Postautor: Metall » sob sie 24, 2019 8:50 pm
W piątek w pracy miałem ciekawe zajście, którym mam ochotę się podzielić.
A mianowicie mój kolega palacz, który swego czasu również próbował EIN (a dokładnie eGo AIO) jako sposobu na rzucenie palenie przytargał do pracy IQOS-a.
Oczywiście w pracy korzystam z EIN i jest mi z tym dobrze, o czym każdy tam wie, jednak muszę podzielić się mitami, jakie w narosły w głowach ludzi. Zaznaczam, że Ci ludzie są w wieku 50+, w zdecydowanej większości.
A więc tak, ze strony kumpla zachwalaniu IQOS-a nie było końca. Że tam się nic nie spala, a tylko podgrzewa, więc nie ma rakotwórczych substancji, a jest tylko nikotyna, która aż tak szkodliwa przecież nie jest. Że ma tę przewagę nad EIN, że ściągasz 14 buchów i sprzęt się wyłącza, i trzeba włożyć go do ładowarki, aby się naładował na kolejne 14 buchów, dlatego nie można przedawkować nikotyny tak jak w przypadku e-peta. Że czytał badania polskie i amerykańskie, że dym (sic!) z e-peta też nie jest obojętny dla organizmu. Inna zaś koleżanka stwierdziła, że para wodna (sic!) z EIN jest ciężka, dlatego pewnie też płucom szkodzi...
Powiem tak, ludzie tak naprawdę nie mają żadnego pojęcia o EIN, IQOS-ie itp., po prostu łykają chłam, który serwuje im TV i net. I jest to przykre, że dorośli ludzie dają nabierać się na gówniane mity rozpowszechniane przez koncerny tytoniowe. Można by to zupełnie olać, ale potem to my obrywamy rykoszetem za te ugruntowane w ludzkiej świadomości debilizmy.
Poza tym producent IQOS-a prowadzi agresywną kampanię, która ma przysporzyć mu klientów. Wystarczy wejść na stronę i zamówić konsultanta. Ten przyjeżdża w bardzo krótkim czasie i daje na tydzień srajkosa z zapasem wkładów do testowania zupełnie za darmo. A o gnojeniu EIN nawet nie wspomnę.
Co więcej, dzięki ww. miałem okazję powąchać dym, który generuje owy srajkos. I powiem tak, jest o wiele mniej drażliwy niż smród analogów, ale przypomina mi zapach stęchłych orzechów włoskich, czyli też nic za czym można by szaleć.
PS
A teraz zabawna historyjka. Ten sam kolega z pracy, który obecnie buja się ze srajkosem, zapytał mnie kiedyś, jak jeszcze ciągnąłem exceeda, jak często wymieniam w nim grzałkę. Odpowiedziałem mu że zazwyczaj co 2 - 3 tygodnie. Na co on kategorycznie rzekł, że mam jakieś dziadostwo, bo on w swoim eGo AIO korzysta już z grzałki piąty miesiąc... Ostatecznie jednak zrezygnował z tego AIO, bo nie mógł go dalej palić. Dusiło go.