Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki
-
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Adam, to kuna? Jak się dogaduje z kotem?
Edit:
Sprawdziłem, to jednak fretka
Edit:
Sprawdziłem, to jednak fretka
-
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Ja na stałe mam dwa zwierzaki, i czasami jakiegoś złowię na wędkę ten z kotem to złowiony i popularny w Danii "Waginiak Pospolity" z gatunku wargaczy głębinowych
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Irek pisze:Po jakimś czasie zjadał mimo mojej obecności (i wciąż wyciągniętej ręki), ale zaraz potem chował się w kącie albo znikał.Aż wreszcie w zeszłą środę ostrożnie podszedł i otarł się o moją dłoń Wczoraj położył się nawet przede mną na boku i mogłem go głaskać kilka minut, mruczał zadowolony Pracujemy dalej
Dla tego jednego fragmentu,warto było zalożyć ten temat!
-
- Waperka
- Posty: 3854
- Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 5174 razy
- Otrzymał podzięk.: 6264 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Irku to piękna historia, oswajasz małego tygrysa
A ja dzisiaj trafiłam na ten film. Obejrzyjcie, jeśli jeszcze go nie widzieliście :
http://www.popularnie.pl/przykuty-byk-do-lancucha/
A ja dzisiaj trafiłam na ten film. Obejrzyjcie, jeśli jeszcze go nie widzieliście :
http://www.popularnie.pl/przykuty-byk-do-lancucha/
-
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Przeglądam zdjęcia, wkrótce swoje stwory zaprezentuję.
Dzisiaj pochwalę się małym sukcesem, na który pracowałem kilka lat, z 5 pewnie, może i więcej
Od długiego już czasu dokarmiam i nocuję zdziczałego kota. Przychodzi kiedy kiedy chce, wychodzi jak ma ochotę. Pies go zaakceptował, reszta kociej rodziny również, ale raczej utrzymują dystans - ten kocur o tym decyduje. Czasem go nie ma tydzień, czasem każdego wieczora się melduje.
Zimą w kotłowni ma swoje miski i legowisko (za nic nie chce wejść do domu). Latem spotykamy się tylko na werandzie.
Po każdym napełnieniu miski przysiadałem nieopodal na zydelku, wyciągałem rękę w jego kierunku i gadałem do niego bardzo cicho. Z początku panikował, nie podchodził nawet do miski. Odchodziłem.
Po jakimś czasie zjadał mimo mojej obecności (i wciąż wyciągniętej ręki), ale zaraz potem chował się w kącie albo znikał.
Aż wreszcie w zeszłą środę ostrożnie podszedł i otarł się o moją dłoń Wczoraj położył się nawet przede mną na boku i mogłem go głaskać kilka minut, mruczał zadowolony
Pracujemy dalej
Dzisiaj pochwalę się małym sukcesem, na który pracowałem kilka lat, z 5 pewnie, może i więcej
Od długiego już czasu dokarmiam i nocuję zdziczałego kota. Przychodzi kiedy kiedy chce, wychodzi jak ma ochotę. Pies go zaakceptował, reszta kociej rodziny również, ale raczej utrzymują dystans - ten kocur o tym decyduje. Czasem go nie ma tydzień, czasem każdego wieczora się melduje.
Zimą w kotłowni ma swoje miski i legowisko (za nic nie chce wejść do domu). Latem spotykamy się tylko na werandzie.
Po każdym napełnieniu miski przysiadałem nieopodal na zydelku, wyciągałem rękę w jego kierunku i gadałem do niego bardzo cicho. Z początku panikował, nie podchodził nawet do miski. Odchodziłem.
Po jakimś czasie zjadał mimo mojej obecności (i wciąż wyciągniętej ręki), ale zaraz potem chował się w kącie albo znikał.
