Postautor: slaviop » śr paź 31, 2018 8:06 pm
Stała się jasność... Aż za bardzo, jak zresztą pisałem...
Na powyższym setupie można efekty specjalne w horrorze robić. Ale do rzeczy.
G7 taką nazwę kodową nadał Tomasz swojej butelce z płynem
Czymże jest ta ironiczna nazwa. I co o niej wiemy...???
G7 to telefon marki LG , G7 to grupa najsilniejszych państw na świecie - rządzą wszystkim , G7 to specjalna szkoła gdzieś w Sosnowcu..... Podejrzewam że znaczeń ma o wiele więcej, ale ja nie będę ich poszukiwał... Skupię się na odczuciach smakowych i chmurowych. Albo na odwrót...
Dwa baniaki wychmurzyłem, aby orzec wszem i wobec, w obliczu szanownej komisji, co znalazłem w powyższym specyfiku Tommiego Blacka, alias Krwawy rzeźnik z Krakowa...
4 mililitry to mało,a możne dużo. Spytajcie domowników, bo wyzywają i obrzucają mnie wszelkimi obelgami. K...a, to miał być substytut palenia, potem hobby, pasja, a tymczasem sam dwa razy z...........m się w duży palec u lewej nogi idąc po papu do lodówki. Za ostro chmurzy.
Płyn dosyć gęsty i lekko matowy, wpadający w odcień lekkiej słomki a nawet słonecznikowaty. Zapach to już inna sprawa, bo mijający katarek jeszcze nie do końca odblokował percepcję mojego narządu węchu. Z początku myślałem, że na tak dużej grzałce oprócz chmury nie będzie nic innego, a tymczasem smak miło mnie zaskoczył.
Lekko kwaskowaty, ociekający słodyczą. Aż mi się przypomniały takie lizaki jak za czasów komuny można było kupić.
Po dłuższym chmurzeniu można wyczuć lekka nutkę innych owoców. Samemu ciężko mi stwierdzić co waszmość tam dodał.
Nie chcę zgadywać aby nie strzelić gafy, ale może sam nam to powie.
Płyn jest inny od tych, które do tej pory wapowałem. Nie jest nachalny, a jednocześnie wyrazisty i nie męczy kubków smakowych. Ot, taka owocówka na długie wieczory zimowe z książką. Aż się przy nim cieplej robi. Z autopsji wiem, że ciężko jest znaleźć receptę na konkretnego cytrusa. Tomkowi się udało.
Brawo Tommy. Działaj dalej w tym kierunku...
Co cię nie zabije - to zginie z twojej ręki...