekstem bardzo nagrabiłeś sobie u Rumunów
Na obczyźnie miałem przyjemność przekonać się, jak bardzo nienawidzą Cyganów i utożsamiania ich z nimi. Złych intencji nie miałem i powodowała mną czysta ciekawość, ale po porównaniu mało mnie nie zlinczowali.
Swoją drogą pióro masz nadzwyczaj lekkie, ujmując skrótowo - chcę więcej
-
- Użytkownik
- Posty: 2439
- Rejestracja: czw mar 03, 2016 11:41 am
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował: 1558 razy
- Otrzymał podzięk.: 4400 razy
- Płeć:
Re: Kolej Polska jaka jest każdy widzi
Wcześniej też bylo ciekawie...
Pisane mobilnie
Pisane mobilnie
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...
-
- Użytkownik
- Posty: 2439
- Rejestracja: czw mar 03, 2016 11:41 am
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował: 1558 razy
- Otrzymał podzięk.: 4400 razy
- Płeć:
Kolej Polska jaka jest każdy widzi
Drodzy salonowcze i salonowiczki. Ostatnio trochę podróżuję po Polsce naszymi kochanymi pociągami. Szału nie ma.
Pędź doliną jeszcze co prawda nie jechałem i nie mam punktu odniesienia ale moje spostrzeżenia są głębokie i pełne sarkazmu.
W piątek ubiegłego tygodnia o poranku wsiadłem do pociągu zmierzającego do miasta Poznań. a jak wiadomo mieszka tam rzesza waperów i nie tylko. ja z kolei udawałem się na PGA , czyli Poznań Game Arena. Zostałem nie chwaląc się zaproszony aby wziąć czynny udział w prezentacji pewnej firmy.
Pociąg podjechał o czasie - w końcu to Intercity... I już na wstępie na moim miejscu jak zauważyłem siedzi rozwalona jak Rumun w alejach częstochowskich jakaś śpiąca niewiasta o słusznym wieku. Kierbce miała zdjęte ze stóp odzianych w jakieś skarpeciny onuco podobne z których ulatniała się mało powabna woń. K...a stokrotkami to to nie zalatywało.
Mój nauczyciel od fizyki nazwał by te opary dwuskarpetczan potu z moczem.
Siadłem obok w końcu ponad 4 godziny miałem jechać.
Po godzinie nadobna śpiąca królewna raczyła zbudzić się i leniwie otworzyła nadobne zaspane i z lekka zaropiałe oczęta. Przeciągnęła się jak wiejski kocur z trzaskiem gnatów i poszperała w sakwach podróżnych.
Znowu zaskoczenie. pani wyciągnęła cała masę akcesoriów kuchennych i zaczęła kroić i smarować... Ja nie mam nic przeciwko odżywianiu się podczas podróży , ale istnieją pewne granice.
Wszystko ubabrane i zaśmiecone , lekko tak jakby od niechcenia bosa stópka z gracją zepchnęła to wszystko pod siedzenie na którym spoczywała.
panowie i panie to nie koniec opowieści. Otóż ta sama pani na widok każdego kościoła cmentarza czy innego ośrodka kultu religijnego szybko żegnała się znakiem krzyża a niejednokrotnie nawet przyklękała na kolano dzierżąc różaniec w dłoniach. Dobrze że nie śpiewała pieśni i nie modliła się na głos do patrona podróżnych św. Krzysztofa bo by mnie szlag trafił i krew zalała.
W końcu dojechałem i z ulga wysiadłem na stacji docelowej w Poznaniu.
Fajnie i pięknie wszystko się udało , ale trzeba było wracać.
Poniedziałek rano om 8.38 miałem pociąg powrotny. I tu jest szok podjechał jakiś stary zabytkowy skład - to lubię. Fajnie przypomnieć sobie jak jechało się nad morze.
6 osobowe kajutki i tłok , no może nie na samym początku... Na razie mam luzik , jakiś student z książką Pratcheta a ja z Grzędowicza. Dialog jak to wiadomo u książkofilów.
Stacja dalej zaczęło się ciekawie. Dwójka panów chyba ojciec i syn z kilkoma walizami i torbami podróżnymi. Cudem uratowałem telefon przed zmiażdżeniem.
Po godzinie było jak w kurniku. Wsiadło niestety dwóch nie bardzo trzeźwych Ukraińców którzy pachnieli gorzej niż stópki pani z początku opowieści. Piwko mieli a i po każdym wyjściu wracali jacyś odmienieni. Kolej musi bardzo zmieniać ludzi. Zaczęli śpiewać te swoje stepowe kozackie piesniczki i już teraz otwarcie pić. O kurwa jego mac że tak powiem. To jest Polska a nie Ukraiński wychodek. Dawać mi tu służby odpowiedzialne za ochronę kolei. Studenty wystraszone jak świniaki przed zarznięciem. Mnie wsio radno. ja nie strachliwy bo już w niezłych tarapatach byłem.
No to gadam do nich - malciki wy z ukrainy?
Zdziwieni ze ktoś po rusku do nich gada a zbiegowisko się w korytarzu zaczęło robić.
- nu szto jazika u was niet?
Rosyjskiego udają że nie znają , ale przecież uczą ich tego w szkole.
Jakby w mordę dostali i napuszyli się z deka.
Jak zobaczyłem ze ludzi już kupa patrzy to zacząłem ostro - poszli na chuj sucze syny jak Bandera do ziemlu. Uchodi poszli won...
Zapędziłem się i może bym omłot dostał , ale zjawili się ludzie z obsługi.
Wyprowadzono panów w obecności asysty...
Nikt z obecnych nie zareagował , ludzie są cwani i mądrzy ale w domu lub przed komputerem.
Na pewno mnie znienawidzicie i zlinczujecie , ale ja nie lubię Ukraińców , zbyt wiele miałem z nimi do czynienia.
Minusy posypia się jak okruszki chleba , ale co mi tam przynajmniej jestem szczery.
Pomimo takich przygód nadal kocham Polską kolej a każda następna podróż to wspaniała przygoda. Nawet wtedy gdy zaistnieje potrzeba aby komuś daj w mordę lub czuć odór spleśniałych skarpet.
Na sylwestra znowu gdzieś pojadę i będzie wesoło...
Pędź doliną jeszcze co prawda nie jechałem i nie mam punktu odniesienia ale moje spostrzeżenia są głębokie i pełne sarkazmu.
W piątek ubiegłego tygodnia o poranku wsiadłem do pociągu zmierzającego do miasta Poznań. a jak wiadomo mieszka tam rzesza waperów i nie tylko. ja z kolei udawałem się na PGA , czyli Poznań Game Arena. Zostałem nie chwaląc się zaproszony aby wziąć czynny udział w prezentacji pewnej firmy.
Pociąg podjechał o czasie - w końcu to Intercity... I już na wstępie na moim miejscu jak zauważyłem siedzi rozwalona jak Rumun w alejach częstochowskich jakaś śpiąca niewiasta o słusznym wieku. Kierbce miała zdjęte ze stóp odzianych w jakieś skarpeciny onuco podobne z których ulatniała się mało powabna woń. K...a stokrotkami to to nie zalatywało.
Mój nauczyciel od fizyki nazwał by te opary dwuskarpetczan potu z moczem.
Siadłem obok w końcu ponad 4 godziny miałem jechać.
Po godzinie nadobna śpiąca królewna raczyła zbudzić się i leniwie otworzyła nadobne zaspane i z lekka zaropiałe oczęta. Przeciągnęła się jak wiejski kocur z trzaskiem gnatów i poszperała w sakwach podróżnych.
Znowu zaskoczenie. pani wyciągnęła cała masę akcesoriów kuchennych i zaczęła kroić i smarować... Ja nie mam nic przeciwko odżywianiu się podczas podróży , ale istnieją pewne granice.
Wszystko ubabrane i zaśmiecone , lekko tak jakby od niechcenia bosa stópka z gracją zepchnęła to wszystko pod siedzenie na którym spoczywała.
panowie i panie to nie koniec opowieści. Otóż ta sama pani na widok każdego kościoła cmentarza czy innego ośrodka kultu religijnego szybko żegnała się znakiem krzyża a niejednokrotnie nawet przyklękała na kolano dzierżąc różaniec w dłoniach. Dobrze że nie śpiewała pieśni i nie modliła się na głos do patrona podróżnych św. Krzysztofa bo by mnie szlag trafił i krew zalała.
W końcu dojechałem i z ulga wysiadłem na stacji docelowej w Poznaniu.
Fajnie i pięknie wszystko się udało , ale trzeba było wracać.
Poniedziałek rano om 8.38 miałem pociąg powrotny. I tu jest szok podjechał jakiś stary zabytkowy skład - to lubię. Fajnie przypomnieć sobie jak jechało się nad morze.
6 osobowe kajutki i tłok , no może nie na samym początku... Na razie mam luzik , jakiś student z książką Pratcheta a ja z Grzędowicza. Dialog jak to wiadomo u książkofilów.
Stacja dalej zaczęło się ciekawie. Dwójka panów chyba ojciec i syn z kilkoma walizami i torbami podróżnymi. Cudem uratowałem telefon przed zmiażdżeniem.
Po godzinie było jak w kurniku. Wsiadło niestety dwóch nie bardzo trzeźwych Ukraińców którzy pachnieli gorzej niż stópki pani z początku opowieści. Piwko mieli a i po każdym wyjściu wracali jacyś odmienieni. Kolej musi bardzo zmieniać ludzi. Zaczęli śpiewać te swoje stepowe kozackie piesniczki i już teraz otwarcie pić. O kurwa jego mac że tak powiem. To jest Polska a nie Ukraiński wychodek. Dawać mi tu służby odpowiedzialne za ochronę kolei. Studenty wystraszone jak świniaki przed zarznięciem. Mnie wsio radno. ja nie strachliwy bo już w niezłych tarapatach byłem.
No to gadam do nich - malciki wy z ukrainy?
Zdziwieni ze ktoś po rusku do nich gada a zbiegowisko się w korytarzu zaczęło robić.
- nu szto jazika u was niet?
Rosyjskiego udają że nie znają , ale przecież uczą ich tego w szkole.
Jakby w mordę dostali i napuszyli się z deka.
Jak zobaczyłem ze ludzi już kupa patrzy to zacząłem ostro - poszli na chuj sucze syny jak Bandera do ziemlu. Uchodi poszli won...
Zapędziłem się i może bym omłot dostał , ale zjawili się ludzie z obsługi.
Wyprowadzono panów w obecności asysty...
Nikt z obecnych nie zareagował , ludzie są cwani i mądrzy ale w domu lub przed komputerem.
Na pewno mnie znienawidzicie i zlinczujecie , ale ja nie lubię Ukraińców , zbyt wiele miałem z nimi do czynienia.
Minusy posypia się jak okruszki chleba , ale co mi tam przynajmniej jestem szczery.
Pomimo takich przygód nadal kocham Polską kolej a każda następna podróż to wspaniała przygoda. Nawet wtedy gdy zaistnieje potrzeba aby komuś daj w mordę lub czuć odór spleśniałych skarpet.
Na sylwestra znowu gdzieś pojadę i będzie wesoło...
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Claude [Bot] i 0 gości