Aż wreszcie w zeszłą środę ostrożnie podszedł i otarł się o moją dłoń Wczoraj położył się nawet przede mną na boku i mogłem go głaskać kilka minut, mruczał zadowolony
Pracujemy dalej
-
- Waperka
- Posty: 3854
- Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 5174 razy
- Otrzymał podzięk.: 6264 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Czuję ogromny szacunek dla ludzi, którzy pomagają bezbronnym zwierzakom i dają im ciepły kąt w swoim domu. Kochani jesteście wielcy
Tomku Ty zasługujesz na fajnego dachowca i ten kociak gdzieś na Ciebie czeka. Jestem o tym przekonana
A teraz zdjęcia :
Moja Marcysia ( 7 lat) jak była mała,to tak potrzebowała kontaktu z nami, że potrafiła spać na ramieniu. Na drugim zdjęciu tak słodko wyglądała, że musiałam to uwiecznić
Tomku Ty zasługujesz na fajnego dachowca i ten kociak gdzieś na Ciebie czeka. Jestem o tym przekonana
A teraz zdjęcia :
Moja Marcysia ( 7 lat) jak była mała,to tak potrzebowała kontaktu z nami, że potrafiła spać na ramieniu. Na drugim zdjęciu tak słodko wyglądała, że musiałam to uwiecznić
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 1867
- Rejestracja: wt cze 09, 2015 8:30 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 3123 razy
- Otrzymał podzięk.: 2544 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Tommy Black pisze:...
Natomiast ja sam do schroniska nie pojadę.Nie dam rady...A jak pojadę to zabiorę wszystkie psy i koty.Nigdy nie uciekam od problemów,ale ja nie mogę, nie umiem się tam znaleźć...nie umiem na to patrzeć...
To fakt. W schronisku głupieję.
Właśnie dlatego zwierzaki wziąłem od dziewczyn z Fundacji.
Biały kocur był znaleziony. W nocy, zamarznięty, nie wiedziałem czy przeżyje, więc wziąłem, postawiłem domowników, niechętnie nastawionych do kotów, przed faktem dokonanym i tyle. Przyzwyczaili się
A cZarną wzięła z ulicy żona. Ktoś ją wyrzucił (kotkę, nie żonę) i koczowała na ulicy jakiś czas. Potem jakiś debil rozwalił jej głowę kamieniem, no i nie pozostało nic innego jak się nią zaopiekować.
A teraz i kot, i pies fundacyjny
-
- Waperka
- Posty: 1094
- Rejestracja: śr lis 25, 2015 5:25 pm
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
- Podziękował: 2030 razy
- Otrzymał podzięk.: 1261 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Z okazji Dnia Kota [HEAVY BLACK HEART]
Tunia, 15 letnia staruszka
I Mieczysław odsypiający nocne eskapady.
Tunia, 15 letnia staruszka
I Mieczysław odsypiający nocne eskapady.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
amsaw pisze:Po co?Mufkę wziąłem stąd:http://glosemzwierzat.pl/adopcje/zwierz ... omu/mufka/
Wiem skąd wziąć kota dachowca.Niestety,o czym już pisałem,nie mam warunków na razie,ale to się niebawem zmieni.
Dużo się chyba zmieni...
Natomiast ja sam do schroniska nie pojadę.Nie dam rady...A jak pojadę to zabiorę wszystkie psy i koty.Nigdy nie uciekam od problemów,ale ja nie mogę, nie umiem się tam znaleźć...nie umiem na to patrzeć...
-
- Użytkownik
- Posty: 1867
- Rejestracja: wt cze 09, 2015 8:30 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 3123 razy
- Otrzymał podzięk.: 2544 razy
- Płeć:
Re: Salonowe lwy - czyli nasze zwierzaki.
Tommy Black pisze:Dość,dość...
Idę na Kopiec Kościuszki!
Po co?
Mufkę wziąłem stąd:
http://glosemzwierzat.pl/adopcje/zwierz ... omu/mufka/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości