Koronadepresja...

Ogólnie o sprawach związanych z wapowaniem
Awatar użytkownika
iron64
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3677
Rejestracja: pn lis 26, 2018 12:58 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 3216 razy
Otrzymał podzięk.: 2633 razy
Płeć: Mężczyzna

Koronadepresja...

Postautor: iron64 » wt kwie 28, 2020 7:36 pm

Tak, telefoniczna wizyta. Lekarz (wolę stosować taką nazwę, bo lekarka źle mi brzmi) sugerował Sanepid, więc dzwoniłem do skutku, a skutek był opłakany j.w. napisałem.
Śpiączka trafia mi się czasami z powodu cukru, a czasami z powodu ciśnienia. Ta ciśnieniowa jest spoko, bo po godzinie czasami dwóch wstaję i gra gitara, świeżynka jestem i wymyślam głupoty, śpiewam głupoty (przedrzeźniam reklamy najczęściej), samo to jakoś wychodzi, różowe okulary to robią. ;)
Gorzej z tą na cukier, tutaj nie ma zmiłuj i nawet jak chcesz się obudzić i wstać, to nie ma szans. Budzisz się na sekundę lub kilka i zanim zmusisz rękę do ruchu już śpisz ponownie. Nie ma szans tego pokonać. Wtedy tak, zdarza mi się bać. Kiedyś w trakcie przebudzenia zmusiłem się do spadnięcia z fotela na podłogę, bo sobie pomyślałem, że to mnie zmusi do obudzenia i wstania, ale... zasnąłem już chyba w trakcie lotu na podłogę.
Koronka nie powodowała śpiączki cukrowej, bo jak widzisz jestem w stanie je odróżniać od siebie. A ciśnieniowa jest nie groźna. Spotyka mnie przy niskim ciśnieniu, dla mnie normalne jest 130-140/85-90, wszystko poniżej to niskie jest i wtedy jestem ospały, a czasami śpiący wręcz.
Temperaturę wyższą miałem przez jakieś 7 może 8 dni. Od dawna już nie występuje. Za to jak występowała to w różnych godzinach, nie tak że przez całe 8 dni była, to bardziej takie przypływy i odpływy były.
Obrazek
Awatar użytkownika
Selene
Moderator
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: ndz cze 21, 2015 5:49 pm
Lokalizacja: Thalloris
Podziękował: 20800 razy
Otrzymał podzięk.: 5362 razy
Płeć: Kobieta

Koronadepresja...

Postautor: Selene » wt kwie 28, 2020 7:10 pm

@
Awatar użytkownika
iron64
, ale zgłosiłeś to lekarzowi? Bo skąd leki, chyba że leczyłeś się domowymi sposobami...
Najprawdopodobniej mogłeś mieć koronę, dużo przecież ludzi przechodzi ją w domu. Hospitalizowanych jest o wiele mniej niż zachorowań...
Najbardziej zaniepokoiła mnie ta Twoja śpiączka. Co wtedy się działo? Po prostu zasnąłeś? Na długo? Nie bałeś się, że się nie obudzisz? :( A masz jeszcze gorączkę?
Jejku, ale to jest smutne że musimy się mierzyć z takimi wirusami.
Fajnie, że to opisałeś bo teraz każdy może sobie porównać i też opisać czy go to dotknęło...
Obrazek
Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś...
Awatar użytkownika
iron64
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3677
Rejestracja: pn lis 26, 2018 12:58 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 3216 razy
Otrzymał podzięk.: 2633 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Koronadepresja...

Postautor: iron64 » wt kwie 28, 2020 6:45 pm

Nie jest to chyba dobry temat, bo raczej depresja już za mną (mam różowe okulary i nie waham się ich używać), niemniej coraz bardziej się upewniam, że koronkę przeszedłem. Miałem utratę węchu i smaku, miałem temperaturę w okolicy 38 stopni, miałem bóle płuc, suchy kaszel, katarku trochę, wapować w zasadzie nie mogłem (dusiło mnie, choć smaku nie czułem). Odpaliłem w tym czasie najsłabszy parownik jaki mam, czyli Cubis Pro, dusiło trochę też co dziwne bo na nim wapowałem 18mg i nawet za słabe to było, teraz dusiło mnie 3mg. Ale dziś trafiłem na blog gościa, który opisywał dokładnie te same objawy plus jeszcze chore zatoki. To samo było u mnie. Zatoki, takiego ataku zatok nie miałem ze 20 lat. To draństwo (zatoki znaczy) przypomina mi o sobie co kilka lat, taka pamiątka z młodości, ale w tym roku był koszmar wręcz. Brałem oczywiście leki, różne, byłem w zasadzie na kwarantannie takiej dobrowolnej, bo rzecz jasne wg. Sanepidu nie byłem chory (brak kontaktu w tym czasie oznaczał brak choroby).
W moim wypadku doszły jeszcze mocne wahania cukru i ciśnienia. Cukier po obudzeniu miałem np. 159 by za godzinę mieć 78, takich jazd nie miałem nigdy. Nigdy też nie miałem cukru 78. Ciśnienie podobnie, 190/150 by za pół godziny mieć 110/80 (i śpiączka, bo u mnie tak niskie ciśnienie tym się kończy), choć w międzyczasie wypiłem kawę. Już mniej więcej łapałem, że pewnie mam koronkę, choć nie dopuszczałem tego do siebie. Prawdę mówiąc dziś po lekturze tego bloga dopiero jestem na 95% pewien tej koronki. Gość miał wynik pozytywny i przeszedł to trochę gorzej niż ja, bo jednak wylądował w szpitalu (już wyszedł), ja jakoś doszedłem do siebie w domu. Mam nadal co prawda dziwne zaburzenia smaku i czasami coś płuca się odezwą, ale to pikuś w porównaniu z tym co było. Co mi pomogło, sam nie wiem, może te różowe okulary które mam przez większość życia? Bałem się też o żonę, bo nie da sobie rady sama. Może też to pomogło. Powiedziałem sobie jedno, wracam w tym roku do jazdy rowerem. Wsadzam dupę na rower i jeżdżę choć po 10km dziennie.

Napisałem tutaj o tym, bo może ktoś podobnie jak ja miał takie objawy? Może będzie komuś łatwiej opisać tutaj swoje doznania? Myślę, że zgrana załoga jest w stanie pomóc duchowo.
Obrazek
Awatar użytkownika
edarek
Moderator
Moderator
Posty: 2668
Rejestracja: pn sty 06, 2020 1:39 pm
Lokalizacja: Trzebież
Podziękował: 3887 razy
Otrzymał podzięk.: 1933 razy
Płeć: Mężczyzna

Koronadepresja...

Postautor: edarek » pt kwie 24, 2020 5:45 pm

Każdy ma chyba teraz jakieś wątpliwości, co będzie dalej. Nie wszyscy mają ten komfort, że pracują i że ta praca jest względnie stabilna. Ja też mam.
Pracuję w dużej korporacji przemysłu chemicznego i teoretycznie nawozy sztuczne zawsze będą potrzebne, AdBlue, kwasy również. Jednak w perspektywie pojawia się kolejne zagrożenie, które akurat ma duży wpływ na ten sektor rynku - jest to susza. Firma inwestuje w nową linię produkcyjną polimerów, co niestety kosztuje. Owszem, jest to problem okresowy, ale jednak teraz dochodzi jeszcze pandemia. Jakieś zaskórniaki wystarczą na góra 3 miesiące i co dalej? Oboje z moją połową pracujemy w tej firmie i jeśli coś łupnie, to konkretnie. Biorąc pod uwagę, że ten zakład utrzymuje w zasadzie jakieś 20 - 25 tys. mieszkańców, miasto może przestać funkcjonować, bo wszystkich jest niecałe 40 tys. Mam ten komfort, jak @timi, że mieszkam na wsi, z kawałkiem działki, gdzie zawsze można coś posiać, posadzić, coś pohodować. Małe wyizolowane społeczeństwo z łikendowymi najazdami "mieszczuchów" nad Zalew Szczeciński. Ja obawiam się na szerszą skalę jakiegoś wzrostu agresji, napadów, włamań. Temat z opowiadaniami był takim bardzo na miejscu, co może przynieść przyszłość. Ludzie będą musieli sobie jakoś bez pracy radzić.
Jednak jakoś tak myślę sobie, że powoli musimy nauczyć się z tym żyć i wszystko powoli wróci do normy, z większymi lub mniejszymi rygorami, ale wróci.
Jak ktoś z rok temu powiedziałby mi, że życie taki będzie pisać scenariusz, to nigdy bym nie uwierzył.
Także nosy do góry i do przodu.
You don't smoke? Do not vape!
Obrazek
Tak w przybliżeniu

Obrazek
timi
Płeć: nieokreślona

Koronadepresja...

Postautor: timi » pt kwie 24, 2020 2:12 pm

@Madzia
Najważniejsze, że się nie poddajesz.
Każdy w życiu upada i to wiele razy.
Nie ważne jak upadasz. Ważne jak się podnosisz. :ok:
Awatar użytkownika
Selene
Moderator
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: ndz cze 21, 2015 5:49 pm
Lokalizacja: Thalloris
Podziękował: 20800 razy
Otrzymał podzięk.: 5362 razy
Płeć: Kobieta

Koronadepresja...

