Postautor: k73 » wt lip 21, 2015 10:43 am
Witam pierwszy raz w tym miejscu,
Jako że jestem przedstawicielem jednych z tych małych graczy na rynku chciałbym się również wypowiedzieć.
Zapoznałem się szczegółowo z projektem ustawy i z innymi dokumentami jej towarzyszącymi.
Moje refleksje:
List 34 - słuszny w treści, bo skierowany do określonych środowisk (głównie lekarskich). Jednak moim zdaniem ludzie ci nie będą aż tak wnikać w treść ustawy, bo wymaga to długiego czasu. Najważniejsze jest uzasadnienie oraz Ocena kierunków regulacji. Bo to będą głównie czytać. A w Ocenie wszystko jest jasno wyłożone. Ale co się rzuca w oczy, to: praktycznie nie ma słowa o szkodliwości e-papierosów (w przeciwieństwie do analogów, gdzie analiza szkodliwości, skutków społecznych, wydatków na lecznictwo, itp, jest dokładnie podana, włącznie z oceną po wprowadzeniu tej ustawy). Z tym się zgodzi większość z podmiotów zobligowanych do zaopiniowania. No i z automatu klepnie też e-fajki, niestety. Jest jednak druga, może nawet ważniejsza strona tego projektu: kwestie organizacyjne i finansowe. 1 mln PLN to koszty IT biura chemicznego, 600 tys PLN to koszty zatrudnienia 4 osób w Biurze Chemicznym. Przewidują przeprowadzenie 176 analiz o składnikach i 75 weryfikacji dostarczonych sprawozdań (tytoń + e-fajki) - wobec 269 firm. Dane te są chyba w ujęciu rocznym. 251 dni roboczych w roku, wychodzi 1 analiza lub weryfikacja dziennie. Tak to zostało dokładnie wyliczone. Mają to zrobić te 4 osoby z biura.
To klepną wszystkie instytucje - stwierdzą: OK, od nas nic nie żądają, niech ta czwórka to robi.
Plus kontrole Sanepidu za ponad 1 mln PLN + organy samorządowe (czyli Straż Miejska?), kosztów nieoszacowano. I tu widzę pole do sprzeciwu tych urzędów. Dodatkowi ludzie, dodatkowe kompetencje, szkolenia, itd.
I tu dochodzimy do sedna: jest wyraźny zapis, że w budżecie nie zagwarantowano dodatkowych środków na te cele. Czyli trzeba będzie komuś zabrać. I na to nikt się nie zgodzi. Tu jest największa szansa na to, że tę ustawę ograniczą. Że może ktoś podpowie, że może wystarczą tylko wytyczne do obostrzeń na opakowaniach papierosów, dla e-fajek ograniczenia do lat 18, zakaz reklamy, ograniczenia miejsc używania, może te ulotki do produktów oraz wybiórcze kontrole punktów sprzedaży. I żadnych raportów, analiz, weryfikacji. Wystarczą oświadczenia importera / dystrybutora. Bo to wtedy będą o wiele mniejsze koszty, w większości firm, a nie wydatki państwa.
A co do samej ustawy, to rzuca się w oczy, że albo ktoś z automatu przerzucił tematy z analogów na e-fajki, albo ktoś posmarował porządnie. Zapisy o markach liquidów - , o nadrukach w języku polskim na opakowaniach e-fajek - czyli produkty brandowane tylko, czyli zamówienie no namów na ponad 500 sztuk, bo znane firmy producenckie nie idą na brandowanie. Czyli nazwy wymyślone w Polsce dla nie znanych produktów e-papierosowych. Sęk w tym, że ludzie są już uświadomieni i nawet wiadomo kto musiał wejść w prawdziwe światowe marki. No, ale jeśli ich nie będzie na rynku, a to zdaje się, zakłada ustawa, to polskie "marki" wrócą w wielkim stylu...