Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
-
- Waperka
- Posty: 3854
- Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 5174 razy
- Otrzymał podzięk.: 6264 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Muszę się pochwalić, bo należę do trojga szczęśliwców, którzy dostali tę osiemnasto butelkową partię liquidów. Pozostali to waperzy z Włoch i Hiszpanii.
Osiemnaście smaków... spróbowałam na razie tylko dwa. Miałam napisać mini recenzję, ale Tommy zabronił mi pisać. Nie i już. Trudno. Napiszę tylko, że to nie są liquidy z najwyższej półki. To są płyny z kosmosu...
Jak się to robi ? Jak się to robi ???
Tomku, bardzo dziękuję !
Osiemnaście smaków... spróbowałam na razie tylko dwa. Miałam napisać mini recenzję, ale Tommy zabronił mi pisać. Nie i już. Trudno. Napiszę tylko, że to nie są liquidy z najwyższej półki. To są płyny z kosmosu...
Jak się to robi ? Jak się to robi ???
Tomku, bardzo dziękuję !
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 2439
- Rejestracja: czw mar 03, 2016 11:41 am
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował: 1558 razy
- Otrzymał podzięk.: 4400 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Szanowna koleżanko...
Bardzo dobrze i literacko łapiesz w swoje pióro i kubki smakowe to co czujesz w ustach... Opis pełen wdzięku i spójności a przy tym nader zachłannie wzmaga ochotę na spróbowanie tych delicji... Ale ja już próbowałem i wiem co waćpanna ma na myśli. Aż boje się pomyśleć co by było jak by koleżanka opisywała pierwszy pocałunek z wybrankiem serca...
Coś mi się wydaję że poproszę o adres i sam wyśle małe próbki do skosztowania bo czytało mi się wyśmienicie...
Bardzo dobrze i literacko łapiesz w swoje pióro i kubki smakowe to co czujesz w ustach... Opis pełen wdzięku i spójności a przy tym nader zachłannie wzmaga ochotę na spróbowanie tych delicji... Ale ja już próbowałem i wiem co waćpanna ma na myśli. Aż boje się pomyśleć co by było jak by koleżanka opisywała pierwszy pocałunek z wybrankiem serca...
Coś mi się wydaję że poproszę o adres i sam wyśle małe próbki do skosztowania bo czytało mi się wyśmienicie...
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
snerta pisze:Tommy, przepraszam, że musiałeś czekać, ale od kawałka nieba, który mi podarowałeś, brutalnie oderwało mnie życie...
Patrycjo! Pobyt w niebie usprawiedliwia w zasadzie wszystko, no może poza strąceniem do piekieł. Ale takich zamiarów nie miałem. Napisalem Ci tak dawno, że łatwiej mi cytować dziś, Konfucjusza, że nie musisz nic pisać. Byłaś nowym kurczakiem w Salonie i chciałem zebyś się tu naprawdę dobrze poczuła.Chciałem żeby było epikurejsko. Najpierw spojrzyj, z kim jesz i pijesz, a dopiero potem, co jesz i pijesz, tu picie i jedzenie zamieniamy na chmurzenie. Bo, kto lubi jeść dobrze, może z głodu umrzeć a kto lubi dobrze zachmurzyć może zejść na premixy. I to był ten Konfucjusz nieźle przeze mnie zmielony...
Bardzo dziękuję za smakowite słowa.
-
- Waperka
- Posty: 62
- Rejestracja: pt wrz 28, 2018 7:45 am
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podzięk.: 79 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Nie wiem ile jest prawdy w stwierdzeniu, że Tommy ma burzę kręconych loków na głowie, zwłaszcza że, podobno, niektóre z tych złotych pukli mogą być sprowadzane z ważnych części świata, a potem… hm… montowane(?) na głowie, coby zadbać o jeszcze większy animusz posiadacza tej fantastycznej fryzury. I nie wydaje mi się, aby broda mogła się z tym dobrze komponować (no bo co jeśli długie włosy i długa broda poplączą się razem?).
