Takie tam, luźne przemyślenia wapera
-
- Użytkownik
- Posty: 3677
- Rejestracja: pn lis 26, 2018 12:58 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 3216 razy
- Otrzymał podzięk.: 2633 razy
- Płeć:
Re: Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Bo prawda jest taka, że nie da się łatwo przejść z MTLa na DTL. Poczatek właśnie tak wygląda jak napisał @ Tenmen. Głównie za sprawą zupełnie innego przyzwyczajenia do pufania. Ja w tej chwili jak siadam do jakiegoś MTLa uważam, że smaku brak, chmury brak, a do tego trzeba ciągnąć aż wrzody za uszami powstają.
-
- Użytkownik
- Posty: 2067
- Rejestracja: sob lip 27, 2019 2:20 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 2128 razy
- Otrzymał podzięk.: 2038 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
To, o czym pisze @ Tenmen, to objawy źle postawionego setupu lub setupu źle dobranego pod konkretny parownik. Ewentualnie nieudanego parownika.
Ja w DTL-ach mam chmurę chłodną, czasem lekko ciepłą, do tego wilgotną, soczystą, mięsistą i w opór smaku. Parownik nie nagrzewa się też jakoś szczególnie.
Ja w DTL-ach mam chmurę chłodną, czasem lekko ciepłą, do tego wilgotną, soczystą, mięsistą i w opór smaku. Parownik nie nagrzewa się też jakoś szczególnie.
-
- Patronauta
- Posty: 2389
- Rejestracja: wt paź 18, 2016 10:45 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 4559 razy
- Otrzymał podzięk.: 2736 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Próbowałem DTL, ale to nie dla mnie, parownik nagrzewa się, chmura jest gorąca i sucha, mało smaku. Ważna jest też ekonomia, szczególnie po akcyzie.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Mareckimt pisze:Drugi aspekt to temperatura wdychanej chmurki. Przy zaciąganiu się "dopaszczowo" zatomizowany liquid chłodził się w ustach, choć i tak zawsze był chłodny. Wciągając bezpośrednio do płuc dawkę z mocy 40 czy 60 W, pakujemy w siebie gorącą chmurę, która poparzyłaby pewnie usta. No to już na pewno dobre nie jest dla naszych oskrzeli. Dlatego też staram się nie ciągnąć mocy zbyt wysoko i na razie dochodzę do max 35 W.
Co Wy o tym sądzicie, bo moje przemyślenia opierają się na bardzo krótkim czasie użytkowania DTL?
Nie wiem czy w ustach się chłodził? Usta i jama paszczowa jest u nas, ludzi, przyzwyczajona do nieco wyższych temperatur niż drogi oddechowe. Poza tym, w MTL nie używałeś tak dużych mocy aby chmura mogła stać się zbyt gorąca.
Nie wiem czy wszyscy wciągają tak bardzo gorącą chmurę do płuc przy stosowaniu mocy, jak piszesz, 40- 60 W. Wysoka moc wcale nie musi oznaczać bardzo gorącej chmury. Szybciej raczej błąd ustawienia grzałki i bawełny oraz transportu. Ja już abstrahuję tu od smaku takiej gorącej chmury. Tak per analogiam z nikotyną. W MTL spokojnie sobie wciągasz 18 mg chmurkę. Spróbuj taką wciągnąć w DTL?
-
- Patronauta
- Posty: 1138
- Rejestracja: ndz wrz 09, 2018 7:33 am
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 528 razy
- Otrzymał podzięk.: 868 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Ja z kolei od DTL się odbiłem. Ale składam to na karb braku moich umiejętności obsługi wiader i braku spreparowanych ulubionych liquidów w odpowiedniej formie. Nie sądzę, że prędko mnie najdzie na kolejne podejście.
-
- Użytkownik
- Posty: 3677
- Rejestracja: pn lis 26, 2018 12:58 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 3216 razy
- Otrzymał podzięk.: 2633 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Nie wiem jak jest w rzeczywistości, bo i pewnie badań próżno szukać. Ja mogę jedynie ze swojej perspektywy napisać jak jest.
Na DTL przeszedłem gdzieś w 2016 roku, oczywiście sprzęt był wtedy inny, ale nie sprzęt jako taki jest tu istotny.
Negatywnych zmian u siebie nie zauważyłem, mówię tu o zmianach zdrowotnych, po przejściu na DTL. Pewnie tak jest jak mówisz, że jednak ilość jakieś znaczenie ma, jednak ja skutków negatywnych nie zauważyłem. Jedynie jak koronkowalem nie mogłem DTLowac. A niestety byłem cholernie zły i rozdrażniony, więc coś tam sobie ukręciłem małego i drobnego do Horusa i udawałem MTL.
Zmiany zauważyłem na plus za to. Na plus to lepsze oddychanie, głębsze. W zasadzie udało mi się pozbyć bezdechu sennego. Jasne, nie potrafię zweryfikować i potwierdzić, że to dzięki DTL, ale jakimś dziwnym trafem gdzieś od 2017 roku tak się stało.
Kolejna rzecz, mam coraz lepsze wyniki na spiro. Jasne, znów nie mogę tego w całości przypisać DTL, bo jednak nie palę już 10 lat i sama pojemność płuc pewnie się zwiększa.
A zużycie, no cóż, chmura skądś brać się musi, więc zużycie płynów musi być większe. Za to jak sam zauważyłeś, smaki owocowe są rewelacyjne.
Proszę nie traktować tego posta jako peany na temat DTLa, opisałem jedynie moje prywatne spojrzenie i uwagi.
A jeszcze jedno. Na okres zimowy staram się używać delikatniejszych zadymiarzy, żeby nie toczyć wojen z żoną. Ale zbliża się już w końcu ciepło, więc do łask powrócą u mnie konkretne sprzęty jak Mesh Pro RDA I tam zużycie liquid liczy się już dekalitrami.
Tak więc zużycie przez Zeusa jest zupełnie w normie moim zdaniem. Taki tam, przeciętny silnik 3.0 V6.
Na DTL przeszedłem gdzieś w 2016 roku, oczywiście sprzęt był wtedy inny, ale nie sprzęt jako taki jest tu istotny.
Negatywnych zmian u siebie nie zauważyłem, mówię tu o zmianach zdrowotnych, po przejściu na DTL. Pewnie tak jest jak mówisz, że jednak ilość jakieś znaczenie ma, jednak ja skutków negatywnych nie zauważyłem. Jedynie jak koronkowalem nie mogłem DTLowac. A niestety byłem cholernie zły i rozdrażniony, więc coś tam sobie ukręciłem małego i drobnego do Horusa i udawałem MTL.
Zmiany zauważyłem na plus za to. Na plus to lepsze oddychanie, głębsze. W zasadzie udało mi się pozbyć bezdechu sennego. Jasne, nie potrafię zweryfikować i potwierdzić, że to dzięki DTL, ale jakimś dziwnym trafem gdzieś od 2017 roku tak się stało.
Kolejna rzecz, mam coraz lepsze wyniki na spiro. Jasne, znów nie mogę tego w całości przypisać DTL, bo jednak nie palę już 10 lat i sama pojemność płuc pewnie się zwiększa.
A zużycie, no cóż, chmura skądś brać się musi, więc zużycie płynów musi być większe. Za to jak sam zauważyłeś, smaki owocowe są rewelacyjne.
Proszę nie traktować tego posta jako peany na temat DTLa, opisałem jedynie moje prywatne spojrzenie i uwagi.
A jeszcze jedno. Na okres zimowy staram się używać delikatniejszych zadymiarzy, żeby nie toczyć wojen z żoną. Ale zbliża się już w końcu ciepło, więc do łask powrócą u mnie konkretne sprzęty jak Mesh Pro RDA I tam zużycie liquid liczy się już dekalitrami.
Tak więc zużycie przez Zeusa jest zupełnie w normie moim zdaniem. Taki tam, przeciętny silnik 3.0 V6.
-
- Użytkownik
- Posty: 270
- Rejestracja: ndz kwie 11, 2021 7:22 am
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 254 razy
- Otrzymał podzięk.: 546 razy
- Płeć:
Takie tam, luźne przemyślenia wapera
Trochę pobawiłem się nowym sprzętem który kupiłem na Alli. Nie pytajcie ile tam zostawiłem, bo i tak nie przyznam się.
Zasilania na 2x18650 i na 21700, do tego atomizery. Do tej pory odpaliłem Zeusa, poda Drag na gotowych grzałkach, Aromamizera, Dvarwa i Aresa. Po iluś tam dniach nasunęły mi się pewne spostrzeżenia. Otóż DTL wciąga i to bardzo. Ja, wieloletni MTL'owiec znajduję dużą przyjemność w wapowaniu na większych mocach i niskich opornościach. Kiedyś 0,2 lub 0,15 Ω to była jakaś abstrakcja. Teraz to zajefajna przyjemność.
Po pierwsze to oddawanie smaku. O ile do tej pory moje liquidy miały ~ 1% aromatu, to teraz potrzebuję połowię lub jeszcze mniej, a smak jest wyraźny i czysty. Owocówki, które omijałem szerokim łukiem, teraz smakują wybornie. Na Taifunie używałem tylko tytoniówek, herbat i mięty. Teraz wachlarz moich smaków poszerzył się znacząco. Co prawda nie odróżniam jeszcze smaku z mesha, duala lub pojedynczej grzałki, ale dowiem się za jakiś czas.
Łatwość setupu. Zeus, aromamizer z meshem to chwila nieuwagi i jest. O gotowych grzałkach nie będę pisał. Ale kręcone do Aresa i Dvarwa nie zajmują więcej czasu niż mesh. Wszystko dobrze spasowane, obrobione "na glanc", bez zadziorów, ładne. I nie cieknące, bo Taifun niekiedy bywa kapryśny, mikropęknięcie na tulei i jest nieprzyjemnie.
Ale widzę też pewne, dość istotną wady. O ile do tej pory zużywałem ~ 8 ml liquidu o mocy 3 mg/ml, o tyle teraz idzie mi go dwa razy więcej. Z tym, że do DTL leję o połowę słabszy pod względem ilości nikotyny. W pracy tylko MTL, ale po południu i w weekendy prawie same DTL. Zagrożenie jakie tu widzę, to ilość wdychanych płynów w postaci zatomizowanej mgiełki. Raczej obojętne dla zdrowia to nie jest. Co prawda to na razie tylko moje domysły, bo żadnych niepożądanych efektów jeszcze nie zauważyłem.
Drugi aspekt to temperatura wdychanej chmurki. Przy zaciąganiu się "dopaszczowo" zatomizowany liquid chłodził się w ustach, choć i tak zawsze był chłodny. Wciągając bezpośrednio do płuc dawkę z mocy 40 czy 60 W, pakujemy w siebie gorącą chmurę, która poparzyłaby pewnie usta. No to już na pewno dobre nie jest dla naszych oskrzeli. Dlatego też staram się nie ciągnąć mocy zbyt wysoko i na razie dochodzę do max 35 W.
Co Wy o tym sądzicie, bo moje przemyślenia opierają się na bardzo krótkim czasie użytkowania DTL?
Zasilania na 2x18650 i na 21700, do tego atomizery. Do tej pory odpaliłem Zeusa, poda Drag na gotowych grzałkach, Aromamizera, Dvarwa i Aresa. Po iluś tam dniach nasunęły mi się pewne spostrzeżenia. Otóż DTL wciąga i to bardzo. Ja, wieloletni MTL'owiec znajduję dużą przyjemność w wapowaniu na większych mocach i niskich opornościach. Kiedyś 0,2 lub 0,15 Ω to była jakaś abstrakcja. Teraz to zajefajna przyjemność.
Po pierwsze to oddawanie smaku. O ile do tej pory moje liquidy miały ~ 1% aromatu, to teraz potrzebuję połowię lub jeszcze mniej, a smak jest wyraźny i czysty. Owocówki, które omijałem szerokim łukiem, teraz smakują wybornie. Na Taifunie używałem tylko tytoniówek, herbat i mięty. Teraz wachlarz moich smaków poszerzył się znacząco. Co prawda nie odróżniam jeszcze smaku z mesha, duala lub pojedynczej grzałki, ale dowiem się za jakiś czas.
Łatwość setupu. Zeus, aromamizer z meshem to chwila nieuwagi i jest. O gotowych grzałkach nie będę pisał. Ale kręcone do Aresa i Dvarwa nie zajmują więcej czasu niż mesh. Wszystko dobrze spasowane, obrobione "na glanc", bez zadziorów, ładne. I nie cieknące, bo Taifun niekiedy bywa kapryśny, mikropęknięcie na tulei i jest nieprzyjemnie.
Ale widzę też pewne, dość istotną wady. O ile do tej pory zużywałem ~ 8 ml liquidu o mocy 3 mg/ml, o tyle teraz idzie mi go dwa razy więcej. Z tym, że do DTL leję o połowę słabszy pod względem ilości nikotyny. W pracy tylko MTL, ale po południu i w weekendy prawie same DTL. Zagrożenie jakie tu widzę, to ilość wdychanych płynów w postaci zatomizowanej mgiełki. Raczej obojętne dla zdrowia to nie jest. Co prawda to na razie tylko moje domysły, bo żadnych niepożądanych efektów jeszcze nie zauważyłem.
Drugi aspekt to temperatura wdychanej chmurki. Przy zaciąganiu się "dopaszczowo" zatomizowany liquid chłodził się w ustach, choć i tak zawsze był chłodny. Wciągając bezpośrednio do płuc dawkę z mocy 40 czy 60 W, pakujemy w siebie gorącą chmurę, która poparzyłaby pewnie usta. No to już na pewno dobre nie jest dla naszych oskrzeli. Dlatego też staram się nie ciągnąć mocy zbyt wysoko i na razie dochodzę do max 35 W.
Co Wy o tym sądzicie, bo moje przemyślenia opierają się na bardzo krótkim czasie użytkowania DTL?
Jeśli zaadoptujesz psa, to nie zmienisz tym całego świata, ale cały świat zmieni się dla tego psa. Zaadoptowałem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Claude [Bot] i 5 gości