Panie Piotrze @VapeLab jestem winien kilka słów. Miałem mało czasu, a dużo zajęć, no i dopiero niedawno przyszedł moment na próbowanie.
Aromat
Earl Grey Tea od Decadent Vapours. Rozrobiłem go w bazie 50/50, stężenie 16,7%. Postał długo, bo zrobiłem go dokładnie 27.08. Zalany do Hastura Mini, bawełna Cotton Bacon V2, grzałka - zwykły Kanthal D, 1,12 oma.
Produkt Decadent Vapours mnie mocno zaskoczył. Aromat bergamotki, stosowany w przemyśle spożywczym, jest bardzo intensywny, często nawet smak herbaty jest przez niego zabijany.
Gotowy liquid miał bardzo przyjemny zapach, jednak główna nuta bergamotki, była bardzo mocno wyczuwalna, więc to jej dominacji spodziewałem się w smaku.
Natomiast nie, jest zupełnie inaczej. Motywem przewodnim jest czarna herbata, mocna, niesłodzona, taka wręcz dymna. Bergamotka przebija się w tle, bardzo subtelnie, nienachalnie. Stanowi idealną równowagę, dla mocnej herbaty. Jak dla mnie - strzał w dziesiątkę. Nie jest to najbardziej skomplikowany smak, z jakim miałem do czynienia, ale w tym tkwi jego siła.
Nie wyszła mi z tego jakaś rozbudowana recenzja, ale nie jestem niestety kiperem, żeby wyczuwać każdy drobny niuans w smaku. Natomiast dla mnie jest to mój drugi
must have, zaraz po Heisenberg'u. Praktycznie zero słodyczy, nie męczy, powiedziałbym, że jest raczej wytrawny. Zostanie ze mną na długo, bo to nie tylko doskonały Earl Grey, ale i doskonały smak herbaty, którego bardzo mi brakowało.
W przyszłości pokuszę się prawdopodobnie o dodanie do niego odrobiny jakiejś przyzwoitej cytryny, bo myślę, że mógłby na tym sporo zyskać.