1. WYKONANIE.
Jeśli chodzi o mody seryjne to Jackaroo z palcem w nosie wchodzi na podium. Owszem można by dyskutować, że takie np. Dicodesy są jeszcze solidniej wykonane (bo w całości z porządych stopów) ale one nie mają tajemniczego symbolu IP67. Upadek z "normalnej" wysokości to dla Jackaroo pikuś, podobnie całkowite zalanie wodą. Modów IP67 nie ma za dużo, a największym konkurentem Jakcaroo jest oczywiście Aegis. No to popatrzmy:
Obydwa mody mają podobny gabaryt i niemal identyczną wagę (~290 g z bateriami). Obydwa mają świetne, gumowane wykończenie ramy, różnica jest tylko w materiale wstawek. Jackaroo możemy kupić z panelami z żywicy epoksydowej albo z materiału G10. O ile żywicę wszyscy znamy to o G10(*) można poczytać na dole. Jeśli koledze @seth będzie się chciało to może opowie nam trochę więcej o tym materiale. Panele w Jackaroo są wymienne więc jak ktoś potrzebuje do szczęścia zmian to można nimi żonglować. Żywicy nie miałem, ale G10 sprawia, że mamy tu jeszcze większe poczucie solidności niż w Aegisie - ta skórzana wstawka jest w nim po prostu skórzana, czyli nieco delikatniejsza, bardziej miękka w dotyku. Twarde G10 w Jackaroo daje wrażenie, że mamy w łapkach twardego sukinsyna...
Przyciski oczywiście nie latają, mają wyraźny klik, ale jest on dość twardy, bardzo twardy ... Niezbyt przyjemny, no ale to w końcu mod heavy duty.
Góra i dół bez uwag:
Dekiel zakręca się tradycyjnie ciasno bo jest tam uszczelka. Widzimy też na nim oznaczenie IP67
.Ekranem producent zbytnio się nie chwali więc zakładam, że nie jest to oled, chociaż może...:
W każdym razie jest wystarczająco ostry i czytelny, bez problemu ustawimy sobie wszystkie, dosyć standardowe, opcje moda. Pewną nowinką (powiedzmy) jest to, że opcje menu można sobie wyłączyć - np. jeśli nie przewidujemy wapowania w trybie Bypass albo TC możemy usunąć je z menu żeby nie plątały się przy zmianach, fajne!
(*) G10 - Laminat z warstw włókna szklanego zatopionego w żywicy epoksydowej. Wytrzymały, odporny na uderzenia, działanie większości czynników chemicznych oraz niskich i wysokich temperatur. Nie przewodzi prądu elektrycznego. Dzięki procesom trawienia, grawerowania lub piaskowania można uzyskać faktury antypoślizgowe o doskonałej przyczepności. Stosowany na rękojeści wysokiej klasy noży z głownią stałą oraz jako zewnętrzne okładziny bądź szkielet w nożach składanych.
2. PARAMETRY.
Moc: 100 W
Obsługiwane rezystancje: 0,05 - 3 ohm
Tryby pracy: wszystko co możliwe
Baterie: 1x 21700/20700/18650 (adapter na 18650 w zestawie)
Wymiary: 91 x 48 x 29 mm
Waga z baterią 21700: ~290 g
Dodatkowo: zmienna moc podczas sztacha, wyłączanie pozycji menu
3. TRYB VW.
Przebieg napięcia przy 30W:
BARDZO ŁADNIE, prosto i w punkt z nastawą. Jackaroo nie ma prehitów, no i dobrze, mocą posterujemy sobie w pięciu trybach "custom", tak to wygląda:
Tak samo ŁADNIE - jak w zegarku.
No to jeszcze pozostaje tylko sprawdzenie oddawania mocy:
Tutaj jest znowu IDEALNIE, nawet Asmodusy tak dokładnie nie palą, to wysoka półka DNA i DICO!
4. TRYB TC.
Suchy knot:
W sumie to napięcie jest dosyć wysokie, ale zbicie do zera (prawie) zajmuje 1,5 sekundy więc knot pozostaje BIAŁY.
Trzeci sztach:
Widać, że Jackaroo pali ostro, to ten typ regulacji, który najpierw pali, potem myśli. Mi się podoba
.5. PODSUMOWOWANIE - podzielimy sobie w zależności od profilu użytkownika:
DLA GAJOWYCH
Jeśli jesteś np. gajowym albo Zielonym Beretem(**) to bierz mysz w dłoń i kupuj parę sztuk Jackaroo - ELEKTRYCZNIE JEST WZOR(C)OWY, a wykończeniowo WYTRZYMA NIEJEDEN ZRZUT ZA LINIĘ WROGA. Mimo, że ci najbardziej znani jutuberzy zmasakrowali go w swoich filmach chyba bardziej niż Aegisa to mam dziwne przeświadczenie, że jeśli pominąć przejeżdżanie po modzie 2-tonowym samochodem z prędkością 30 km/h JACKAROO WYTRZYMA WIĘCEJ!
** - chociaż mówi się, że podobno Berety nie wapują, oni piją czystą nikotynę.
DLA KSIĘGOWCYH
Ostatnio moją najbardziej ekstremalną aktywnością było starcie z niemieckim emerytem o ostatniego wursta na śniadaniu hotelowym (ach, to życie na krawędzi). W związku z tym nie widzę niestety potrzeby posiadania moda, który waży 300 gram i kosztuje tyle co dwa Aegisy albo półtora Asmodusa Amighty. Zwłaszcza, że posiadam dwa ostatnie więc moja kompulsywna(***) chęć dysponowania czymś na wszelki wypadek zrzutu za linię wroga jest zaspokojona. Poza tym Asmodus leży w dłoni chyba nieco lepiej, a Fire chodzi w nim po prostu lepiej (już bez "chyba"). Jeśli chodzi o Aegisa to z Fire jest podobnie (lepiej) a ergonomia... trudno powiedzieć... na pewno nie jest dużo gorzej. I tak, wiem, że Amighty nie ma IP67, ale jego wytrzymałość mechaniczna też jest zacna.
*** - kompulsywny: wykonywany pod wpływem niedającego się opanować wewnętrznego przymusu.