Pewność jednak mam, że Gesslerowa nie miałaby podejścia do tego, co Tommy wyprawia w swojej kuchni alchemicznej, pewnie blisko już molekularnej, tworząc kompozycje liquidowe dla waperów. Nie chcę strzelać nie ślepo, co znalazło się w buteleczkach, które dostałam, bo wapuję stosunkowo krótki czas i ledwie zdążyłam zapoznać się z premixami, więc gdzie mi tam do tego, jak i co jest razem w nich zmieszane. I nie mogę powiedzieć, że wcale mnie nie ciekawi jak można tak miksować smaki, ale… wiecie, kiedy kubki smakowe zostają tak rozkosznie rozpieszczone, nie bardzo chce się człowiekowi myśleć nad tym, jak to się stało – może się skupić w najlepszym razie na myśli, żeby chwila ta trwała jak najdłużej. Moja chwila, w której odnalazłam kawałek nieba trwała dosyć długo, ale to tylko przez fakt, że ta ambrozja została skrupulatnie podzielona na dawki. Dzisiaj nadszedł moment, kiedy zostały ostatnie krople, w buteleczce, która chyba dostała numer siedemnasty. Pewności nie mam, bo napis starł się, a wszystko przez to, że chyba to ona najbardziej mnie urzekła i przez blisko dwa miesiące każdego dnia podróżowała w mojej kieszeni i była ukojeniem na upierdliwego szefa, wrzeszczą na swoje wrzeszczące dziecko - tak, dokładnie tak ma to brzmieć – matkę i ludzi w marketach, robiących zapasy, jakby świat miał za chwilę dokonać swojego żywota, a oni w panice i pod ogromną presją czasu muszą walczyć o każdą konserwę.
Chyba trudno jest to ująć konkretniej i sprowadzić do opisów, jakie można stworzyć, aby przekazać światu, że taka, dla przykładu, linia Summer Holidays jest całkiem spoko i nikt po niej pawia nie puści, że dobrze sprawdzi się na ciepłe dni, że nie daje chemicznego posmaku, że rzeczywiście smakiem przypomina to, co w składzie znaleźć się powinno… i tak dalej, i tak dalej. Liquidów Tommiego nie zalewa się do baniaczka, żeby doładować płuca nikotyną w pośpiechu. Dla mnie było to coś równie świętego jak książka, którą muszę czytać w spokoju i ciszy, delektując się każdym jej detalem, doszukując się małych niuansów, pozwalając, aby moja głowa odpowiadała na wrażenia smakowe licznymi obrazami.
Skoro już padła analogia do sztuki kulinarnej, to różnica jest dokładnie taka, jak w zjedzeniu porządnego i sytego obiadu w Bistro na Francuskiej w Katowicach i wybraniu się do którejś z restauracji Czubaka - wirtuoza i kulinarnego wariata. W tym Bistro zjesz nawet dobrze, wszystko w zasadzie jest na przyzwoitym poziomie, różnica polega jednak na tym, że o obiedzie w Bistro zapomnisz już na następny dzień, a o daniach, jakie można zjeść u Czubaka będziesz myśleć jeszcze następne kilka lat, zdając sobie sprawę z tego, że trudno będzie podnieść poprzeczkę wyżej.
Tommy, przepraszam, że musiałeś czekać, ale od kawałka nieba, który mi podarowałeś, brutalnie oderwało mnie życie i codzienne obowiązki. I wiesz co, tak na koniec mam jedną uwagę – jesteś trochę samolubny, bo gdyby nie Salon i fakt, że akurat tutaj się udzielasz, to nawet nie wiedziałabym, że takich rzeczy można doświadczyć i pewnie dotknęło to niezliczonej ilości waperów, raczących się czymś w typie Virtus, mlaskających i mówiących wszystkim, jakie to dobre rzeczy wapują.
Liquidy Tommiego testowane były na Kylinie Mini, w którym siedziały grzałki Azgara (Azi, ty chyba też się doczekasz ).
Pewność jednak mam, że Gesslerowa nie miałaby podejścia do tego, co Tommy wyprawia w swojej kuchni alchemicznej, pewnie blisko już molekularnej, tworząc kompozycje liquidowe dla waperów. Nie chcę strzelać nie ślepo, co znalazło się w buteleczkach, które dostałam, bo wapuję stosunkowo krótki czas i ledwie zdążyłam zapoznać się z premixami, więc gdzie mi tam do tego, jak i co jest razem w nich zmieszane. I nie mogę powiedzieć, że wcale mnie nie ciekawi jak można tak miksować smaki, ale… wiecie, kiedy kubki smakowe zostają tak rozkosznie rozpieszczone, nie bardzo chce się człowiekowi myśleć nad tym, jak to się stało – może się skupić w najlepszym razie na myśli, żeby chwila ta trwała jak najdłużej. Moja chwila, w której odnalazłam kawałek nieba trwała dosyć długo, ale to tylko przez fakt, że ta ambrozja została skrupulatnie podzielona na dawki. Dzisiaj nadszedł moment, kiedy zostały ostatnie krople, w buteleczce, która chyba dostała numer siedemnasty. Pewności nie mam, bo napis starł się, a wszystko przez to, że chyba to ona najbardziej mnie urzekła i przez blisko dwa miesiące każdego dnia podróżowała w mojej kieszeni i była ukojeniem na upierdliwego szefa, wrzeszczą na swoje wrzeszczące dziecko - tak, dokładnie tak ma to brzmieć – matkę i ludzi w marketach, robiących zapasy, jakby świat miał za chwilę dokonać swojego żywota, a oni w panice i pod ogromną presją czasu muszą walczyć o każdą konserwę.
Chyba trudno jest to ująć konkretniej i sprowadzić do opisów, jakie można stworzyć, aby przekazać światu, że taka, dla przykładu, linia Summer Holidays jest całkiem spoko i nikt po niej pawia nie puści, że dobrze sprawdzi się na ciepłe dni, że nie daje chemicznego posmaku, że rzeczywiście smakiem przypomina to, co w składzie znaleźć się powinno… i tak dalej, i tak dalej. Liquidów Tommiego nie zalewa się do baniaczka, żeby doładować płuca nikotyną w pośpiechu. Dla mnie było to coś równie świętego jak książka, którą muszę czytać w spokoju i ciszy, delektując się każdym jej detalem, doszukując się małych niuansów, pozwalając, aby moja głowa odpowiadała na wrażenia smakowe licznymi obrazami.
Skoro już padła analogia do sztuki kulinarnej, to różnica jest dokładnie taka, jak w zjedzeniu porządnego i sytego obiadu w Bistro na Francuskiej w Katowicach i wybraniu się do którejś z restauracji Czubaka - wirtuoza i kulinarnego wariata. W tym Bistro zjesz nawet dobrze, wszystko w zasadzie jest na przyzwoitym poziomie, różnica polega jednak na tym, że o obiedzie w Bistro zapomnisz już na następny dzień, a o daniach, jakie można zjeść u Czubaka będziesz myśleć jeszcze następne kilka lat, zdając sobie sprawę z tego, że trudno będzie podnieść poprzeczkę wyżej.
Tommy, przepraszam, że musiałeś czekać, ale od kawałka nieba, który mi podarowałeś, brutalnie oderwało mnie życie i codzienne obowiązki. I wiesz co, tak na koniec mam jedną uwagę – jesteś trochę samolubny, bo gdyby nie Salon i fakt, że akurat tutaj się udzielasz, to nawet nie wiedziałabym, że takich rzeczy można doświadczyć i pewnie dotknęło to niezliczonej ilości waperów, raczących się czymś w typie Virtus, mlaskających i mówiących wszystkim, jakie to dobre rzeczy wapują.
Liquidy Tommiego testowane były na Kylinie Mini, w którym siedziały grzałki Azgara (Azi, ty chyba też się doczekasz ).
"Najłatwiej zaprzyjaźnić się z mężczyznami, gdy od początku twierdzą, że kochają inne kobiety. Można wtedy z nimi - nazwijmy to - bezpiecznie porozmawiać."
-
- Waperka
- Posty: 3854
- Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 5174 razy
- Otrzymał podzięk.: 6264 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Tommy Black pisze:I to już absolutny koniec tegorocznych "produkcji" , te ostatnie jadą jutro w świat i to bardzo daleko a ja zostaję ze sklepowymi premixami, dostałem więc przerabiam i chmurzę...
No nie ! Czyżbyś zamknął swoją fabrykę ? Mam nadzieję że nie na zawsze, bo ludzkość tego nie przeżyje. A co z akcjami ? Podobno miałeś wejść na giełdę.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Tommy Black pisze: A teraz w alchemicznej kuchni świąteczna przerwa.
A w czasie przerwy, także od kulinarnych produkcji, fabryka przeniosła swoją linię rozlewniczą do łazienki, wraz z deską do prasowania która tę linie udawała. Chodziło o to aby liquidy w większości na VG nie pobrały kuchennych zapachów. With a Little Help from My Friends, czyli znanych niektórym Anity i Maćka udało się dość szybko i sprawnie rozlać liquidy do (3x18)hmmm...wiem...54 buteleczek. Maciek nabierał strzykawką po 50 ml, podawał ją mnie, ja wstrzykiwałem do buteleczki, strzykawkę oddawałem Maćkowi a butelkę Anicie, która wycierała ją i zakręcała.Nawet nie zdawalem sobie sprawy z tego jak fantastycznie i szybko idzie taka robota w trójkę.Etykietowanie to już zupełna bajka w trókę, choć PP relikt PRLu, zgubiła mi gdzieś przesyłkę, gdzie mialem przeźroczystą, samoprzylepną folię do drukarek laserowych i nici z moich kolorowyc h etykiet. Musialem się awaryjnie ratować bardzo nędznej jakości kolorowym papierem. A tu druk był możliwy tylko mono. Trudno...
I to już absolutny koniec tegorocznych "produkcji" , te ostatnie jadą jutro w świat i to bardzo daleko a ja zostaję ze sklepowymi premixami, dostałem więc przerabiam i chmurzę...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
slaviop pisze:Etykiety Waść uczynił powabne i stosowne do mixtury
Czasem etykiety bywają lepsze niż...aromaty albo sam liquid. A teraz w alchemicznej kuchni świąteczna przerwa.
Trochę luminolu i ortoboranu metylu i proszę jaki świąteczny nastrój bez chemicznych posmaków.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 2439
- Rejestracja: czw mar 03, 2016 11:41 am
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował: 1558 razy
- Otrzymał podzięk.: 4400 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Etykiety Waść uczynił powabne i stosowne do mixtury. .
Pisane mobilnie
Pisane mobilnie
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Skoro tu mowa o alchemii to się podłączę na chwilę. Tylko na chwilę bowiem idę zaraz do skate parku. Prawie że alchemicznie udało mi się skończyć trudne zamówienie. Nie robię takich rzeczy ale czasem są ludzie którym się po prostu nie odmawia.4 litry gliceryny, 2 litry glikolu i 42 aromaty dało w sumie 3 litry gotowych liquidów w 3 mutacjach po 4 butelki 250 ml w każdej.Kartek z kalendarza spadło 47. Wymagania kolegi były straszne ale istnieje alchemia a potem skate park...
PS
Przepraszam że się tak chwalę ale dziś wyjątkowo opuściły mnie siły i skromność...
PS
Przepraszam że się tak chwalę ale dziś wyjątkowo opuściły mnie siły i skromność...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 2439
- Rejestracja: czw mar 03, 2016 11:41 am
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował: 1558 razy
- Otrzymał podzięk.: 4400 razy
- Płeć:
Geslerowa w brodzie czyli Tommy Black i jego kuchnia alchemiczna
Tomek nie każdy zasługuje na to aby mu coś dać.
A tej baby szczerze nie znoszę za jej mądrości i przekonania. I lepkie ręce...
A tej baby szczerze nie znoszę za jej mądrości i przekonania. I lepkie ręce...
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości