Premiera Windows 11 w Warszawie

[Krytyk]

@

ErNOL myślę, że to jedynie informacje podawane przez sukuby pracujące w Redmond nęcące nas na skosztowanie Windowsa 11, w zamian za złudne obietnice coraz lepszych doświadczeń, ale miejmy nadzieję, że masz rację i to poprawią.

[ErNOL]

Grupowanie ma wrócić ponoć w kolejnej aktualizacji (nie wiadomo której).
Skrócone menu też się ponoć rozwijać "z automatu" (nie wiadomo kiedy).
@

Krytyk - daj mu szansę. Przecież oni wiedzą lepiej, jak pracujesz i z czego aktualnie musisz skorzystać...

PS.
Ja na razie czekam z aktualizacją. Szata graficzna nawet mi się podoba. O reszcie "problemów" czytałem w necie...

[Krytyk]

Przypomniało mi się, że miałem wylać wiadro pomyj na nowe dziecko kurtyzany i szatana.

Ten, kto wpadł na pomysł, żeby usunąć opcję wyłączenia grupowania ikon powinien mieć specjalne miejsce w piekle. Pracuję często na otwartych równolegle plikach w tych samych aplikacjach (po 5 - 6 plików) i czasami mam ochotę wyrzucić sprzęt przez okno. Oczywiście można to ominąć instalując płatny program.

Dodatkowe brawa za skrócone menu kontekstowe. Dzięki niemu 100% związanych z nim czynności muszę zacząć od kliknięcia "pokaż więcej opcji". Tym razem da się znaleźć darmowy program to naprawiający. Hurra!



Zaznaczam, że mówię o pracy na komputerze. Wydaje się, że to "pierdoły", ale nawigacja stała się przez to mniej intuicyjna i potrafi wybić mnie z rytmu.

[venom_666]

Zgadza się, że sporo oprogramowania, również specjalistycznego, nie pojawia się w wersjach dla systemów GNU/Linux. Z drugiej strony część z nich można skutecznie pod Linuksem uruchomić. Warto przy tym pamiętać, że programy dla GNU/Linux nie muszą być z otwartym źródłem, mogą opierać się na typowych licencjach komercyjnych. Niechęć firm programistycznych do wydawania wersji dla Linuksa wynika przeważnie z dużego uzależnienia kodu od specyfiki i bibliotek systemu, lub rachunku ekonomicznego (niewielka ilość potencjalnych klientów). Używam również systemów Windows, ale coraz mniej chętnie. Mam taki komfort, że na potrzeby użytku domowego wystarcza mi oprogramowanie, które działa pod GNU/Linux.

Podsumowując. Nie biegam z pochodnią i widłami za użytkownikami Windows. Chętnie wyskoczę na lafiryndy.

Tak dla potomnych i wojowników, przeciwników i innych fanbojów...
Cały CERN stoi na RedHat Linuxie... i znienawidzonym przez zwykłych userów sprzęcie HP...
Wg internetowych opinii i wojenek, to już dawno wszystko powinno pier...ć i wywalić nas w kosmos...

[jirajamgo]

@

Krytyk na kacu Możesz robić aktualizację, poza wyglądem, to niewiele się zmieniło. Taka 10 bez kafelków.

eD

[Krytyk]

Dzisiaj po włączeniu komputera poczułem zapach siarki w pokoju. Okazuje się, że otrzymałem powiadomienie od Pana Lucyfera z Microsoft, że mogę wykonać aktualizację mojego aktualnego pomiotu Szatana (Windows 10) i przejść na Windows 11. Czy przeciętny zjadacz cebuli już powinien wdepnąć w to bagno, czy jeszcze lepiej się wstrzymać?

[Nautilus]

Każdy system ma swoje wady i zalety a wojenki i udowadnianie na siłę, że mój czy Twój system jest lepszy, bo coś tam coś tam to - dla mnie już trochę dziecinada.
Lubisz Linuxa - Twoja sprawa, ja lubię Windows. Czy to znaczy, że nie możemy razem wyskoczyć na lafiryndy, skuć się tanią łychą i zarzygać jakiejś złotówie taksówki?

Pomysł niezły, choć unikam wymiotowania w taksówkach. Nie zamierzam też prowadzić wojenek systemowych, chyba że zaczniemy dyskutować o wyższości Amigi nad Atari.

Zgadza się, że sporo oprogramowania, również specjalistycznego, nie pojawia się w wersjach dla systemów GNU/Linux. Z drugiej strony część z nich można skutecznie pod Linuksem uruchomić. Warto przy tym pamiętać, że programy dla GNU/Linux nie muszą być z otwartym źródłem, mogą opierać się na typowych licencjach komercyjnych. Niechęć firm programistycznych do wydawania wersji dla Linuksa wynika przeważnie z dużego uzależnienia kodu od specyfiki i bibliotek systemu, lub rachunku ekonomicznego (niewielka ilość potencjalnych klientów). Używam również systemów Windows, ale coraz mniej chętnie. Mam taki komfort, że na potrzeby użytku domowego wystarcza mi oprogramowanie, które działa pod GNU/Linux.

Podsumowując. Nie biegam z pochodnią i widłami za użytkownikami Windows. Chętnie wyskoczę na lafiryndy.

[Tommy Black]

Czy to znaczy, że nie możemy razem wyskoczyć na lafiryndy, skuć się tanią łychą i zarzygać jakiejś złotówie taksówki?

Jestem jak najbardziej za, z tym, że z tym rzyganiem bym się wstrzymał...przynajmniej do czasu najbliższej transmisji sejmowej...
A ja sądziłem że dawne wojny linuksiarzy i windziarzy już dawno za nami a tu niespodzianka, a za rogiem pewnie czają się zwolennicy macOS Big Surów czy może nawet Catalin czy Mojave...Wszystko OK, tylko to nie to forum a szkoda...kiedyś wygrywałem takie wojny, bo nie byłem ortodoksem i znałem wszystkie te OSy. I tak mi ta znajomość została do dziś, że Salon Rozchmurzonych pisuję na Windowsach a muzykę komponuję na Catalinach. A Debian obsługuje mi całą moją prywatną sieć.
No to na wojenne zapędy rzućmy zasłonę dymną w postaci żartu...

[Robson]

@

Nautilus bez urazy ale jakieś farmazony tu wypisujesz.
Kupiłem W7 Pro bodajże w 2010 - jak do tej pory wszystkie aktualizacje do nowszych wersji są darmowe, jak widać włącznie z W11.
Nikomu nie musisz udostępniać żadnej zawartości.
Co do oprogramowania biznesowego jak i domowego - niestety a może i stety - jest wiele programów, których wersje nie powstały nigdy na Linuxa itp. Wiele programów do obsługi księgowości, i to ścisłej księgowości, wiele aplikacji bankowych - prosty przykład - pracowałem w kantorze, przy kontroli z NBP sprawdzają czy masz program do obsługi z ich białej listy, opatrzony odpowiednimi certyfikatami - to nie może być jakiś opensource tworzony przez "społeczność" lub Janusza o ksywie "x~AnonyMouS~x", który umożliwi Ci np. edycję raportów lub innych danych, a co za tym idzie - wypranie czasem sporej sumy pieniążków itd, itp.
Owszem, są i rozwiązania biznesowe dla Linuxa ale wiele zależy od danej branży i zapotrzebowania na oprogramowanie. Jeden będzie wycinał kaczuszki na ploterze i zadowoli się Pi Zero, inny będzie produkował muzykę i bez Maca za kilkadziesiąt tysięcy za konsoletą nie usiądzie.
O, przypomniało mi się, jak już jesteśmy na forum "e-fajkowym" - nie wiem czy prócz Evolv jakaś inna firma wypuściła oprogramowanie pod Linuxa...
Każdy system ma swoje wady i zalety a wojenki i udowadnianie na siłę, że mój czy Twój system jest lepszy, bo coś tam coś tam to - dla mnie już trochę dziecinada.
Lubisz Linuxa - Twoja sprawa, ja lubię Windows. Czy to znaczy, że nie możemy razem wyskoczyć na lafiryndy, skuć się tanią łychą i zarzygać jakiejś złotówie taksówki?

[Nautilus]

I ciągle płacąc za system trzeba się zgodzić na udostępnienie producentowi dostępu do całej zawartości dysku? Bo jeśli tak, to jakoś mi się nie widzi. Z zasady miewam na w komputerze dokumenty, rodzinne fotografie, ogólnie dane prywatne. A Wy nie, że wciąż na Windows jedziecie? Same gierki, seriale i przepisy kulinarne macie na w komputerach?

eD