Wierzę w to, że dużo ludzi radzi sobie z tym świetnie, ale są różne sytuacje i każdy zmaga się z czymś innym. Ja miałam gotowe, twarde plany. Takie, których nie da się przełożyć w czasie...
Miały coś zmienić, coś dobrego zrobić.
timi pisze:...
Wielu ludzi na ten czas przenosi się na wieś. Tu życie toczy się inaczej. Tubylcy zajęci normalnymi pracami wiosennymi nie mają czasu na rozmyślania o epidemii i świecie, który się z niej wyłoni...
Można zakładać grządki, sadzić roślinki i cieszyć się jak rosną. Można zająć się hobby i tym sposobem zagłuszać rozterki. Można leżeć sobie na tarasie i popijając kawkę, tudzież inne napoje, patrzeć jak kwitną drzewa, radować serce śpiewem ptaków i rozkosznie oddawać się błogiemu lenistwu. (...)
Super, podoba mi się ta wizja. Nawet często jeżdżę do rodziców na wieś... Ale niedługo pojawi się inny problem, z czego żyć w takiej sytuacji będąc na wsi?