E-papierosy mogą emitować toksyczne substancje

[Wampir z Pniew]

Bardzo ładnie wyjaśnione @MA, mieszanie czasami lepiej zostawić osobom, które wiedzą co i jak
a także znają normy. O ile bimbrownictwo jest ciekawą przygodą o tyle jest zawsze niewiadomą.

Ogólnie prócz tego warto się zastanowić nad tym co wieki temu pisał Stary Chemik odnośnie
parowników jakich używamy, materiałów, smarów technicznych etc. Czy ktoś jeszcze dzisiaj
zakładając nowy drut czyści go spirytusem, żeby pozbyć się tawotu?
Na pewno z artykułem zgodzę się w temacie podawania składu. Większość płynów dostępnych
na rynku ma napisane: PG, VG, aromaty i w sumie to tyle... Czasami odnoszę wrażenie, że
branża EIN traktuje to wszystko jak poligon doświadczalny. Powstaje pełno premixów, które
pojawiają się na chwilę z jakiegoś nieznanego źródła, byle tylko napchać kieszenie kasą
(smak to drugorzędna sprawa) i tak kółko się zamyka. Wszystkie błędy jakie będą popełnione
na tym etapie będą miały poważne konsekwencje nie tylko zdrowotne ale i legislacyjne.
Może nie dzisiaj, może nie jutro ale już za kilka lat. Dlatego truć trzeba się umieć świadomie,
bo jak wszyscy doskonale wiemy, e-papierosy nie są obojętne dla zdrowia (a szkoda,
może kiedyś uda się wynaleźć jakiś sposób, żeby tak było).
Zresztą wracając do kwestii składu jeszcze. Żona dostała jakieś alergii, w przeciągu ostatnich 2 tygodni
miała 3 różne płyny zalane. Mając papiery przed sobą udało się ustalić co jest odpowiedzialne
za to. Liquidy zostały zmienione na te bez tego składnika i problem zniknął.
Zatem bezpiecznego wapowania Wam życzę i przy okazji nie nakręcajmy się
na takie artykuły.

[E-Styx]

@

Metall @

Donayo

To jest kolejny stronniczy artykuł spłodzony przez autora bez świadomości zagadnienia lub opłaconego za konkretne działania.
Badania na temat szkodliwości substancji uzyskiwanych w aerozolach EIN są prowadzone od lat. I to nawet w laboratoriach PM. Dowód? Obejrzyjcie choćby film dokumentalny doktora Michael Mosley'a z 2016 roku "E-papierosy. Wybawienie czy zagrożenie?" Pokazano tam między innymi jak szalki z wyhodowanymi komórkami naczyniowymi z dróg oddechowych człowieka poddane zostały działaniu aerozolu z aromatem deserowo-owocowym, z aromatem z zawartością mentolu oraz zwykłego dymu papierosowego. Owoce przeżyło 53%, mentol coś koło 25%. analog 6%.
Dla kogoś choćby nieco zorientowanego w temacie jasnym jest, że inhalowanie do dróg oddechowych substancji chemicznych może zaszkodzić. Ale jak widać niektóre składniki szkodzą mniej, inne bardziej, a najbardziej szkodzi to, co sprzedają nam koncerny tytoniowe w postaci analogów.

Jeśli zaś chodzi o wzrost ciśnienia, tętna czy zaburzenia pracy serca, to prawda, że używanie EIN może je spowodować. Ale autor "zapomniał" nadmienić, że takie ryzyko występuje u osób, które wcześniej nie paliły i nie używały EIN. U palaczy tradycyjnych, przechodzących na EIN, w przeważającej liczbie przypadków występuje np. obniżenie ciśnienia tętniczego. Co skutkować może choćby koniecznością zmiany dawek przyjmowanych medykamentów, jeśli ktoś leczy się w tym kierunku. O czym też od dawna informują co bardziej rozgarnięci kardiolodzy.

Nie dajmy się zwariować, chyba każdy zdaje sobie sprawę, że UŻYWANIE EIN NIE JEST ZDROWE. Ale jak wynika z obecnego stanu wiedzy, JEST ZDROWSZE.

[Krytyk]

Dodam jeszcze, że lepiej unikać płynów z barwnikiem. Jest to zbędne do chmurzenia, a to zawsze jedna substancja chemiczna mniej.

[Alchemik]

Nie dajmy się zwariować i zachowajmy w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Pamiętajmy o tym, co już w XVI w. powiedział Paracelsus:

"Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną."

Każda substancja może nas zabić (nawet najczystsza na świecie woda redestylowana), a najbardziej toksyczna ozdrowić.

jak to się ma do świata wapowania i cytowanych powyżej doniesień? No cóż? Świat lubi takie tematy. Bazując na ludzkich lękach można stworzyć "wybitne dzieła" z zatrważającym tytułem, a potem tekst uniesie fala cytowań kolejnych poczytnych platform internetowych. A ile jest w tym prawdy? No cóż... zazwyczaj niewiele (stanowią szkielet całego tekstu), a cała reszta to już interpretacje i (zazwyczaj) nadinterpretacje. Papier (a właściwie teraz to już poprawniej jest mówić ekran) wszystko przyjmie.
Ileż to już było doniesień np. na temat wykrycia w aerozolu akroleiny??? Cały świat o tym trąbił, a mało kto zwrócił uwagę na fakt, iż:
- akroleinę wykryto w przypadku zastosowania bardzo wysokiej temperatury grzałki (której żaden waper nie stosuje),
- ilość wykrytej akroleiny była wielokrotnie niższa aniżeli w dymie papierosowym (a nawet w pomidorze zjadanym rano na śniadanie).
Artykuł zrobił swoje, a potem nikt się już nie przejmował jakimiś wyjaśnieniami i sprostowaniami.

A teraz powiem coś, za co nasz lokalny świat producentów płynów do EIN raczej mnie nie polubi. Tworzenie mieszanek wieloskładnikowych to rzeczywiście bomba z opóźnionym zapłonem. Nie czarujmy się... Większość z "producentów" nie ma bladego pojęcia co z czym miesza i jakie mogą być tego konsekwencje. Na palcach jednej ręki bieszczadzkiego drwala można policzyć firmy, które zatrudniają u siebie chemika i przeprowadzają analizę zagrożeń. A nawet gdyby chcieli, to nie mogą tego zrobić, gdyż producenci nie udostępniają pełnych składów swoich aromatów. To są najściślej strzeżone tajemnice firmy i jego najcenniejsze aktywa.
Tworzenie aromatu biszkoptu z bitą śmietaną i truskawkami, to nie to samo, co nałożenie bitej śmietany i truskawek na aromatyczny placek. Komponowanie aromatu jest łączeniem ze sobą wielu związków chemicznych i ryzyko zajścia niepożądanych reakcji chemicznych jest zawsze możliwe. Ileż to razy Wasze samogony zmętniały, rozwarstwiły się, pojawiły się osady, etc.?
Czy mieszaniny wieloskładnikowe można więc uznać za bardziej niebezpieczne? Ależ tak i wynika to wprost z praw statystyki.
Ale czy są one rzeczywiście bardziej niebezpieczne? Jeżeli zostały skomponowane przez osoby posiadające odpowiednią wiedzę (w tym pełne składy stosowanych aromatów), to możemy to ryzyko zminimalizować.
A czy można je uznać za bezpieczne? Oczywiście że nie... A dlaczego? Patrz cytat na początku tego tekstu.

Czytajmy więc wszystkie doniesienia prasowe ze zrozumieniem. I co najważniejsze... Myślmy podczas tworzenia własnych mieszanek, a ryzyko zostanie zminimalizowane.

[Tomba]

@

Metall zaproś do dyskusji Artura z @ MA. On powinien najwięcej wiedzieć w tej kwestii.

[Metall]

@

Krasnal45, zgadzam się z Tobą. Aczkolwiek wydźwięk artykułu jest również i taki - tak mi się wydaje - że im więcej aromatów w liquidzie tym większe prawdopodobieństwo powstania jakiegoś nowego, syfiastego związku. Liquid złożony z glikolu, gliceryny, nikotyny i aromatu truskawki jest chyba bardziej "przewidywalny" i bezpieczniejszy chemicznie niż liquid złożony z glikolu, gliceryny, nikotyny i aromatów śmietany, mięty, jagód, porzeczki, wiśni, ciasteczek, kokosa, cytryny i rumu? Wydaje mi się, że im więcej składników zostaje wykorzystanych w liquidzie tym większe prawdopodobieństwo, że uda nam się stworzyć jakiś nowy związek chemiczny, który nie musi być bezpieczny.

[Krasnal45]

Znowu sławni "amerykańscy naukowcy".
Panowie, nie panikujmy i nie siejmy fermentu na podstawie kolejnego medialnego bełkotu.
Temat aromatów waniliowych i cynamonowych był omawiany już wielokrotnie. Również na łamach blogu Starego Chemika. Nikt nigdy nie twierdził i nie twierdzi, że używanie EIN jest zdrowe. To tylko mniej szkodliwa alternatywa dla analogów!
Z drugiej strony, i to też było wałkowane wiele razy, wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Jest tylko kwestia dawki albo stężenia konkretnej substancji.

[Donayo]

Dziwne, że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł przeprowadzenia takich badań. No i w sumie konkretów mało. Poczekam na wypowiedzi mądrzejszych ode mnie.

[Metall]

Artykuł o nowych badaniach nt. szkodliwości stosowania EIN:

EIN mogą emitować toksyczne substancje.

Tak na chłopski rozum biorąc, co napisano w artykule, może być w tym sporo prawdy.