Przebieg zdarzeń:
Około godziny 14.00 podłączyłem ładowarkę do sieci wraz z dwoma akusami, wszystko cacy zaczęło się ładować; po pół godziny patrzę dalej wszystko ok, poziom na naładowania rośnie i nic niepokojącego się nie dzieje; wyszedłem na pół godziny z domu, a kiedy wróciłem: ekran ładowarki wygaszony, akusy bardzo nagrzane, lekki smrodzik, a jeden akus ten starszy lekko podtopiony. Ładowarki nie idzie teraz uruchomić, a akus ten nie podtopiony, prawie nowy nie zapodaje prądu na moda (jakby całkiem padł). Do tej pory nie miałem problemu z tą ładowarką, a jedynie co zmieniłem tym razem przy tym ładowaniu to zasilacz, ale z tego co widzę ze specyfikacji to spełnia normy pod tą ładowarkę (jedynie o 0.2 przekracza V). Hmm chyba że to wina zasilacza, który może pracować w różnym trybach zapodawania mocy, jak widać na fotce. Co Waszym zdaniem jest winą ów przykrej sytuacji? Reklamować ładowarkę?
