
No kochani, mam naprawdę dobrą wiadomość

Ile razy słyszeliście, że nasze chmurki są dla osób postronnych tak samo szkodliwe jak dym z papierosów? Ile razy musieliśmy iść z naszym urządzeniem w ustronne miejsce, aby nie narazić się na zarzut trucia. A czy prawodawstwo, które zezwala nam tylko na śmierdzące palarnie, nie jest chamskim narażaniem nas na bierne palenie, choć wiadomo, że strumień boczny z palnego papierosa jest groźny i bardziej szkodliwy dla nas, niż dla samego palacza? Albo czy sami, w obawie o zdrowie bliskich nam osób, nie zastanawialiśmy się, czy im nie szkodzimy?
No to teraz usiądźcie wygodnie i czytajcie.
Minęło niewiele ponad dziesięć lat, odkąd e-papierosy zaczęły zyskiwać popularność jako narzędzie redukcji szkód i pomoc w rzuceniu palenia. Jednocześnie te urządzenia były i są obiektem nieprawdopodobnych oskarżeń i medialnej nagonki. Jednym z zarzutów jest to, że są śmiertelnie niebezpieczne dla osób postronnych. Otóż nie, moi drodzy, i wreszcie mamy na to dowód.
Określeniem szkód spowodowanych wdychaniem emisji z e-papierosów i tytoniowych produktów niepalnych w porównaniu z dymem tytoniowym zajął się dr William E Stephens z School of Earth & Environmental Sciences, University of St Andrews, w swojej pracy naukowej.
Jest to solidne badanie, które wykazało, że nasze chmurki dają tylko około 1% ryzyka biernego „palenia” w porównaniu z dymem tytoniowym. Raport ten, opublikowany w Tobacco Control Journal the BMJ, porównał nie tylko dym papierosowy z oparami e-papierosów, ale również z dymem z urządzeń do podgrzewania tytoniu oferowanych przez takie firmy jak Philip Morris International. Naukowcy pobrali 30 litrów danego aerozolu, w oparciu o obliczoną dzienną ilość ekspozycji, i przepompowali go do kontrolowanego urządzenia. Stąd byli w stanie śledzić i wskazywać poziomy różnych substancji toksycznych i innych substancji znajdujących się w testowanym aerozolu, zwracając uwagę na wszystko, co przekracza próg bezpieczeństwa.
Po zebraniu i przeanalizowaniu wszystkich danych naukowcy wyciągnęli interesujące wnioski. Zdecydowana większość ich analiz wykazała, że opary z e-papierosów stanowią tylko około 1% ryzyka, jakie powoduje dym papierosowy. W przypadku urządzeń podgrzewających tytoń wnioski nie były już tak spektakularne, ale również korzystne, bo stwierdzono 10% ryzyka w porównaniu do papierosów.
Tylko jest małe ale. Autorzy badania zwracają uwagę na jeden aspekt wapingu. Otóż poziom formaldehydu - czynnika rakotwórczego może być wyższy niż w dymie tytoniowym jeśli stosujemy zbyt dużą moc na grzałkę atomizera i w efekcie dochodzi do tzw. „suchych zaciągnięć” - my to nazywamy bobrem. Oznacza to, że sposób używania urządzenia może być ważniejszy niż samo urządzenie. I o tym trzeba pamiętać.
A teraz podsumowanie najważniejszych dla nas badań:
- E-papieros jest co najmniej 95% bezpieczniejszy niż tradycyjny.
- poziom substancji toksycznych u użytkowników e-papierosów jest niższy o 93% niż u palaczy tradycyjnych papierosów.
- dla osób postronnych ryzyko wdychania oparów z e-papierosa jest 99% niższe od biernego palenia papierosów.
Niestety, z powodu praw autorskich nie mogę tu dać żadnych fragmentów tego badania, ale całość możecie przeczytać tutaj:
https://tobaccocontrol.bmj.com/content/27/1/10?papetoc=