iron64 pisze:Ale skąd to wiesz, Tommy?
Skąd wiem? W wielkim skrócie...bez dat, i źródeł...
Ano z historii, z lektur setek artykułów, opracowań, rozmów sieciowych i telefonicznych z ludźmi, którzy, jak ja, interesowali się nie tylko nowościami w sklepach ein ale i wszystkim tym co się działo wokół ein.
Kiedy wdrażano Dyrektywę ein dopiero wkraczało w świat i nie tylko nasz świat. Nie było nic, wiedzy, badań, opracowań jakichkolwiek na jakimkolwiek poziomie. Nie było raportu Brytyjskiego Towarzystwa Lekarskiego, nie było jeszcze publikacji profesorów: Farsalinosa, Goniewicza, Sobczaka i wielu znanych nam od niedawna lekarzy. Ale pojawiły się elektroniczne papierosy. To był czas kiedy w Hollywood papierosy znikały z ekranów kin, kiedy palenie stawało się coraz bardziej passe.Oczywiście o jakiejkolwiek reklamie już nie mogło być mowy. PMI wymyśliło amoniak i cukier w Marlboro, aby coraz bardziej uzależniać palaczy. Inne koncerny gorączkowo szukały podobnych sztuczek. Ein kompletnie zlekceważyły. To Big Pharma zauważyła zagrożenie. Rynek plastrów, gum, aerozoli wart był miliardy dolarów. A tu pojawia się zagrożenie... To Big Pharma rozpoczęła wojnę z ein w Brukseli, pozyskując w pierwszej kolejności pana Dillona, maltańskiego szefa Komisji Zdrowia UE. Big Tobacco dołączył później, już na etapie nielegalnego lobbingu. Z 400 spotkań które nie były rejestrowane, śledczym udało się udokumentować tylko 40. To wystarczyło aby pana Dillona w atmosferze skandalu odwołać. Tylko odwołać, bo taki był deal z szefem UE panem Barroso. Dla wzmocnienia efektu pan Dillon wytoczył potem kilka procesów o, cholera wie o co... nieważne. Cyrk się przetoczył, nikomu nic nie udowodniono. Powstawała Dyrektywa. To dopiero był cyrk. Big Tobacco przekonany przez Big Pharmę uruchomił swoje kanały dezinformacyjne i finansowe. Początkowe zapisy w Dyrektywie to swoiste kuriozum legislacji a może raczej totalnego chaosu i bełkotu. Do dziś redakcja Dyrektywy budzi najdelikatniej mówią, zażenowanie. Wszystko na cito, z pominięciem elementarnego ratio. Bo w trakcie procedowania pojawiały się coraz nowsze ein, coraz ciekawsze płyny. Dyrektywa stawała się najbardziej pożądanym aktem prawnym na świecie. Osobliwie dla dwóch wielkich graczy tylko. Ale graczy dysponujących nieograniczonymi środkami finansowymi i wpływami. Choćby w mediach. Reklamy Big Pharmy pozwalały utrzymać na rynku wiele, nawet szacownych gazet. A te gazety pisały ...łatwo się domyślić co...
To jest temat z którego mógłbym napisać kilkusetstronicową książkę. Zresztą, Havano Oscuro zawierała już trochę fabularyzowanych faktów z historii powstawania Dyrektywy.
Ale teraz już tak nie będzie. Już nie będzie tak kryminalnego lobbingu. Już są badania na temat ein. Już jest inna świadomość i zwykłych ludzi i wielu decydentów. I już obie potęgi myślą i działają inaczej. No i ich drogi się od tamtego mrocznego czasu mocno rozeszły.
Obojętne czy będziecie głosować czy nie, czas obecnej Dyrektywy dobiega końca. Co będzie w zamian może też zależeć od nas. Choć to, jak widzę, będzie chyba najtrudniejsze.