Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Co nowego piszą o e-papierosach?
Awatar użytkownika
robert
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2204
Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
Lokalizacja: Łuków
Podziękował: 4062 razy
Otrzymał podzięk.: 2405 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Postautor: robert » czw mar 01, 2018 8:49 pm

W naszym kraju zrobiłby karierę polityczną.
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Postautor: Tommy Black » czw mar 01, 2018 7:20 pm

basika pisze:A jest to człowiek, który ma w dupie prawdę i żongluje wynikami badań, niczym magik w cyrku.


Magicy w cyrku są czasem zabawni a na pewno zawsze profesjonalni. Magia to sztuka iluzji. Fergus Mason z VapingPost napisał swój artykuł " po amerykańsku" bo inaczej chwilowo nie mógł.Ale ja nie mam obaw i amerykańscy prawnicy chwilowo mnie nie interesują. Natomiast nad Glanzem zbierają się już od jakiegoś czasu czarne chmury i nawet ten parasol ochronny jaki roztaczają nad nim ci którzy płacą za to co robi, mu nie pomoże. Nie jest ani zabawny ani profesjonalny. Jest zwykłym, podłym, śliskim i prymitywnym, oszustem!
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Postautor: basika » czw mar 01, 2018 7:02 pm

Bardzo się cieszę, że @
Awatar użytkownika
Tommy Black
przetłumaczył ten tekst. Dzięki temu możemy z dystansem przyglądać się rewelacjom jakie głosi Stanton Glantz. A jest to człowiek, który ma w dupie prawdę i żongluje wynikami badań, niczym magik w cyrku.
Dzisiaj mogę, a nawet muszę, przedstawić jego kolejną rewelację. Otóż jest on autorem nowego badania przeprowadzonego przez UC San Francisco, z którego wynika, że codzienne używanie elektronicznych papierosów wiąże się z prawie dwukrotnym wzrostem ryzyka ataku serca.

„Codzienne używanie e-papierosów wiąże się ze znacznie zwiększonym prawdopodobieństwem (współczynnik ryzyka: 1,79) wystąpienia zawału serca (zawał mięśnia sercowego), podobnie jak codzienne palenie papierosów (OR: 2,72).”

Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Pan Glantz twierdzi, że zwiększone ryzyko zawału serca w przypadku e-papierosów nie ma wpływu na tradycyjne papierosy, które same w sobie prawie potrajają ryzyko zawału serca z powodu codziennego palenia. Razem prowadzą do pięciokrotnego zwiększenia ryzyka zawału serca u osób, które codziennie używają zarówno tradycyjnych papierosów, jak i e-papierosów.

"E-papierosy są szeroko promowane jako pomoc w rzucaniu palenia, ale prawda jest taka, że utrudniają rzucenie palenia, więc większość osób kończy jako tzw." podwójni użytkownicy ", którzy jednocześnie palą i używają e-papierosy". powiedział Glantz. Nowe badanie pokazuje, że ryzyko jest złożone. Jeśli ktoś jednocześnie pali i używa e-papierosa, to w jego przypadku ryzyko zawału serca wzrasta pięciokrotnie


Skąd taki wniosek ? Nie wiadomo, ale czy to ma znaczenie ?

Dr Michael Siegel, o którym Tomek pisze, że był protegowanym Glantza, a mimo to stał się niezwykle krytyczny wobec stanowiska swojego mentora dotyczącego produktów ein, powiedział o tym badaniu :

„Przed zaakceptowaniem wniosku, że waping powoduje ataki serca u niczego nie podejrzewających palaczy, należy pamiętać stare przysłowie: korelacja nie jest równa przyczynowości. To badanie jest doskonałym dowodem tego zjawiska. "

„Ponieważ jest to badanie przekrojowe, a respondenci zostali zapytani, czy kiedykolwiek mieli zawał serca, nie można ustalić, czy ataki serca następowały po użyciu e-papierosa, czy też je poprzedzały. Innymi słowy, nie wiemy, czy waping wyprzedził atak serca. Jest całkowicie możliwe, że w większości przypadków palacze doznali ataku serca, a następnie zaczęli wapować, próbując rzucić palenie. Uważam, że jest to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie zaobserwowanych wyników badań.

"Nie jest nawet biologicznie prawdopodobne, aby waping mógł zwiększać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Czemu ? Ponieważ wpływ dymu tytoniowego na układ sercowo-naczyniowy ulega nasyceniu na bardzo niskim poziomie, co oznacza, że potrzeba trochę czasu, aby ryzyko wzrosło."

"Z drugiej strony jest całkiem prawdopodobne, że palacze podejmują próby rzucenia palenia po zawale serca i wtedy często sięgają po e-papierosa”.

https://www.ucsf.edu/news/2018/02/40991 ... rt-attacks
http://tobaccoanalysis.blogspot.com/201 ... ocialPilot
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Postautor: Tommy Black » śr lut 28, 2018 12:38 pm

Szwajcarski, ale o międzynarodowym zasięgu, magazyn VapingPost, opublikował już dość dawno ( kwiecień 2017 r. ) artykuł pióra Fergusa Masona pod tym tytułem.
Ograniczę się do tłumaczenia, nie zmienię ani tytułu ani śródtytułów do czego mam prawo.Słownictwo którym ja od dawna określam działania pana Glanza i jego samego nie nadają się do publikacji w Salonie.

Stanton Glantz - ekspert czy ekstremista?

Jak każdy wie, jest dużo wrogości wobec e-papierosów wśród tak zwanych publicznych działaczy na rzecz zdrowia. Niemal każdego dnia, ukazuje się praca naukowa lub informacja medialna o tym, jak złe są te inhalatory. Stwarza to wrażenie ogromnego i powszechnego sprzeciwu wobec ich roli w redukcji szkód spowodowanych przez tytoń. W rzeczywistości, jeśli zaczniesz się nad tym zastanawiać, okaże się, że większość z nich pochodzi od dość niewielkiej liczby osób - a najbardziej znanym z nich jest Stanton Glantz.

Glantz jest profesorem medycyny w dziale kardiologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco i jednym z najbardziej wpływowych działaczy antytytoniowych na świecie. Trudno przecenić wpływ Glantza na kampanię przeciwko e-papierosom. Jest jednym z najbardziej płodnych twórców dokumentów anti-vapingowych. Regularnie pojawia się w mediach, by narzekać na vaping - bardziej niż jakikolwiek inny działacz. Jego prace są najczęściej cytowane przez pełną gamę przeciwników vapingu, od Wikipedii po Kampanię dla Dzieci bez Tytoniu. Kim więc on jest naprawdę i czego chce?


Tło

Obrazek
Stanton Glantz (Image credit: Noah Berger)

Glantz urodził się w Cleveland w stanie Ohio w 1946 roku i wydaje się, że miał dość konwencjonalne dzieciństwo. Był Eagle Scoutem, stypendystą National Eagle Scout Association z którego to powodu wydaje się być bardzo dumny - ponad 50 lat później. Po ukończeniu szkoły w 1965 roku wyjechał na University of Cincinnati, zdobył tam w 1969 roku dyplom z inżynierii lotniczej. W tym samym czasie został praktykantem w NASA's Manned Statecraft Center w Houston w Teksasie.
Tam pracował jednak krótko bowiem przeniósł się do Kalifornii, gdzie studiował mechanikę i inżynieryjne systemy ekonomiczne na Uniwersytecie Stanforda. W 1970 r. Podjął studia magisterskie, a doktorat obronił w 1973 r .; tematem jego rozprawy było komputerowe modelowanie tkanki serca. Tutaj jego kariera zaczyna być interesująca. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że czytając dwa ostatnie akapity, zdziwiłeś się już przy pierwszym. Glantz jest profesorem medycyny, więc z pewnością ukończył studia medyczne, ma także kwalifikacje inżynierskie? Nie. Nie ma.
Jakoś dziwnie na swojej stronie Wydziału UCSF , która prezentuje poziom swojej edukacji, Glantz nie ma żadnych medycznych ani naukowych kwalifikacji. Często zdarza się, że wykonywał pracę postdoktorancką* w kardiologii, ale to nie do końca prawda. Robił pracę postdoktorancką nad sercem człowieka, ale był na Wydziale Mechaniki Stosowanej Stanforda. Jest to część Wydziału Mechanicznego; nie studiują tam medycy.
*"postdoc "jest tymczasową pozycją przyznawaną w akademiach, przemyśle, organizacji non-profit lub rządzie przede wszystkim w celu zdobycia dodatkowego wykształcenia i szkolenia w zakresie badań.

Akademia czy aktywizm?

Więc jeśli Glantz nie ma żadnych medycznych kwalifikacji, dlaczego jest profesorem medycyny? Okazuje się, że tytuły takie jak ten, "Profesor wszystkiego", zależą od tego, gdzie pracujesz, a nie od tego, do czego jesteś uprawniony. Pracuje w dziale kardiologii w szkole medycznej, więc jest profesorem medycyny, mimo że nigdy nie studiował żadnej medycyny.Trudno powiedzieć dlaczego Glantz wybrał tę niezwykłą ścieżkę do pracy w szkole medycznej. Jego wczesne prace koncentrowały się na mechanice tkanki serca. To są badania medyczne, ale patrzy się na nie z perspektywy inżynierii. To wskazuje na kierunek, w którym on szedł. Jego pierwsza praca dotyczyła sztywności komór, jednym ze skutków palenia jest uszkodzenie serca.W ciągu kilku miesięcy od ukończenia doktoratu Glantz zaczął już koncentrować się na aktywizmie, co sugeruje, że był to jego prawdziwy cel przez cały czas. W 1974 roku pomógł założyć organizację Americans for Nonsmokers’ Rights działającą w zakresie praw osób niepalących, która pomimo nazwy jest bardziej skupiona na odmawianiu praw palaczom i nękaniu przemysłu tytoniowego.W 1977 roku Glantz rozpoczął pracę w UCSF, gdzie obecnie pracuje od 40 lat. Jego badania nadal skupiały się na mechanice tkanki serca, a zwłaszcza na sztywności komór, ale zaczynał bardziej otwarcie łączyć swoje badania z paleniem. W 1978 r. próbował wprowadzić powszechny zakaz palenia w Kalifornii, ale został on odrzucony przez powszechne głosowanie. Odniósł większy sukces w 1983 roku, kiedy pomógł uchwalić zakaz palenia w San Francisco.
W 1984 r. Glantz opublikował swoją pierwszą wyraźnie antytytoniową pracę , o nieokreślonej nazwie - Co robić, ponieważ dowody wiążą mimowolne (pasywne) palenie z rakiem płuc . Sama praca, podobnie jak tytuł, została napisana charakterystycznym i niegramatycznym angielskim Glantza i uczyniła go wiodącym przeciwnikiem biernego palenia.
W połowie lat 80-tych nazwisko Glantza pojawiało się coraz częściej w badaniach antynikotynowych. Jego własne prace wciąż skupiały się na mechanice serca, ale stawały się coraz rzadsze; coraz częściej pojawiał się jako współautor czyichś prac, a zwykle te prace dotyczyły biernego palenia. Wzmagał także swój aktywizm; w 1982 r. otrzymał kopię brytyjskiego filmu dokumentalnego o paleniu, który został wycofany po sprawie sądowej wytoczonej przez Philipa Morrisa. Zaczął więc tworzyć kursy antynikotynowe dla szkół i pomógł wyprodukować dwa filmy dotyczące ryzyka związanego z biernym paleniem. Do 1990 roku kontrowersyjnie,bez dowodów, twierdził, że ataki serca spowodowane biernym paleniem zabijają co roku 53 000 Amerykanów.

Cud Heleny

W tym momencie Glantz był po prostu kolejnym pomniejszym naukowcem w rozwijającej się dziedzinie badań, ale w maju 1994 roku jego kariera nabrała znacznego przyspieszenia. Dwa kartony z dokumentami, zawierające około 4000 skradzionych dokumentów należących do firmy tytoniowej Brown & Williamson, zostały dostarczone anonimowo do jego biura w UCSF. Stały się one rdzeniem biblioteki tytoniowej UCSF, która obecnie rozrosła się do około dziesięciu milionów stron dokumentów branżowych. Ta biblioteka jest użytecznym narzędziem dla historyków zainteresowanych nieetycznym zachowaniem branży w latach 50. i 60. XX wieku; było to jeszcze bardziej przydatne dla tych, którzy twierdzą, że 60 lat później nie można jej ufać.
Badanie, które naprawdę pchnęło Glantza do wyeksponowania tego, było tak zwanym "cudem Heleny". W czerwcu 2002 r . Miasto Helena w stanie Montana wprowadziło prawo zakazujące palenia obejmujące wszystkie miejsca pracy i wspólne miejsca publiczne. W listopadzie tego samego roku ustawa została zawieszona przez sędziego. Glantz wraz z dwoma miejscowymi lekarzami, którzy przyczynili się do wprowadzenia zakazu, przeprowadził statystyczną analizę zawałów serca w mieście między grudniem 1997 r. a listopadem 2003 r. Kiedy zestawili wszystkie liczby, wydali naprawdę niezwykłe oświadczenie.: Kiedy obowiązywał zakaz palenia, ataki serca w Helenie gwałtownie spadły o 60%. Kiedy zakaz został zawieszony, wróciły do poprzedniego poziomu. Do czasu opublikowania artykułu akademickiego dane zostały skorygowane w dół, do 40% redukcji zawałów serca, ale wciąż było imponujące.Na całym świecie uczestnicy kampanii wykorzystali te dowody na poparcie zakazu palenia - dlaczego nie? To był dramatyczny dowód na rzecz przepisów zakazujących palenia, pokazujących, że mogą uratować miliony istnień ludzkich.


Dym i sceptycyzm

Jednak wkrótce pojawiły się wątpliwości. Różne organizacje medyczne próbowały podać liczbę procentowych zawałów serca spowodowanych biernym paleniem tytoniu, i podały liczby od 20% do zera. Nikt nie twierdził, że spowodowały 40% ataków serca, nie mówiąc o 60% - zwłaszcza, gdy prawo wyeliminowało tylko narażenie na dym w miejscach publicznych, a nie w domu. Wraz ze wzrostem sceptycyzmu inni badacze zaczęli analizować dane. To, co znaleźli,spowodowało ogromną dziurę w naukowej wiarygodności Glantza.
Po pierwsze liczba ataków serca w badaniu była niewielka . Było średnio siedem na miesiąc przed i po wprowadzeniu zakazu, a cztery na miesiąc, gdy obowiązywało. Innymi słowy, zalecenia dotyczące globalnej polityki zdrowotnej opierały się na zaledwie osiemnastu atakach serca, które rzekomo zostały powstrzymane.
Następnie okazało się, że tylko 33% pacjentów, którzy mieli atak serca, było niepalącymi które mogły oczekiwać korzyści. Kolejne 29% było byłymi palaczami, którzy mogli już mieć uszkodzenie serca, a 38% - największa grupa - palili. Jeśli palacz ma zawał serca, wydaje się mało prawdopodobne, aby winić za to bierne palenie.
Następnie okazało się, że redukcja ekspozycji na dym, którą badanie uznało za zmniejszeną, była co najmniej wątpliwa. Po tym wszystkim o Montanie mówimy - stan, który jest odporny na regulacje rządowe. Niektóre dochodzenia wykazały, że trzy z pięciu kasyn w mieście i nieznany, ale prawdopodobnie duży odsetek barów, po prostu odmówiły wprowadzenia zakazu. Ponadto wiele osób wyjeżdżało z miasta, aby odwiedzić bary, które nie były objęte zakazem. Jest prawdopodobne, że faktyczna redukcja ekspozycji na dym była bardzo mała.

Bliższe zbadanie statystyk wykazało podobny spadek częstości zawałów serca w 1998 r. Mimo że było to w okresie badanym przez Glantza i jego współpracowników, zignorowali to, mimo że poważnie podważało to ich wnioski.W 1998 r. nie było zakazu palenia, ale ataki serca jeszcze spadły. Oczywiście losowych sytuacji należy się spodziewać, gdy mamy do czynienia z tak niewielkimi liczbami.
W końcu ludzie zastanawiali się, dlaczego ten efekt pojawia się tylko w Helenie. Po tym, jak całe miasto Glantza, San Francisco, również miało publiczny zakaz palenia - i tam nie było spadku liczby ataków serca. Sceptycy podejrzewali, że dzieje się tak dlatego, że San Francisco ma piętnaście razy więcej mieszkańców niż Helena, więc losowe sytuacje rzadziej zniekształcają liczby. Wyglądało to niemal tak, jakby dane zostały zebrane z wiarą, by to podkreślić, a Helena została wybrała dlatego, że liczby pokazały to co chciało się pokazać.


Przeprowadzka do Fringes

W związku z wieloma artykułami kwestionującymi badanie Heleny, reputacja Glantza podupadła. Jednak jego znaczenie jako aktywisty tytoniowego spowodowało, że większość ludzi zignorowała przypadek Heleny. Oznaczało to, że kiedy vaping dotarł do USA około 2007 roku, Glanz był jednym z ekspertów, z którymi media rozmawiały na temat nowej technologii. Glantz wcześnie sformułował swoje opinie na temat e-papierosów i od tego czasu mocno się ich trzyma. Jego podejście do używania tytoniu - zabronić a redukcja szkód nie odgrywa w tym żadnej roli - w 2010 roku był współautorem pracy atakującej snus jako narzędzie redukcji szkód, chociaż jest odpowiedzialny za najniższy wskaźnik palenia wśród mężczyzn w Szwecji w rozwiniętym pastwie. Chociaż przyznaje, że snus (i e-papierosy) są znacznie bezpieczniejsze niż tytoń, nie sądzi, że to ma znaczenie. W rezultacie stał się okrutnym przeciwnikiem vapingu.

Tylko w ciągu ostatnich trzech lat Glantz został autorem nie mniej niż czternastu artykułów, które miały negatywny obraz vapingu. Ma dwa główne argumenty: jeden taki, że vaping jest tak samo zły dla serca jak palenie, a drugi, że używanie e-papierosa sprawia, że rzucenie palenia jest mniej prawdopodobne. Oba te argumenty są niekonwencjonalne i sprzeczne z większością obecnej nauki.
Dr Michael Siegel jest ekspertem od kontroli tytoniu w publicznej szkole zdrowia Boston University. Były protegowany Glantza, stał się niezwykle krytyczny wobec stanowiska swojego mentora dotyczącego produktów ein. Niektóre z jego najostrzejszych krytyk ma na celu obalenie tezy Glantza, że vaping powoduje zwiększenie palenia. Kiedy Glantz publicznie poparł artykuł z 2014 r., który twierdził, że ein pogłębiły epidemię tytoniową wśród młodzieży, publicznie oskarżył go o "nie przestrzeganie zasad nauki" i "zasadnicze kłamstwo".
Autorzy badania byli źródłem nieuczciwości. Ich dane były przekrojowe - dały w jednym momencie migawkę wskaźników palenia i vapingu - i, jak przyznali w artykule, nie można wykryć przyczyny i skutku z danych przekrojowych. Potem zaczęli twierdzić, że właśnie to zrobili. Glantz albo nie wiedział, w czym jest problem, albo zdecydował się przyłączyć do oszustwa; tak czy inaczej, był to kolejny cios dla jego reputacji naukowej.


Droga do nieistotności?

Inna idee fixe Glantza, że e-papierosy są tak samo złe dla serca, jak palenie, prawdopodobnie zada mu jeszcze więcej szkód na dłuższą metę. Spekulował na ten temat przez jakiś czas, ale ostatnio przyspieszył to, twierdząc, że nowe badanie go wspiera. Problemem jest, jak zauważa Siegel, że ten dokument nie jest wcale badaniem; to tylko plakat wykonany przez niektórych studentów medycyny na prezentację.
W badaniach wykorzystano również dane przekrojowe, dlatego nie można wyciągnąć żadnych wniosków na temat przyczyny i skutku. Glantz zrobił dokładnie to, sugerując, że naprawdę nie rozumie różnicy między danymi poprzecznymi i podłużnymi. Złapał też zły koniec kija. Dane pokazują, że palacze mają 42% większe prawdopodobieństwo zawału serca niż wapujący. Jest to całkowicie wiarygodne; jeśli palaczowi grozi atak serca, przejście na vaping jest rozsądną czynnością (sam to z robiłem).
Opierając się na tak wątłych "dowodach", Glantz całkowicie porzucił pozory nauki; teraz jest oczywiste, że jest po prostu działaczem. Zamiast badać dowody, aby zobaczyć, do jakich wniosków prowadzą, postawił wniosek i szuka dowodów, które by się z tym zgadzały. Nie pozostanie to niezauważone. Organizacje, które go wspierały, stają się coraz bardziej krytyczne wobec jego pracy. The Truth Initiative, która finansuje swoje członkostwo w UCSF, otwarcie nie zgodziło się z oświadczeniami Glanza na temat e-cigs, prowadzącymi do wzrostu palenia, podczas gdy American Cancer Society powiedziało : "Dane w tym badaniu nie pozwalają na wiele, z szerokich wniosków, które on wyciąga. "To bardzo bliskie oskarżenia o niekompetencję lub nieuczciwość.
Na zakończenie warto zauważyć, że Glantz wcześniej związał się z wątpliwymi z naukowego punktu widzenia teoriami. Twierdził że promieniowanie z telefonów komórkowych może powodować raka i bezpłodność, choć dowody naukowe są bardzo silnie wobec tych twierdzeń krytyczne (a Glantz prowadzi szkolenia z wpływu promieniowania na raka lub bezpłodność ...) Niedawno też zajął się walką z przemysłem cukrowniczym.. Naturalnie, Glantz twierdzi, że zarówno telefony, jak i przemysł cukrowniczy stosują tę samą taktykę, jak w latach 50. XX wieku koncerny tytoniowe.. To prawie tak, jakby miał obsesję.


Źródlo:https://www.vapingpost.com/2017/04/28/stanton-glantz-expert-or-extremist/

Wróć do „W mediach - Komentarze”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości