Opowieść wapera

Ogólnie o sprawach związanych z wapowaniem
Awatar użytkownika
adamsud
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 543
Rejestracja: ndz kwie 30, 2017 7:54 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 330 razy
Otrzymał podzięk.: 582 razy
Płeć: Mężczyzna

Opowieść wapera

Postautor: adamsud » pt wrz 29, 2017 7:54 pm

basika pisze:Adam, widzisz to co polubiłeś ;) , choć przyznaję że sponsorowane reklamy też się trafiają.

Jako stary maruda niczego nie polubiłem i niczego nie lubię :smile: Niczego też nie będzie - już cytowałem Kononowicza. To zresztą nie ma znaczenia. Natłok informacji kłamliwych, promocyjnych, tendencyjnych w dzisiejszych czasach jest ogromny. Nie kwestionuję oczywiście powyższej informacji o odnowie moralnej amerykańskiego wapera. Po prostu trudno mi w te wszystkie historie bezkrytycznie wierzyć. Ale jeżeli komuś sprawią one chwile przyjemności, refleksji lub wzruszenia to też dobrze. Waligórski też by się cieszył gdyż (jako mieszkaniec Dolnego Śląska) dobrym człowiek był :D .
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Opowieść wapera

Postautor: basika » pt wrz 29, 2017 7:03 pm

adamsud pisze:Miła historia. Nie wzruszyłem się jednak. To wina facebook'a :wtf: . Tam ciągle widzę takie krzepiące opowieści o miłości, wierności, złych rodzicach, świętych dzieciach, mądrych politykach itp. :).

Adam, widzisz to co polubiłeś ;) , choć przyznaję że sponsorowane reklamy też się trafiają.
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Opowieść wapera

Postautor: Tommy Black » pt wrz 29, 2017 6:45 pm

Ku pokrzepieniu...kiedyś taką calą literaturę mieliśmy. Fajnie się to czyta, choć my już to i czytaliśmy i pisaliśmy wiele razy. Nawet do ministrów i posłów.
Fajnie że ludzie to piszą nadal. Zawsze to "ku pokrzepieniu" jeśli nie jest zbyt nachalne i infantylne. Mnie zawsze w takich wypadkach przypomina się
Andrzej Waligórski i jego:

Wyspa Bożego Narodzenia

Jest gdzieś na świecie bez wątpienia
Za krawędziami nieboskłonów,
Wyspa Bożego Narodzenia
Bez atomowych poligonów.
Różna od wszystkich innych krajów,
Upalna - choć bogata w śniegi,
Ma w sobie jakby coś z Hawajów,
I ma też jakby coś z Norwegii.
Lasy palmowo-bambusowe
Pachną przygodą i wanilią,
A inne lasy, choinkowe,
Pachną nartami i Wigilią.
Każdy tam ma wszystko co trzeba
Bo w tych cudownie pięknych lasach
Rosną chlebowce pełne chleba
Oraz masłowce pełne masła.
I stoją ule pełne miodu
Więc można najeść się do syta.
I od zachodu aż do wschodu
Słychać w tych lasach dźwięki gitar.
Widuję nieraz ową wyspę,
Ostatnio często też śni mi się,
Więc informacje me są ścisłe
I nie ma błędów w jej opisie.
Ma rzeczywiście plażę wąską,
Palmy, choinki, czyste fale...
Ale ta wyspa nie jest Polską,
Więc co bym na niej robił stale...?
Awatar użytkownika
adamsud
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 543
Rejestracja: ndz kwie 30, 2017 7:54 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 330 razy
Otrzymał podzięk.: 582 razy
Płeć: Mężczyzna

Opowieść wapera

Postautor: adamsud » pt wrz 29, 2017 6:37 pm

Miła historia. Nie wzruszyłem się jednak. To wina facebook'a :wtf: . Tam ciągle widzę takie krzepiące opowieści o miłości, wierności, złych rodzicach, świętych dzieciach, mądrych politykach itp. W żadne historie medialne już nie wierzę. Zawsze ktoś za tym stoi. Zapewne czas :).
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Opowieść wapera

Postautor: basika » pt wrz 29, 2017 5:49 pm

baxter-700.jpg


To piękna i wzruszająca opowieść o człowieku któremu udało się rzucić palenie. Ktoś mógłby powiedzieć, że takich historii jest wiele. To prawda, ale jednocześnie każda jest jedyna i niepowtarzalna, bo stojący za nią człowiek taki jest...

„Zacząłem palić w wieku 16 lat . W sobotni poranek kupiłem 10 papierosów, znalazłem ustronną aleję - i dym. Pokochałem go; to było jak umieszczenie klucza w zamku. Wkrótce stałem się palaczem towarzyskim, a potem ciężkim palaczem. Wszyscy znali mnie jako palacza.
Kiedy miałem 25 lat podjąłem pierwszą próbę rzucenia, tylko okazało się, że byłem już całkowiecie uzależniony.
Objawy odstawienia były udręką. Poniosłem porażkę. Próbowałem wiele razy - z plastrami, gumami, wszystkimi rzeczami. Nawet jeśli udało mi się kilka miesięcy nie palić, to zawsze wracałem do papierosów.
Po pięćdziesiątce zrezygnowałem z prób - byłem palaczem i już. Ale moje ciało cierpiało. Miałem straszny kaszel z flegmą. Miałem trudności z poruszaniem. Gdybym potrzebował znieczulenia ogólnego – spotkałaby nie odmowa. Byłem 58-letnim ciężkim palaczem i wiedziałem o tym.
Moja żona, Carol, także paliła. Widzieliśmy papierosa elektrycznego w barze. Kilka dni później Carol kupiła go. Sróbowaliśmy, był do niczego, schowaliśmy do szuflady kuchennej. Ale to była koncepcja.
Sześć dni później przejechaliśmy 30 mil do pierwszego sklepu waperskiego na północy. Kupiliśmy „zbiorniki wielokrotnego napełniania "
W samochodzie napełniłem go i poczułem spokój. Natychmiast zrozumiałem, że nigdy więcej nie zapalę - i nigdy tego nie zrobiłem, nie zaciągnąłem się. Szukałem czegoś takiego od 33 lat. 33 lata, podczas których straciłem trzech moich najdroższych przyjaciół palaczy – dla nich waping przyszedł za późno.
To były trudne czasy, ale to działało, a moje zdrowie zaczęło się poprawiać.
Po pięciu miesiącach przyjaciel sprowokował mnie i zapisałem się na Maraton Swaledale – więc musiałem ćwiczyć. Kilka kilometrów od Lancaster jest góra. Nazywa się Clougha Pike. Na chwiejących się nogach biegłem na szczyt jak najszybciej. I jeszcze raz, i od nowa i od nowa. A mój czas stopniowo zaczął się poprawiać.
11 miesięcy po przejściu na waping przebiegłem Swaledale Maraton - 24 mil przez wrzosowiska i bagna, 4000 stóp wspinaczki.
Przed startem autentycznie nie wiedziałem, czy mi się uda.
Ale zrobiłem to - i zakończyłem jako 350-ty na 450-ciu. Tak, 350 ! (Wiem że to głupota, ale dla mnie to bardzo wiele).
Czy możesz sobie wyobrazić? 11 miesięcy wcześniej dławiłem się dymem papierosowym. Były dni, że ledwo oddychałem. Ale ukończyłam maraton górski! ( Czy wspomniałem, że skończyłem jako 350-ty ?) Od tamtej pory ukończyłem maraton Swaledale dwa razy i będę to robił nadal, choć w tym roku kończę 63 lata.
Czuję , że dostałem drugą szansę - i to wszystko dzięki wapingowi. Naprawdę wierzę, że oszczędził mi życie i może uratować miliony ludzi - jeśli dostaną taką szansę.

Chris Baxter
PS. Carol też się przestawiła na waping i czuje się dobrze.Nie jest maratończykiem, ale oboje lubimy spokojne marsze po Highlands.”

http://www.stopsmokingleic.co.uk/a-vapers-story/

Wróć do „Dyskusja ogólna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości