[shadow=blue]Marcin
Impulsownik kinetyczny na prowadnicy trzonkowej [/shadow]
Czyli po prostu czujnik? Jak Ty musisz wszystko skomplikować...
[shadow=blue]Marcin
Całe szczęście, znalazłem sobie nowy cel w życiu, i chcę się temu całkowicie poświęcić...[/shadow]
Nie przejmuj się, też Ci pomożemy!Jesteś wśród przyjaciół, nie w takich sytuacjach pomagaliśmy i niektórzy nawet zza grobu są nam wdzięczni...
Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
-
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Wiecie... To nie jest kwestia kryzysu czy innych takich tam
To już po prostu nie jest to co kiedyś. Czasami nawet po zaciągnięciu się chmurką, czuję obrzydzenie (to nie bober )...
A do tego jak pomyślę, że trzeba znowu wybełtać, namieszać olejki, to mi się odechciewa tego wszystkiego
No i jeszcze kręcenie grzałek, wymiana waty... Nie mam już do tego zapału...
Ale głód nikotyny silniejszy i robię to wszystko z musu
Pamiętam jak kiedyś dążyło się i zbierało na PV (lans), na oryginalnego TGT (większy lans)...
Teraz to jest bez sensu...
@ robertanisz...
Piszesz o tłumaczeniu, że lejemy liquid a nie olejek...
Jestem innego zdania. Bo niby czemu, olejek to złe określenie? "Olejek - gęsta oleista ciecz..."
Kiedyś Kszywho, tłumaczył to tak: Olejek, to jest taki do ciasta, i jak dziecko to podłapie, to może wziąć butelkę i się napić...
Nic głupszego... Gorsze jak rodzic mówi "poprawnie", liquid ale zachwyca się smakiem w stylu: o jaka ta poziomka jest pyszna, a ten banan? Istne cuuudo... To jest bardziej niebezpieczne od nazywania liquidu olejkiem. Poza tym, mądry rodzic wytłumaczy dziecku, że tego nie wolno ruszać, i z pewnością schowa olejki tam, gdzie bachor nie sięgnie.
Tak więc, jak klient mówi olejki, to ja już nie reaguję. Bo po co? Tak już się też przyjęło i nie ma sensu z tym walczyć.
Tego się nie wypleni. To tak jakby oduczyć ludzi mówić "młotek", choć prawidłowa i pełna nazwa tego narzędzia to: Impulsownik kinetyczny na prowadnicy trzonkowej
Dawno już się tak nie rozpisałem na żadnym forumie
Podsumowując... Czas skończyć ze zbieractwem (nawet dla lansu) i z nałogiem.
Całe szczęście, znalazłem sobie nowy cel w życiu, i chcę się temu całkowicie poświęcić, a rzucenie tego cholerstwa wyjdzie mi tylko na zdrowie
To już po prostu nie jest to co kiedyś. Czasami nawet po zaciągnięciu się chmurką, czuję obrzydzenie (to nie bober )...
A do tego jak pomyślę, że trzeba znowu wybełtać, namieszać olejki, to mi się odechciewa tego wszystkiego
No i jeszcze kręcenie grzałek, wymiana waty... Nie mam już do tego zapału...
Ale głód nikotyny silniejszy i robię to wszystko z musu
Pamiętam jak kiedyś dążyło się i zbierało na PV (lans), na oryginalnego TGT (większy lans)...
Teraz to jest bez sensu...
@ robertanisz...
Piszesz o tłumaczeniu, że lejemy liquid a nie olejek...
Jestem innego zdania. Bo niby czemu, olejek to złe określenie? "Olejek - gęsta oleista ciecz..."
Kiedyś Kszywho, tłumaczył to tak: Olejek, to jest taki do ciasta, i jak dziecko to podłapie, to może wziąć butelkę i się napić...
Nic głupszego... Gorsze jak rodzic mówi "poprawnie", liquid ale zachwyca się smakiem w stylu: o jaka ta poziomka jest pyszna, a ten banan? Istne cuuudo... To jest bardziej niebezpieczne od nazywania liquidu olejkiem. Poza tym, mądry rodzic wytłumaczy dziecku, że tego nie wolno ruszać, i z pewnością schowa olejki tam, gdzie bachor nie sięgnie.
Tak więc, jak klient mówi olejki, to ja już nie reaguję. Bo po co? Tak już się też przyjęło i nie ma sensu z tym walczyć.
Tego się nie wypleni. To tak jakby oduczyć ludzi mówić "młotek", choć prawidłowa i pełna nazwa tego narzędzia to: Impulsownik kinetyczny na prowadnicy trzonkowej
Dawno już się tak nie rozpisałem na żadnym forumie
Podsumowując... Czas skończyć ze zbieractwem (nawet dla lansu) i z nałogiem.
Całe szczęście, znalazłem sobie nowy cel w życiu, i chcę się temu całkowicie poświęcić, a rzucenie tego cholerstwa wyjdzie mi tylko na zdrowie
-
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Tommy Black pisze:Ja kocham ten świat,po prostu.
Rozumiem to, też tak miałem, żyłem trawnikiem i ludźmi na nim. Teraz mam już inne priorytety, inne zainteresowania, e-p spadło na dalsze miejsca moich hobby
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
A co w ogóle ma sens? Życie samo w sobie jest sensem...Fakt, trzeba je przeżyć,nawet jeśli jak mawiał prof.Bardini ma się złe lata i dobre dni... Ale nie o to, temu zgorzkniałemu,zużytemu i niesfornemu mimo to Kucykowi chyba chodzi.Żyjemy dla chwil,niektórzy chwilami,dla sztuki,muzyki,teatru...I to trzeba znaleźć w sobie.Dla mnie całe to e-p stało się swoistym teatrem.Ta magia i tajemnica teatru przeniosła się na moje biurko.Pełne rekwizytów, tajemnych mikstur,wędrujących chmur, tajemniczych rurek,pudełek,drucików,skrawków bawełny,szmatek...
Ja nie wpychałem bawełny do grzałki, ja ubieralem tę grzałkę aby odegrała rolę wielkiej władczyni chmury i smaku...
Z czasem znalazłem innych aktorów, znalazłem też publiczność...Ja kocham ten świat,po prostu.
Ja nie wpychałem bawełny do grzałki, ja ubieralem tę grzałkę aby odegrała rolę wielkiej władczyni chmury i smaku...
Z czasem znalazłem innych aktorów, znalazłem też publiczność...Ja kocham ten świat,po prostu.
-
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
To właśnie powód mojego znikania z forów (forów, nie for!). Znudzenie. Sprzęt działa, mi wystarcza, pogoni za chmurą nie mam. Uzależnienie już prawie śladowe, mogę spokojnie obyć się cały dzień bez e-p. Chmurzę bo lubię puszczać chmurkę. Z tym, że ja jestem gadżeciarzem, lubiłem kupować sprzęt. Potem mi przeszło, też pozbyłem się kupy sprzętu, na szczęście większość z zyskiem. Oczywiście, co jakieś czas nachodzi mnie żeby zobaczyć co to się tam w e-p dzieje i wtedy zwykle coś kupuję. Ale już bez większych emocji. Nie rzucam się na nowości. Na tę chwilę mam ochotę wypróbować TC, może nawet puszczę jedną większą chmurę i pewnie na tym się skończy
-
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Marcin pisze:Od jakiegoś czasu mnie to zastanawia...
Czy ta pogoń za chmurą, za niepowtarzalnym smakiem, za nowymi sprzętami i za modą, która mocno ociera się o pozerstwo??
Ostatnio przestało mnie to bawić. Pozbyłem się większości sprzętów (trochę kasy "odzyskałem"), zostawiłem sobie jeden, ale nie czuję już przyjemności z używania go. Mimo iż jest to dobry, oryginalny sprzęt...
Tak samo jest z forami... Kiedyś czytałem niemal wszystko, udzielałem się (głupowato, ale jednak ), brykałem po czacie...
Teraz (głównie trawnik), to jest męczące. Jak kilka dni temu spojrzałem na SB, to walnąłem soczystego fejspalma i mruknąłem: LITOŚCI...
I odkąd nie "łażę" po forach, nagle mam więcej czasu na wszystko to, co do tej pory odkładałem...
Odejście reed'a od chmurzenia i z forum, dało mi do myślenia Pieprznąć to wszystko i uwolnić się od tego tematu... Ale u mnie to nie jest takie proste, bo pracuję w "branży"... Jestem temu coraz bliższy Zostawić sobie jakiegoś małego pizdryka do pochmurzowywania (ale durne słowo wymyśliłem ) i używać gnojka tylko w pracy
A jak to wygląda u Was?
Qcyk czyżby dopadł Cię SKS ? W tak młodym wieku ???
Więcej luzu w podejściu do tematu . Nie samym e-petem świat stoi , a my tego świata nie zbawimy .
-
- Użytkownik
- Posty: 1867
- Rejestracja: wt cze 09, 2015 8:30 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 3123 razy
- Otrzymał podzięk.: 2544 razy
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Też to widzę.
E-palenie stało się modą i przez to straciło swój urok pewnej elitarności Ponadto moda na e-p spowodowała błyskawiczny postęp w tworzeniu nowych rozwiązań pozwalających nie na to, czemu chmurzenie miało służyć - czyli pomocy w walce z nałogiem, ale na zabawę, którą wapowanie niestety się stało.
Widać to i po zasilaniach pozwalających na godne zastępowanie wytwornic pary, ale widać to po sposobie sprzedaży sprzętu. Ostatni przypadek sławnych inaczej pink fury pokazuje na jaki target nastawiony jest w tej chwili rynek.
Gimnazjum i liceum - idealny cel sprzedażowy. Łatwo wykreować modę, łatwo wciskać im wszelkie pseudonowinki, i łatwo wkręcać ich w wyścig pt. "Kto zrobi większą chmurę bez urywania sobie wszystkich palców."
Takie czasy. Wszystko szybko się nudzi. Potrzebne są coraz to nowsze i silniejsze bodźce.
Z wielu względów ominął mnie zakupoholizm. Mam w tej chwili dwa leciwe parowniki i jeszcze bardziej leciwe zasilanie.Nawet mechanik od Tommiego (jeszcze raz dzięki) błyskawicznie został zaanektowany przez małżowinę.
Tyle, że dla mnie chmurzenie jest w 100% walką z nałogiem. Doprowadziłem swój organizm do takiego stanu, że rzucenie śmierdziuchów stało się koniecznością. Nigdy nie byłem gadżeciarzem i to również mnie uratowało. No i finanse kiepściutkie, więc pokus brak
Co do for. Udzielałem się głównie z wdzięczności. Spłacam dług. Mnie też pomogło parę osób, dzięki czemu ponad dwa lata nie miałem fajki w gębie. Dlatego chciałem i chcę pomóc innym.
Jednak coraz częściej nie ma komu pomagać. Każdy chce wielką chmurę, subohmy i pudełeczka z gigantyczną mocą.
Niestety chmurzenie przestaje powoli być sposobem na zerwanie z nałogiem. Jest modną zabawą. Stąd też biorą się problemy ze znalezieniem ludzi do walki z tym co nadchodzi. Z ograniczeniami i kretyńską regulacją rynku. Ci, którzy okupują fora i fejsbukowe grupy są nieświadomą niczego tłuszczą. Ofiarami rewolucji oświatowej, powodującej zanik myślenia logicznego. Oni żyją dniem dzisiejszym, każdy kit można im wcisnąć. Żyją tak, jak nauczyła ich szkoła - nieważny jest cały okres nauki, ważne jest zaliczenie testów, do których wiedza nie jest konieczna. No i efekt tego widać.
Mnie też coraz częściej już po prostu się nie chce. A po drugie, Marcin, ile można o tym samym pisać
Pykam, żeby nie wrócić do analogów.
Cała moja filozofia.
E-palenie stało się modą i przez to straciło swój urok pewnej elitarności Ponadto moda na e-p spowodowała błyskawiczny postęp w tworzeniu nowych rozwiązań pozwalających nie na to, czemu chmurzenie miało służyć - czyli pomocy w walce z nałogiem, ale na zabawę, którą wapowanie niestety się stało.
Widać to i po zasilaniach pozwalających na godne zastępowanie wytwornic pary, ale widać to po sposobie sprzedaży sprzętu. Ostatni przypadek sławnych inaczej pink fury pokazuje na jaki target nastawiony jest w tej chwili rynek.
Gimnazjum i liceum - idealny cel sprzedażowy. Łatwo wykreować modę, łatwo wciskać im wszelkie pseudonowinki, i łatwo wkręcać ich w wyścig pt. "Kto zrobi większą chmurę bez urywania sobie wszystkich palców."
Takie czasy. Wszystko szybko się nudzi. Potrzebne są coraz to nowsze i silniejsze bodźce.
Z wielu względów ominął mnie zakupoholizm. Mam w tej chwili dwa leciwe parowniki i jeszcze bardziej leciwe zasilanie.Nawet mechanik od Tommiego (jeszcze raz dzięki) błyskawicznie został zaanektowany przez małżowinę.
Tyle, że dla mnie chmurzenie jest w 100% walką z nałogiem. Doprowadziłem swój organizm do takiego stanu, że rzucenie śmierdziuchów stało się koniecznością. Nigdy nie byłem gadżeciarzem i to również mnie uratowało. No i finanse kiepściutkie, więc pokus brak
Co do for. Udzielałem się głównie z wdzięczności. Spłacam dług. Mnie też pomogło parę osób, dzięki czemu ponad dwa lata nie miałem fajki w gębie. Dlatego chciałem i chcę pomóc innym.
Jednak coraz częściej nie ma komu pomagać. Każdy chce wielką chmurę, subohmy i pudełeczka z gigantyczną mocą.
Niestety chmurzenie przestaje powoli być sposobem na zerwanie z nałogiem. Jest modną zabawą. Stąd też biorą się problemy ze znalezieniem ludzi do walki z tym co nadchodzi. Z ograniczeniami i kretyńską regulacją rynku. Ci, którzy okupują fora i fejsbukowe grupy są nieświadomą niczego tłuszczą. Ofiarami rewolucji oświatowej, powodującej zanik myślenia logicznego. Oni żyją dniem dzisiejszym, każdy kit można im wcisnąć. Żyją tak, jak nauczyła ich szkoła - nieważny jest cały okres nauki, ważne jest zaliczenie testów, do których wiedza nie jest konieczna. No i efekt tego widać.
Mnie też coraz częściej już po prostu się nie chce. A po drugie, Marcin, ile można o tym samym pisać
Pykam, żeby nie wrócić do analogów.
Cała moja filozofia.
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Re: Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Lubiłem czytać Twoje posty na trawniku. Z niektórymi wypowiedziami się nie zgadzałem,ale zawsze dobrze Cię oceniałem.Dla mnie zawsze byłeś "starym waperskim dziadkiem " Może za dużo i za długo siedzisz w tym,więcej luzu moim zdaniem.To że pracujesz w branży też nie pomaga
Podejrzewam że ciężko dwudziesty raz dziennie tłumaczyć co to jest e-palenie ,lejemy liquid a nie olejek i taki tam bzdety.Moim zdaniem nie ma co gonić za nowościami ,bo i tak króliczka nie dogonisz.Cieszę się że nigdy nie wpadłem w spiralę zakupów ,nie jestem fanem super chmury i dużej ilości watów.Może to jest wyjście?Kiedyś też dużo czasu spędzałem na trawniku,ale wyluzowałem.Chmurzenie jest ważne ,ale nie najważniejsze.Więcej luzu
Kolego,może to chwilowy kryzys.
Podejrzewam że ciężko dwudziesty raz dziennie tłumaczyć co to jest e-palenie ,lejemy liquid a nie olejek i taki tam bzdety.Moim zdaniem nie ma co gonić za nowościami ,bo i tak króliczka nie dogonisz.Cieszę się że nigdy nie wpadłem w spiralę zakupów ,nie jestem fanem super chmury i dużej ilości watów.Może to jest wyjście?Kiedyś też dużo czasu spędzałem na trawniku,ale wyluzowałem.Chmurzenie jest ważne ,ale nie najważniejsze.Więcej luzu
Kolego,może to chwilowy kryzys.
-
- Płeć:
Czy to jeszcze ma w ogóle sens?
Od jakiegoś czasu mnie to zastanawia...
Czy ta pogoń za chmurą, za niepowtarzalnym smakiem, za nowymi sprzętami i za modą, która mocno ociera się o pozerstwo??
Ostatnio przestało mnie to bawić. Pozbyłem się większości sprzętów (trochę kasy "odzyskałem"), zostawiłem sobie jeden, ale nie czuję już przyjemności z używania go. Mimo iż jest to dobry, oryginalny sprzęt...
Tak samo jest z forami... Kiedyś czytałem niemal wszystko, udzielałem się (głupowato, ale jednak ), brykałem po czacie...
Teraz (głównie trawnik), to jest męczące. Jak kilka dni temu spojrzałem na SB, to walnąłem soczystego fejspalma i mruknąłem: LITOŚCI...
I odkąd nie "łażę" po forach, nagle mam więcej czasu na wszystko to, co do tej pory odkładałem...
Odejście reed'a od chmurzenia i z forum, dało mi do myślenia Pieprznąć to wszystko i uwolnić się od tego tematu... Ale u mnie to nie jest takie proste, bo pracuję w "branży"... Jestem temu coraz bliższy Zostawić sobie jakiegoś małego pizdryka do pochmurzowywania (ale durne słowo wymyśliłem ) i używać gnojka tylko w pracy
A jak to wygląda u Was?
Czy ta pogoń za chmurą, za niepowtarzalnym smakiem, za nowymi sprzętami i za modą, która mocno ociera się o pozerstwo??
Ostatnio przestało mnie to bawić. Pozbyłem się większości sprzętów (trochę kasy "odzyskałem"), zostawiłem sobie jeden, ale nie czuję już przyjemności z używania go. Mimo iż jest to dobry, oryginalny sprzęt...
Tak samo jest z forami... Kiedyś czytałem niemal wszystko, udzielałem się (głupowato, ale jednak ), brykałem po czacie...
Teraz (głównie trawnik), to jest męczące. Jak kilka dni temu spojrzałem na SB, to walnąłem soczystego fejspalma i mruknąłem: LITOŚCI...
I odkąd nie "łażę" po forach, nagle mam więcej czasu na wszystko to, co do tej pory odkładałem...
Odejście reed'a od chmurzenia i z forum, dało mi do myślenia Pieprznąć to wszystko i uwolnić się od tego tematu... Ale u mnie to nie jest takie proste, bo pracuję w "branży"... Jestem temu coraz bliższy Zostawić sobie jakiegoś małego pizdryka do pochmurzowywania (ale durne słowo wymyśliłem ) i używać gnojka tylko w pracy
A jak to wygląda u Was?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości