Smartwatch działający z iOS, do biegania

[Krasnal45]

@

Tomba spokojnie, Duszek pije z tej okazji, no i na trochę film mu się urwał. Ot, jednodniowa dziura w życiorysie.

[DooshPastesh]

A może z przedwczoraj...

[Tomba]

Zdjęcie z wczoraj.

To wyrzuć ten zegarek bo wczoraj była sobota 04.09.

[DooshPastesh]

No dobra, napiszę kilka słów na temat sprzętu, obiecałem.
Szukałem czegoś, co będzie współgrało dobrze z moim iPhone. No i znalazłem, oj jak Watch dobrze współgra… To był strzał w dziesiątkę. Mam opad szczęki, zbieram zęby. Miałem w okresie poszukiwań możliwość pobawienia się sprzętem znajomych, raczej lepszym i gadżeciarskim niż stricte sportowym (Huawei Watch GT, któryś nowszy Samsung, Garmin Tactix), ale też ja nie jestem profesjonalnym sportowcem.
Zacznijmy od początku. Jakość wykonania, tu niczym Apple mnie nie zaskoczyło, jest perfekcyjnie, schludnie i bez zbędnej ekstrawagancji jak w Huawei czy Xiaomi. Jest wręcz ascetycznie, a to mi się podoba.
Oprogramowanie. Tu jest po prostu rewelacja. Mnogość funkcji smart jest powalająca. Nie będę się rozpisywał, bo jest tego naprawdę wiele. Do tego dochodzi w pełni funkcjonalny sklep z aplikacjami, daje to niewyobrażalne możliwości. Łatwiej jest powiedzieć czego nie potrafi, niż odwrotnie. W tym przypadku jest 5/5. Generalnie, jest to mały smartfon na ręku, bo potrafi dosłownie wszystko co telefon. Preinstalowane apki to wszystko czego mi potrzeba, nie ma nic na wyrost, żadnych odpustowych wynalazków (może poza czujnikiem natężenia hałasu).
Co do działania samego systemu też nie można się przyczepić. Płynne animacje, piękne ekrany, responsywność perfekcyjna, żadnych zwiech czy przycięć. Wszystko pokazane na obłędnym ekranie Retina. Miód na moje oczy.
Sprawa ostatnia, jakże mnie nurtująca, to bateria. Pierwszy dzień na baterii był żeby zapoznać się z działaniem samego systemu, było dużo smyrania palcem, konfigurowania, włączania i wyłączania funkcji, gadania przezeń, płacenia nim, oraz normalny trening. Ogólnie sprawdzenie wszystkich możliwości. Skończyło się na tym, że przy 30% baterii, po ok. 30 godzinach działania wylądował na ładowarce. Niezbyt zachęcająco, z prognozą na codzienne ładowanie… Kolejne podejście już mnie na szczęście uspokoiło. Dziś rano odpięty od ładowarki o 6.00, cały dzień normalnego użytkowania tj. wiadomości, wypełnianie zadań, płacenie, zerkanie, smyranie, żadne ze smart funkcji nie zostały wyłączone aby poprawić czas pracy, full opcja. Jest 12 h później, na blacie 82% baterii. Jedynie wyłączyłem synchronizację dziwnych aplikacji jak kalkulator czy kalendarz miesiączki. Rokuje dobrze, będzie ze dwa dni na baterii luzem (podobno z czasem zegarek się "ułoży" i będzie jeszcze lepiej). Czy to mało? W porównaniu z resztą smartwatchy na rynku zdecydowanie tak. Ale czy reszta smartwatchy oferuje tyle co ten? Niewiele. Jedyną realną konkurencją w mnogości funkcji realnie ułatwiających życie, a nie oferujących smart dupereli, których zasadność jest wątpliwa, a częstotliwość wykorzystania znikoma, są zegarki z WearOS od Google, ale te o dziwo posiadają podobny czas działania na baterii co Apple Watch. Klasyczne „coś za coś”. Albo wybieramy „proste” urządzenia z własnym, sztywnym systemem i cieszymy się długim czasem pracy na baterii, albo wybieramy kombajn z gadżetami i poświęcamy baterię. Ja wybrałem to drugie, bo bardziej niż sportowcem jestem gadżeciarzem. Jestem potwornym gadżeciarzem i cieszę się, że wybrałem akurat ten sprzęt.

P.S: Mój opad szczęki może być odebrany jako czysto subiektywny, bo od bardzo dawna nie miałem do czynienia ze smartwatchami i jestem w tym temacie trochę do tyłu. Dlatego taki skok na głęboką wodę mógł wywołać lekki szok. Ale jednak...


Zdjęcie z wczoraj.

[DooshPastesh]

Dobra, podjąłem decyzję. Leci do mnie Watch SE. Za kilka dni podrzucę recenzję. Jedyne obawy mam co do czasu pracy na baterii, ale cała reszta mnie przekonała. Bałem się trochę wtopy z powiadomieniami i ogólną współpracą z resztą moich urządzeń, na bazie doświadczeń z dwoma pozostałymi zegarkami, które po prostu działały słabo, lub wcale.

[Bimaczow]

Jak idę w teren to mam klasyczny zegarek i kompas. To nie zawiedzie nigdy i nie potrzebuje baterii. Wystarczy mapa albo koniec języka za przewodnika.

Jasne, kompas zawsze mam przy tyłku, ale nie ukrywam, że z Garminem jest łatwiej, w razie czego wytyczamy trasę i wio . Co do języka... jak jesteś w głuszy, gdzie w promieniu kilometrów albo i dziesiątek kilometrów nie ma żywego ducha, to średnio jest z zapytaniem, można zapytać wiewiórki, ale są średnio rozmowne.

H.

[DooshPastesh]

Spokojnie, już żona zna tajne techniki Vietkongu w odnajdywaniu męża. Może po prostu nie chciała cię odnaleźć? Wiedziała, że się biedaku zgubisz…

[Tommy Black]

Jak idę w teren to mam klasyczny zegarek i kompas. To nie zawiedzie nigdy i nie potrzebuje baterii. Wystarczy mapa albo koniec języka za przewodnika.

Ja jeszcze zabieram kanapki i termos oraz kawałek drzewa z mchem. Mech, jak wiadomo, zawsze rośnie od strony północnej.

w dzisiejszej dobie, dla większej części społeczeństwa wystarczy odciąć dostęp do FB i smartfonowych apek i są jak dzieci we mgle. Giną.

Gorzej, kiedy ostatnio odciął mi się dostęp do żony, zgubiłem się w galerii handlowej. Ochrona ogłosiła to przez głośniki i wszyscy przychodzili mnie oglądać na damskiej bieliźnie. Co za wstyd...

[Krasnal45]

I szacun Duszku, bo w dzisiejszej dobie, dla większej części społeczeństwa wystarczy odciąć dostęp do FB i smartfonowych apek i są jak dzieci we mgle. Giną.

[DooshPastesh]

Jak idę w teren to mam klasyczny zegarek i kompas. To nie zawiedzie nigdy i nie potrzebuje baterii. Wystarczy mapa albo koniec języka za przewodnika.