Treść projektu ustawy - nasze stanowisko

[inawera]

Będąc na targach w Londynie na jednym z chińskich stoisk zobaczyłem coś takiego. Jak ja się z tego wtedy śmiałem. Teraz może zabraknąc powodów do śmiechu.


CHIŃSKA ODPOWIEDŹ NA EUROPEJSKĄ DYREKTYWĘ.

Pani na stoisku mówiła This is for medicine - obok stoją "naboje z zawartością od 1 do 12 mg/ml nikotyny.

[Tommy Black]

Co robimy? W tej sytuacji? Jesteśmy w dobrej sytuacji.Wiemy na czym stoimy,wiemy w jakim kierunku zmierza MZ wraz ze swoją wizją Dyrektywy Tytoniowej. Wiemy też że żadne medyczne klasyfikacje wyrobom e-p nie grożą,bo to określa zupelnie inna dyrektywa.Wiemy też i to bardzo wyraźnie kto jest naszym sojusznikiem,a kto knuł poza naszymi plecami.Teraz widać wyraźniej sprzeczność interesów tych którzy walczyli o ludzką stronę ,czyli waperską stronę,tej implementacji.I nie jest to moja teoria spiskowa,bo takich nie zwykłem uprawiać.Ja mam wiedzę.
A teraz? Teraz ustawa,skoro już trafiła do Komitetu Europejskiego,musi przejść długa drogę legislacyjną i w końcu trafić do Komitetu Stałego Rady Ministrów.Dopiero do Komisji Sejmowych.Równolegle najprawdopodobniej trafi do notyfikacji w Unii.Długa droga przed ustawą i przed nami.
Na pewno nie będziemy czekać w oparach najlepszych nawet liquidów.Mamy pomysły, mamy plan.Nie zrodził się on dziś.I nie jest przypadkowym zbiorem postulatów czy pretensji.Teraz tylko ostrożniej musimy i działać i dobierać sojuszników.Nie sądzę abyśmy byli na straconej pozycji.
Siedząca pozycja,czy nieruchoma pozycja, to jednak jest przyczynek do klęski.

[bezi2]

Na protesty obawiam się że jest nas zbyt mało (tych aktywnych - choć jeśli chodzi o mnie to mogę szturmować Wiejską).
Listy, petycje na pewno nie zaszkodzą - ale nie wiem czy jakoś pomogą - warto spróbować kancelarie zaspamować.
Co nam pozostało - nagłośnić sprawę na forach, ryjbokoach i twetkach. Tak by jak najwięcej osób się o tym dowiedziało - potem spróbować ich zaangażować w zbiorową akcję.
Zastanawiam się nad mediami - raczej są nam nieprzychylne

[pok14]

Pok i Iryston - Macie rację, ale jak wyobrażacie sobie to w naszym środowisku. Wyjście na ulicę. Już widzę ten las chętnych. Pisałem o listach, bo to chyba jedyna realna i legalna forma działania, dająca nadzieję i która niewiele kosztuje fatygi. O protestach ulicznych, to tylko można pomarzyć. Dobrze znamy poziom zaangażowania naszej społeczności w walkę o swobodę chmurzenia

Jednak wyjście na ulicę to chyba najlepszy pomysł. W każdym razie najbardziej widoczny i najbardziej efektywny.
Mogą pielęgniarki, górnicy, mundurowi więc dlaczego nie my ?
Zawsze jakieś "pismaki, fotopstryki" się znajdą. Widać, słychać a na dokładkę można coś od siebie powiedzieć. Magia TV.
Zaraz się także zapewne znajdzie jakiś polityk. za wiele pewnie nie pomoże bo liczy na zwiększenie własnej popularności.
Obietnice zapewne padną z jego ust i potem można go rozliczać za to, że łgał jak pies i nic nie zrobił.
Pokazać się trzeba koniecznie, w jak największej ilości.
Uzmysłowić ludziom, że jest na wielu.
Niech w swoich rozumkach ogarną, że telewizyjne pierdy niedouczonych jajogłowych o szkodliwości e-palenia to ściema ochraniająca koncerny tytoniowe i farmaceutyczne.
Mam jednak uzasadnione obawy, że skończy się na " weźmy się i zróbcie " albo " problem odłożony na jakiś czas sam się rozwiąże"

[matatiti]

Jerzy, wszyscy zarejestrowani w Salonie są Mózgowcami i każdy pomysł jest mile widziany, a nawet może okazać się na wagę złota Po to między innymi się tu rejestrowaliśmy, aby poruszać właśnie te tematy i wspólnie szukać rozwiązań. Dlatego zapraszam wszystkich do dyskusji. Przecież nie trafiliśmy tu tylko po to aby dyskutować o grzałeczkach czy wacikach i mamy też w głowach szczytniejsze cele

[tunajerzy]

Ze swojej strony proponuję, dać trochę czasu naszym Mózgowcom na ochłonięcie i opracowanie taktyki. Nie ma co bezproduktywnie bić pianę.

[bezi2]

Czyli co robimy - bo zrobić coś z tym musimy

[matatiti]

Pok i Iryston - Macie rację, ale jak wyobrażacie sobie to w naszym środowisku. Wyjście na ulicę. Już widzę ten las chętnych. Pisałem o listach, bo to chyba jedyna realna i legalna forma działania, dająca nadzieję i która niewiele kosztuje fatygi. O protestach ulicznych, to tylko można pomarzyć. Dobrze znamy poziom zaangażowania naszej społeczności w walkę o swobodę chmurzenia

[Irek]

Odnoszę wrażenie, że ta gra toczy się na innym poziomie. Jeśli nie wydarzy się coś takiego jak przy próbie wprowadzania ACTA, to sprawy potoczą się źle dla nas.
A pewnie się nie wydarzy, za mało nas, brak zorganizowania, świadomości.. Tak naprawdę kilku, góra kilkunastu ludzi jest rzeczywiście aktywnych, przygotowanych merytorycznie. Ale to za mało, wciąż nie ma przełożenia na środowiska decyzyjne w naszym kraju i, co wydaje mi się ważniejsze, w Europie.
Kiedyś, niewiele po 89 roku, któryś z polityków powiedział, że gdyby wszystkie sklepowe z GS-ów z całej Polski zebrały się z motykami pod sejmem, a jeszcze potrafiły palić opony, miotać śrubami i petardami jak górnicy czy stoczniowcy, to GS-y istniałyby nadal.
Chyba jest coś na rzeczy..

[pok14]

Pisanie petycji, listów, pism, inicjatywy obywatelskie wszystko to będzie wyglądało jak siedzenie na pustyni i wycie do księżyca.
Bardzo się zmartwią pisaniną, chyba jak im się niszczarka zbuntuje.
Wszystko sprowadza się do " kasa misiu, kasa"