No dobrze, odnoszac się do pierwszego linka.
Cytat:
Na skutek eksplozji baterii w e-papierosie zginął 24-letni Teksańczyk William Brown. To drugi tak tragiczny przypadek w USA, ale podobnych wypadków było znacznie więcej – informuje „BBC News”.
Czyli bateria, równie dobrze mógł zginąć od golarki, laptopa i dziesiątek innych sprzętów. Stara żałosna, obrzydliwie chamska manipulacja z czasów wprowadzania dyrektywy.
Drugi link, cytat:
Akt zgonu jako przyczynę śmierci podaje udar mózgu powstały na skutek przecięcia lewej tętnicy szyjnej odłamkami z eksplodującego e-papierosa.
Dziennikarstwo śledcze to nie jest. Nie wiadomo czy w tym eksplodującym e-papierosie była bateria. No bo jeśli nie było i eksplodował, to ein jest złem.
Trzeci link, cytat:
Amerykanina przewieziono do szpitala Fort Worth. Według aktu zgonu śmierć nastąpiła na skutek udaru mózgu i zaklinowania się odłamka urządzenia w gardle 25-latka. E-papieros eksplodował na parkingu przed sklepem sprzedającym akcesoria do palenia tytoniu.
I dalej:
Placówka nie informuje, jak dokładnie doszło do śmierci 25-latka. Rzeczniczka JPS Health Network odmówiła komentarza dziennikarzom CNN, tłumacząc się ochroną danych osobowych
To akurat nie dziwi bo trzeba wiedzieć co to za "firma". JPS Health Network jeden z najlepszych amerykańskich szpitali o wieloletniej tradycji i doskonalej opinii. No i ma teraz problem z tym podrzuconym przypadkiem, znaczy podrzuconym trupem.
No i dobrnęliśmy do czwartego linka i też cytat:
Zawirowania wokół ustawy tytoniowej.Najważniejsze zapisy znikają z projektu, a pytane o to Ministerstwo Zdrowia ma kłopot z odpowiedzią – donosi "Puls Biznesu".
No ale żeby tak poważne media jak "Puls Biznesu" się dziwiło czemuś takiemu jak bezsens i bełkot odpowiedzi z MZ?
Jeszcze jeden cytat:
b]Znikające przepisy z projektu ustawy[/b]
Minister Janusz Cieszyński wskazywał: "dopuszcza się informowanie w miejscu sprzedaży o cechach odróżniających dany wyrób tytoniowy (…) w zakresie wpływu na zdrowie po uzyskaniu pozytywnej oce[ny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji".
Jednak dokument ten, ani tym bardziej projekt ustawy, o którym jest mowa w piśmie, nie pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Co więcej projekt noweli zawierającej prawo do informacji zniknął. W wersji dokumentu z 16 stycznia rzeczonych zapisów brak, podobnie jak informacji o odrębnych zdaniach innych resortów.
"Puls Biznesu" wprost zarzuca Ministerstwu Zdrowia wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Na pytania o prace nad nowelizacją biuro prasowe MZ miało odpowiedzieć, że "stanowisko resortu zdrowia było i jest jednoznaczne, a mianowicie, że wyroby tytoniowe są szkodliwe dla zdrowia i należy o tym fakcie informować konsumentów. W toku prac legislacyjnych staliśmy na swoim stanowisku, które zostało przyjęte przez pozostałe resorty".
No nie ma co ukrywać, praca w MZ jest niewątpliwie szkodliwa dla zdrowia. No i w związku z tym, że to chorzy, bardzo chorzy ludzie, damy im spokój. Nie możemy pisać bowiem że to żałosne, sprzedajne kanalie.Ale możemy napisać że kiedyś odpowiedzą, jako chorzy wyłącznie moralnie, za kilkadziesiąt tysięcy prawdziwych śmierci a nie fabrykowanych przez kłamliwe mendy dziennikarskie. Te śmierci niewątpliwie były faktami, natomiast ich PR został dorobiony i celowo wykorzystany. Czy za wiedzą rodzin denatów?