Odkopuję bo coś cisza w wątku...Mówiąc o smakach Ameryki obowiązkowo trzeba wspomnieć o
Naturally-Extracted-Tobacco - ekipie z Cedar Rapids, zakręconej na punkcie ekstraktów tytoniowych. Ich produkty wręcz NIEBEZPIECZNIE zbliżają się do analogów, a sztandarowy według mnie smak to
Choctaw Perique:
Czyli po prostu szorstki tytoń bez zbędnych ozdobników, może jedynie z lekką nutą słodyczy i wybrzmiewającą gdzieś w tle wędzonką. Wapując np. Guevarę od HoL cieszymy się bogactwem aromatów jak w cygarze albo fajce, w przypadku Choctawa cieszymy się BRAKIEM tych aromatów
Oferta firmy jest baaardzo szeroka, ale po spróbowaniu kilkudziesięciu smaków dzielę je na 3 grupy, w obrębie których różnice są kosmetyczne (dla moich kubków przynajmniej) oraz tzw. resztę:
a)
Choctawopodobne (np. B-Crown, Bourbon-Seasoned, Cognac Infused, Raven - mimo intrygujących nazw to w 90% Choctaw),
b)
Latakiowate (np. Smoked Latakia, Dark Fired, Balkan, Bombay) - oparte na ekstrakcie Latakii, czyli drastycznej "wędzonce" - posmak jaki daje mokre drewno, które zaczyna się rozpalać ale najpierw trochę dymi. Dla ortodoksów.
c) "
Majerankowe"
(np. Spec-Op3, SHARP, H+ Yellow Mane) - nazwę wziąłem od zapachu chmury, który przypomina mojej żonie maść majerankową
Mi z kolei kojarzy się z pastą BHP do mycia
A najciekawsze jest to, że jakoś specjalnie to nie przeszkadza. Bo ten "intrygujący" posmak dość szybko wybrzmiewa, a potem pozostaje solidna podstawa oparta na grupie a),
d)
Reszta, czyli smaki niezwiązane z tytoniem - trzeba tu uważać bo można trafić np. na genialne owocówki typu RedWhite&Blueberry, ale również na przesłodzoną, "syropową" i ulepkowatą Enigmę.