W końcu usiadłem na swoich jedwabnych czterech literach, zawinięty w koc, co by w porę się zasłonić przed złem, które wyleje się na mnie z monitora i rozpocząłem delektowanie się tym "reportażem". Nie wiem czy zauważyliście, że w tym materiale osoby, które się wypowiadają, zostały owiane mrokiem, jakby handlowali dopalaczami przed szkołą. Z drugiej strony wypowiedź innego wapera (te słowo jest tak paskudne, że ciężko mi przechodzi przez gardło) na zasadzie "palę, bo lubię" też wydaje się nie przypadkowa, zero merytoryki, jakbyśmy nie mieli nic mądrego do powiedzenia. Pomijam już fakt tego, co spotkało Starego Chemika oraz jak zostały pocięte wypowiedzi prof. Sobczaka, które w pewnym sensie uzasadniały idiotyzmy Pana Pinkasa. Po obejrzeniu całości mam wrażenie, że my, jako e-palacze jesteśmy bandą kretynów, która bez odpowiedniej pomocy (ze strony państwa) nie jest w stanie sobie poradzić ze sobą a co dopiero trafić palcem do ... Nie mam na celu obrażanie nikogo, zwłaszcza osoby, które brały udział w tym, gdyż nie wiem na ile ich wypowiedzi zostały pocięte niemniej jednak przekaz dla mnie jest oczywisty. Ale tak czy siak, najbardziej rozbawiło mnie stwierdzenie Wojtka, że akcyza ureguluje rynek. Rynek potrafił od samego początku sam się uregulować, bez interwencji państwa. Ja sobie przypominam, że jak byłem w liceum i na początku studiów, czyli w momencie, gdy nie posiadałem żadnych sensownych źródeł dochodu, zakup dyktowany był ceną. Jakoś nie miałem wówczas oporów, żeby kupować spirytus oraz papierosy na bazarze (choć w przypadku tego pierwszego, cieszę się dzisiaj, że nie straciłem wzroku). Przy proponowanych stawkach za mililitr, jeżeli ktoś będzie chciał kupować legalnie, będzie to dość sporym obciążeniem budżetu. Nawet jeśli mają to być stawki po parę groszy,
to mając obecną generację parowników i zasilań, to i tak wyjdzie cholernie niekorzystnie. Bardzo mi przykro, jestem w totalnej opozycji do jakiejkolwiek formy dodatkowego opodatkowania EIN. Zresztą albo jestem zbyt niedouczony albo głupi, ale nie rozumiem czemu np. stawiając taką samą glicerynę w aptece zapłacimy np. 20 zł za litr a przenosząc ją do sklepu z e-papieorsami już 20 zł + 500 zł akcyzy + VAT od akcyzy (no i może jeszcze VAT od VATu do akcyzy...). Wojtek, tutaj trzeba pierd.... pięścią w stół i powiedzieć "NIE" a nie iść na ugodę. Zresztą życzę powodzenia producentom w prowadzeniu składów podatkowych bo zakup samych banderol to jest nic. Ufff i to tyle, mógłbym długo, ale się powstrzymam, bo coraz więcej piany toczę z pyska
