E-Styx pisze:można było wykonywać judymową pracę organiczną. I tak, wiem, że były swego czasu próby petycji, manifestacji itd. Ale jak widać - mało skuteczne, bo do dziś to organizowanie się w walce raczej nie przetrwało. Być może nieodpowiednio określone zostały cele, a brak namacalnych wyników ostudził za wcześnie zapał.
Ale wiem również z autopsji, że dysponując grupą odpowiednio zdeterminowanych osób i kompleksową wizją można zdziałać cuda nawet na obszarze o mało popularnej tematyce.
Fantazjując nieco (bo inaczej się w tej sytuacji nie da) - podejrzewam, że przez 10 lat systematycznej pracy, poprzez działania edukacyjne realizowane odpowiednimi kanałami i metodami można by wynikowo było mówić teraz o uzyskaniu jakiegoś sensownego i rzetelnego poparcia dla stowarzyszenia czy nawet fundacji, które nie mogłoby zostać przeoczone i przeinaczone przez media. Akcje ulotkowe, plakatowe, odczyty, landing page's, forma linków sponsorowanych, znalezienie środków finansowych, zainteresowanie mediów lokalnych, "dojścia" do osób zwanych "cellebrytami", nawiązanie współpracy z innymi organizacjami czy instytucjami - takie rzeczy się dzieją na świecie, dzieją się też w Polsce. Nie jest to droga łatwa, ale nie jest też nierealna. I została ona IMO zaprzepaszczona.
Masz rację i nie masz racji. Wszystkie kroki o których piszesz były w jakiś sposób wdrażane i realizowane. Pomimo ogromnej pracy i nakładów nie udało nam się niestety zarejestrować stowarzyszenia. Może rzeczywiście gdzieś po drodze czegoś zabrakło, większego zapału, większej pracy, większych nakładów... nie wiem. A szkoda, bo po tych wszystkich "porażkach" większość z nas ma teraz na ten temat już wyje..... I wcale się nie dziwię.