Postautor: Selene » pt kwie 24, 2020 1:38 pm

Otrzymałam od Was tutaj, jak i na PW wiele ciepłych słów... Tych bardzo ciepłych, miłych i tych bardziej stanowczych, ostrzegawczych, motywujących. :wesola:
To było dla mnie bardzo ważne. Dużo mnie nauczyło i dodało otuchy. Fajnie jest mieć takie dobre duszyczki obok siebie, w tym świecie pełnym nienawiści.
Myślę, że sobie poradzę mimo, że moje marzenia legły w gruzach. A właściwie spełnienie tych marzeń.
Zdałam sobie sprawę, że nie ma tak źle, żeby nie mogło być lepiej. :oczko:

Temat oczywiście podlega dalszej dyskusji i proszę wszystkich tych, którzy mają podobny problem ("depresyjny") nie bali się o tym tu mówić.
Będziemy się wspierać wzajemnie, jak tylko się da...
:heart:
Obrazek
Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś...
timi
Płeć: nieokreślona

Koronadepresja...

Postautor: timi » pt kwie 24, 2020 12:33 pm

Tenmen pisze:Szczerze powiem mniej się boję czasu epidemii ale bardzie co po niej......

Nie będzie "po niej".
Działania wszystkich rządów świata zapewniają jedynie opóźnienie ilości zachorowań żeby nie doprowadzić do niewydolności służby zdrowia.
Nawet gdy pojawią się szczepionki, to będą horrendalnie drogie i pieron wie jakie będzie ich oddziaływanie na organizmy.
W międzyczasie wirus zmutuje i będzie jak z grypą.
Dlatego trzeba się ustawić tak żeby normalnie cieszyć się życiem zza własnej bariery ochronnej.
Niczego innego nie wykombinujesz. Chyba, że jesteś osobą głęboko wierzącą. Wtedy koperta wszystko przyjmie. ;)
Awatar użytkownika
Tenmen
Patronauta
Patronauta
Posty: 2389
Rejestracja: wt paź 18, 2016 10:45 am
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 4559 razy
Otrzymał podzięk.: 2736 razy
Płeć: Mężczyzna

Koronadepresja...

Postautor: Tenmen » pt kwie 24, 2020 12:22 pm

Szczerze powiem mniej się boję czasu epidemii ale bardzie co po niej...
Awatar użytkownika
Tomba
Patronauta
Patronauta
Posty: 5830
Rejestracja: wt maja 21, 2019 1:29 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 5236 razy
Otrzymał podzięk.: 7081 razy
Płeć: Mężczyzna

Koronadepresja...

Postautor: Tomba » pt kwie 24, 2020 11:49 am

Jak miałem 27 lat, to zmarła mi nagle pierwsza żona, którą bardzo kochałem. W jednej chwili zostałem sam z 3-miesięcznym dzieckiem, długiem za mieszkanie, które kupiliśmy 4 miesiące wcześniej i obroną pracy magisterskiej, której już nie mogłem przesunąć. Takiej tragedii bym nikomu nie życzył.
I co? Trzeba było wziąć się w garść i żyć dalej. Ludzi dotykają jeszcze większe tragedie i muszą sobie z tym poradzić.
_____________________________________________
:czajniczek: Obrazek
................. Od 21.05.2009 zero analogów......................................
timi
Płeć: nieokreślona

Koronadepresja...

Postautor: timi » pt kwie 24, 2020 11:39 am

Madzia pisze:Da się, ja nie mówię, że nie... I przeogromnie zazdroszczę Ci tego wszystkiego,

Jest i nie ma czego zazdrościć.
To stuletnia chałupa. Parter kamienny, a piętro drewniane.
Brak centralnego. Za to są stare piece kaflowe.
Do niedawna nawet łazienki nie było.
WC nie ma nadal, tylko wychodek.
Ogród jak zobaczyliśmy 2 lata temu, to była katastrofa. Dwumetrowa dżungla.
Miesiąc 2-3 ludzi pracowało żeby dało się przejść.

Jednak ma to swój klimat. Nie wiem czy chcę cokolwiek zmieniać.
Nauczyłem się ścinać drzewa, rąbać je, palić w piecu, kopać w ziemi, robić beton, obrabiać drewno i wykonywać wiele innych rzeczy. Podoba mi się to.

Toaletę na pewno zrobię. Koniecznie saunę, bo mi jej strasznie brakuje.
Może kiedyś pomyślę o kolektorach słonecznych i fotowoltaice (na razie baniak pomalowany na czarno nagrzewa wodę do prysznica) ;),
ale resztę chyba zostawię jak jest.

Wróć do „Dyskusja ogólna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości