Temat miał być o zakazie EIN w Indiach, a skończyło się prawie że rozprawką o ludzkiej moralności. Wyszedł z tego super offtopic
W zasadzie to każdy w tym temacie ma trochę racji, ale nikt nie ma racji absolutnej. Bo takowej w tym temacie nie ma. Są tylko i aż poglądy każdego z nas na tę sprawę.
Czy pomoc w kupieniu np. 16-latkowi jego pierwszego EIN jest zła? I tak, i nie. Jeżeli pali analogi, a chciałby przejść na EIN to raczej nie jest to "zła" pomoc. Jeżeli nie pali, a chciałby kupić EIN dla szpanu to raczej jest to "zła" pomoc. Te kwestie są płynne i ocenne i zależne od tego, kto jakie wartości wyznaje bardziej a jakie mniej.
Jeszcze niedawno ten problem (przynajmniej oficjalnie i prawnie) nie istniał, bo nie było zakazu sprzedaży EIN nieletnim. Teraz taki zakaz obowiązuje, więc jakby i problem "urósł", ale tylko dlatego, że stał się bardziej zauważalny i ostro go zaznaczono przepisami prawa.
W niektórych stanach w USA można mieć prawo jazdy od 16. roku życia, ale legalnie kupować alkohol dopiero od 21. roku. Czy faktycznie wypicie amerykańskiego browara sikacza przez 20-latka wymaga większej dorosłości i odpowiedzialności niż kierowanie pojazdem na drodze? Nie wiem. U nas wiek lat 18-stu to taka magiczna granica, od której wiele rzeczy staje się nagle dostępnych i "legalnych". Jak ktoś ma 17 i pół roku nie może kupić wódy ani fajek, ale w dniu 18. urodzin może już chlać na umór na legalu. Jak wiadomo organizm ludzki rozwija się do 21-22 roku życia. Dlatego jeżeli państwo faktycznie kieruje się zdrowiem swoich obywateli to te używki powinny być dostępne dopiero właśnie od tego wieku, a w zasadzie to zakazane w ogóle. Ale przez wgląd na tradycję i uwarunkowania kulturowe jest to niemożliwe. W średniowieczu normą było, że król będący już starym dziadem brał za żonę często "kobietę", która miała lat 11 lub 14. I ze sobą legalnie współżyli. Obecnie ktoś taki wylądowałby w pierdlu z etykietką pedofila. A czy obecnie stary 80 letni bogacz, który bierze sobie za żonę 19-latkę jest pedofilem? Nie. Ale pedofilem (w świetle prawa) jest już 19-latek, który na imprezie przespał się z 14-latką, która wyglądała jak 17-stka. To są po prostu pewne paradoksy. Pewne kwestie należało unormować prawnie i to zrobiono. Ale czy to wszystko pokrywa się z logiką i moralnością. Najczęściej tak i najczęściej powinno, choć nie zawsze tak jest.
@
The9Green kupiłby obcemu 16-latkowi coś z EIN, bo uważa, że jeżeli on tego nie zrobi to szczyl i tak znajdzie inny sposób, żeby to zdobyć. Ja bym nie kupił, choć wychodzę z takiego samego założenia jak @
The9Green, czyli że szczyl i tak to zdobędzie. Ale jeżeli miałbym 19 lat i 16-letniego kumpla, który poprosiłby mnie o zakup EIN, to bym mu go kupił bez namysłu. Czy postąpiłbym wtedy lepiej czy gorzej niż @
The9Green? Nie wiem.
@
Tomba, swojej nieletniej córce kupiłbyś EIN, ale obcej nieletniej już nie? A jest między nimi jakaś różnica? Obie są nieletnie. Więc co powoduje, że w obliczu de facto tych samych okoliczności postępujesz (postąpiłbyś) zgoła odmiennie? Tak z ciekawości tylko pytam
@
Maciejko, skoro uważasz EIN za pewnego rodzaju hobby to dlaczego odmawiasz go nieletnim? Oni nie mają prawa do tego hobby?
No i cytat, który przytoczyłeś:
- Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.Pozwolę sobie trochę popłynąć
Uważam, że ten cytat zawiera w sobie pewnego rodzaju błąd logiczny.
Wybór między złem mniejszy a większym nie jest sam w sobie wyborem, ale przymusem. Nikt nie ma przecież zamiaru wybierać dobrowolnie między złem mniejszym czy większym, bo owa gradacja tego zła w momencie wyboru faktycznie może być złudna i dopiero później okazać się może, że źle jednak wybraliśmy. Dlatego uważam, że jeżeli musimy dokonywać w swoim życiu wyboru między złem większym lub mniejszym, to znaczy już tylko tyle, że życie nie dało nam szansy, ba! luksusu, abyśmy tego wybierania mogli uniknąć w ogóle i pozostać z czystym sumieniem. Po prostu konieczność tego wyboru oznacza tylko tyle, że stoimy już przed sytuacją krytyczną i nie możemy się wycofać, dlatego właśnie musimy tego wyboru dokonywać. Luksusu niedokonywania wyboru już nie ma, bo tak naprawdę nie jest on zależny od Twojej woli. Bo gdyby był, nie musiałbyś przed tym wyborem stawać w ogóle.
Przykład. Sytuacja kryzysowa. Jest szpital, jesteś osobą decyzyjną, od której zależy wszystko. Dostajesz informację, że zaraz otrzymasz jeden transport 10-ciu ciężko rannych pacjentów (grupa A) i drugi, gdzie rannych jest 50 pacjentów (grupa B), ale lekko. Leków, środków wszelkich, personelu itd. masz tylko tyle, że możesz uratować tylko jedną z tych grup pacjentów. Musisz więc wybierać rozłącznie pomiędzy tymi grupami i tylko ty jesteś osobą decyzyjną. Nikt inny tej decyzji za Ciebie nie podejmie i podjąć nie może. Czas jest ograniczony, niepodjęcie decyzji spowoduje śmierć ludzi z obu grup. A więc przeżyją Ci z grupy A, a ci z grupy B umrą. Lub odwrotnie. Albo umrą wszyscy. Które zło wybierasz? Mniejsze czy większe? A które jest które? Czy rezygnujesz z wyboru, bo nie chcesz wybierać mniejszym złem większym lub mniejszym?
No to wybierajmy.
Wybieram grupę B. Skazuję na śmierć 10 osób z grupy A, ale ratuję 50 osób z grupy B. A Ty? Pozwolisz sobie na luksus niepodejmowania decyzji, pomiędzy którym złem wybierać? Jeżeli
wolisz nie wybierać wcale umierają wszyscy, A i B, czyli 60 osób.
Czy wybrałem dobrze? W tamtym czasie i okolicznościach tak. Ale później może okazać się, że grupa B to było 50 więźniów z pożaru więzienia, a grupa A to było 10 ofiar pożaru uniwersytetu. Czy później wiedząc to uznam, że dokonałem wyboru mniejszego zła? Zapewne nie. Ale czy musiałem wybierać? Tak. Kiedy mógłbym pozwolić sobie na luksus niepodejmowania tej decyzji i kiedy nie musiałbym wybierać między złem mniejszym i większym? Jakbym np. złamał rano w drodze do tego szpitala nogę i nigdy bym tam nie dotarł. Ale to już nie byłoby zależne od mojej woli, że nie musiałem wybierać, bo nigdy przed takim wyborem nawet bym nie stanął. Tak więc jeżeli mamy do wyboru zło mniejsze lub większe to znaczy, że tego wyboru uniknąć nie mogliśmy, bo uniknięcie go nie jest zależne od naszej woli. Gdyby było, w ogóle nie musielibyśmy wybierać.