Brak nikotyny - problem ze smakiem

[bulit73]

@

Siwy27 dobrze by było byś zdał relację dla potomnych. Na razie jestem na etapie 3 mg ale docelowo ma być zejście do 0 mg, więc jestem ciekawy jak sobie z tym poradzisz.

[Siwy27]

No trudno, nie wszystko da się obejść. Dziękuję wszystkim za propozycję i rady. Niestety czeka mnie długa droga z mieszaniem, testowaniem i redukowaniem stężeń by w końcu znaleźć ten złoty środek. Kto wie, może na jakimś etapie jednak stwierdzę że do braku nikotyny da się przyzwyczaić.

[Wampir z Pniew]

@

Krasnal45 Dodajmy może jeszcze trzy zera do SHU i jak po bandzie to po bandzie - rezynyferatoksyna. Dobra, żartowałem. Chyba jednak najlepiej zostać przy nikotynie w dawce jak dla niemowlaka, wszak lepszy rydz niż nic. Ogólnie żeby przejść na zerówkę musiałbym się totalnie mentalnie przestawić ale nie potrafię, nie mam tej siły woli a ile można ciągle rezygnować z używek. Zresztą @

Siwy27, zejście z 3 mg od razu do zera jest dość drastycznym posunięciem i chyba nie pozostaje nic innego jak zabawa w drabinę i ucinanie co jakiś czas cząstki miligrama.

[Krasnal45]

Jest jeszcze opcja w postaci kapsaicyny, ale to bardziej w stronę kopa i drapania gardła niż w stronę smaku.

[Wampir z Pniew]

Gdyby nie ta nikotyna... Mój romans z zerówkami trwał, o ile dobrze pamiętam, jakieś 2 godziny. Tego nie da się obejść choćbyś stawał na głowie. Jeśli masz delikatne gardło to ewentualnie możesz przetestować dodatek alkoholu (ale nie wódki, tylko czysty spirytus). Na przykład 1 czy 2% w całości. Tylko pamiętaj, że wtedy lepkość gliceryny drastycznie maleje. Za to może trochę to Cię połechce ale chyba pozostaje złożyć jedynie kondolencje doznaniom smakowym.

[lesstro]

Swego czasu bodajże Flavour Art miał kilka "boosterów" do podbijania smaku. Niestety nie pamiętam jak to się nazywało dokładnie. W obecnych okolicznościach raczej chyba nie do zdobycia, a efekt końcowy mógłby być jednak daleki od zamierzonego. Pozostaje Ci się przyzwyczaić.

[Siwy27]

@MA Nie jestem dobry z chemii, ale mam rozumieć że nikotyna w minimalnych dawkach działa jak swego rodzaju spoiwo, wypełniacz dla aromatów? Oczywiście mowa tu o dużym uproszczeniu dla takiego amatora jak ja.
W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak testy, testy i jeszcze raz testy.

[Alchemik]

Muszę Cię zmartwić, lecz nie istnieje żadna substancja mogąca zastąpić nikotynę w liquidzie, gdyż składnik ten nie jest tylko kolejnym aromatem w kompozycji - wchodzi w reakcje chemiczne z pozostałymi składnikami mieszaniny (tworzą się tzw. wiązania wodorowe) i powstają makrocząstki (tzw. agregaty) o właściwościach organoleptycznych całkowicie odmiennych od składników wyjściowych. Najlepszym (i jedynym) rozwiązaniem tego problemu jest dodatek minimalnej ilości nikotyny. Na Twoim miejscu zacząłbym np. od 0,1 mg/ml i w razie potrzeby zwiększałbym o kolejne 0,1 mg/ml, aż do uzyskania pożądanego efektu smakowego.

[FreeVapingPL]

Nie istnieje chyba 'zamiennik' nikotyny, jeżeli mówimy o jej ciekawych właściwościach podbicia smaku. Ale jednocześnie ze zmniejszaniem jej stężenia spróbuj jeszcze:
- regulować mocą (temperatura ma spory wpływ na to czy składniki aromatu są uwydatniane czy tłumione)
- regulować przepustowością AH (raczej zmniejsz)
- potestuj inne grzałki (w Salonie jest wątek o 'drucie, który ma sens')
- nie musisz od razu schodzić na proporcje 50/50, może już przy 60/40 VG/PG zobaczysz różnicę. A latem możesz użyć więcej bawełny i 'zapchać' nią mocniej kanały, żeby nie było przecieku.

EDIT: zapomniałem o jeszcze jednym pomyśle na proporcje 50/50 latem - może atomizer z górnym AH. Chwalę je sobie bardzo. A smak z niektórych z nich nie ustępuje tym z dolnym nawiewem.

[Siwy27]

Czyli jedyna rozsądna opcja póki co, to zejście ze stężeniem nikotyny do tego 1_mg/ml. Menthol w owocówkach stosuje i to raczej nie przynosi większych zmian. Owszem, jest lekki kop chłodem, ale to tylko na chwile maskuje ten mdły smak.

K45