Haze pisze:PS. Oczywiście próbka poleciała do głównego sommeliera Salonu, ciekawe jak @Tommy Black ją oceni?
Wielki ciężar zrzucasz Adam, na moje wątłe barki. Kubki smakowe mam chyba lepiej wyćwiczone niż bicepsy dlatego też z przeogromną ciekawością posmakuję spécialités françaises...
Dotarły do mnie dziś i to aż trzy smaki.
Na czym można spróbować absolutnie nieznanego francuskiego aromatu jak nie na Pyro. Świeże, czyściutkie Pyro zapakowałem dwiema grzałkami CHSR o rezystancji 0,25 oma. I tu już obyło się bez żadnych niespodzianek jakie miały miejsce z grzalkami Demon Killera. Mialo być 0,25 oma i po uformowaniu i wygrzaniu jest 0,25 oma. Zapakowalem tam dwie porcje bekonu, czyli Bacon Cotton. Pół testowego baniaka Pyro z mieszanką Virginie, ustawienie air hole, ustawienie mocy, różne dlugości zaciągania się. Po tych czynnościach, kiedy już zbiornik był prawie pusty ale chmurzyło się tak, że wszystko mogło zostać spokojnie, napelniłem Pyro na full i teraz sobie chmurzę niczym marquis français près de la cheminée...
Grzałki to Alien x 2 CHSR 0,25 oma, zasilanie Evaya66, atomizer Pyro, moc 36 W, moc mieszanki z Virginie 3 mg.
W czasie tego testowego rozruchu, przypominalem sobie wszystkie Virginie jakie chmurzyłem, te solo, znaczy tylko z bazą i te w różnych, nie zawsze tytoniowych, mieszankach.
Nie wiem czy to jest na pewno czysta Virginie z bazą, bo Adam mi nie powiedział, ale tak sądzę.I to jest taka Virginia którą trzeba zakupić w dużych ilościach, zakopać i o innych zapomnieć.Co też niezwłocznie uczynię. I niezwłocznie dziękuję również @
Pozostałe dwa smaki ocenię za kilka dni, bowiem po wpakowaniu do nich nosa uważam że potrzebują jeszcze kilku dni maceracji.
PS
Ja nie wiem jak Francuzi to zrobili ale chmurząc tę Virginie widzi się te suche liście tytoniu tuż przed pocięciem i czuje się zapach ciętego tytoniu i widać obłoki kurzu...
PS
O grzalkach CHSR jest mój temat o Demona też.
Poszukiwań możliwych dzięki 
, głównie dlatego że krążyły legendy o jego smaku ale tak właściwie to mało kto go spróbował w oryginale 
A zwłaszcza w wykonaniu ś.p. Prymusa, który naprawdę go dopieścił. Ja dorwałem w końcu oryginał od jakiegoś, nomen-omen, Francuza, na jakimś zagranicznym forum i wprawdzie nie powiem że mnie zawiódł, ale lekko rozczarował, właśnie przez porównanie do klona Prymusa. Tak czy inaczej był to kawał porządnego deserowego smaku z akcentami tytoniowymi, zwłaszcza jak na tamte czasy...
