Powrót do przeszłości ;)
-
- Użytkownik
- Posty: 196
- Rejestracja: pn sie 05, 2019 4:03 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 23 razy
- Otrzymał podzięk.: 107 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Rewelacja !
Na pierwszy rzut oka myślałem, że to custom Battlestar z racji tego iż wysyłałem Ci buteleczki. Jak już pochłonęła mnie lektura, a później squonka zobaczyłem w tle to ogarnął mnie podziw. Sam chętnie zrobiłbym sobie własnego squonka z drewna. Choruję na drewno w każdej postaci od parkietów poprzez drewniane meble aż do modów. Oczywiście taki Pinokio squonk byłyby stosowany na wyjścia i w domu. Jeszcze raz gratuluję pomysłu i wykonania.
Chapeau bas .
"Zazdraszczam" i pozdrawiam.
Na pierwszy rzut oka myślałem, że to custom Battlestar z racji tego iż wysyłałem Ci buteleczki. Jak już pochłonęła mnie lektura, a później squonka zobaczyłem w tle to ogarnął mnie podziw. Sam chętnie zrobiłbym sobie własnego squonka z drewna. Choruję na drewno w każdej postaci od parkietów poprzez drewniane meble aż do modów. Oczywiście taki Pinokio squonk byłyby stosowany na wyjścia i w domu. Jeszcze raz gratuluję pomysłu i wykonania.
Chapeau bas .
"Zazdraszczam" i pozdrawiam.
Chmurze na -> Topside Dual SE + Dead Rabbit V2 RDA / Recurve Single
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Jest to aktualnie moje ulubione domowe zasilanie! Moje własne!
Było masę roboty ale i mnóstwo przyjemności z tworzenia własnego moda. Znów poczułem młodzieńczy dreszczyk podniecenia na syk i zapach kalafoni przypalanej lutownicą I frajdę, że oto powstaje coś mojego - od projektu, po finał - własnym sumptem i własnymi rekami.
Użytkowanie tego zasilania to też sama przyjemność. Co prostota, to prostota..... Bez liczenia Watów, bez nawijania naprzemiennego owijek na pięciu rdzeniach turbo claptona. Bez wnikania w temperaturę wstępnego podgrzania grzałki... Syczy słabo? Cyk - śrubokręcik w rękę i już jest dobrze. Oszczędnie w prądzie i liquidzie. Oszczędnie w chmurze. Prosto, subtelnie, efektywnie. W sam raz dla statecznego czterdziestolatka No i wizualnie, też się chyba wstydzić nie muszę... mnie się podoba! Ale jak pisałem już - ja jestem stary, podobają mi się zatem różne takie oldschoolowo, prosto i staro wyglądające przedmioty (choć nie dotyczy to dziewczyn (jeszcze), Bogom dzięki!).
A czy podoba się wam?
Pozdrawiam, Andrzej
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Po wyschnięciu, elementy dopasowałem. Wkleiłem magnesy neodymowe w klapę i korpus, z klocka czarnego dębu wyciąłem listwy na denko i górny deck zasilania. Wykonałem otwór pod konektor (24mm odzyskany z Ijust3). Konektor ze sprężynowym pinem +.
Całość spasowałem, połączyłem, polutowałem i skręciłem. I tak wygląda finalnie:
Całość spasowałem, połączyłem, polutowałem i skręciłem. I tak wygląda finalnie:
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Po dopasowaniu wszystkich elementów w obsadzie i polutowaniu do kupy, wycięte zostały otwory pod fire button i wyświetlacz. Na korpus nakleiłem panel przedni z mosiężnej blaszki 0,8mm i wypiłowałem stosowne otwory.
Czas przyszedł na upiększenie korpusu: z nierdzewnej siateczki wyciąłem i wyprofilowałem "boczki" i "plecy". Całość umocowałem na korpusie i polakierowałem transparentną żywicą w trzech warstwach. I suszyłem na suszarce wolnoobrotowej na co dzień stosowanej do malowania przynęt wędkarskich
Okazało się to mało rozsądne bo przedobrzyłem - Suszarka zrobiła psikusa i się zatrzymała w nocy, przez co trzecia warstwa żywicy porobiła minimalne nacieki . Ale to nie przeszkadza - może kiedyś to zeszlifuję i poprawię... a może nie...
Lakierowałem tak, by pod ręką czuć było delikatnie fakturkę siatki stalowej - i udało się to. Powierzchnia korpusu jest gładka i szklista, a jednocześnie przyjemnie "chropowata" i świetnie trzyma się w dłoni - nic się nie ślizga.
https://youtu.be/l3CP5h8sh0g
c.d.n
Czas przyszedł na upiększenie korpusu: z nierdzewnej siateczki wyciąłem i wyprofilowałem "boczki" i "plecy". Całość umocowałem na korpusie i polakierowałem transparentną żywicą w trzech warstwach. I suszyłem na suszarce wolnoobrotowej na co dzień stosowanej do malowania przynęt wędkarskich
Okazało się to mało rozsądne bo przedobrzyłem - Suszarka zrobiła psikusa i się zatrzymała w nocy, przez co trzecia warstwa żywicy porobiła minimalne nacieki . Ale to nie przeszkadza - może kiedyś to zeszlifuję i poprawię... a może nie...
Lakierowałem tak, by pod ręką czuć było delikatnie fakturkę siatki stalowej - i udało się to. Powierzchnia korpusu jest gładka i szklista, a jednocześnie przyjemnie "chropowata" i świetnie trzyma się w dłoni - nic się nie ślizga.
https://youtu.be/l3CP5h8sh0g
c.d.n
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
W kolejnej części prac - powstała "obsada" dla elektroniki. Wykonałem ją z kawałka spienionego PVC - rozplanowanie tego, wycięcie i polutowanie do kupy to było więcej jak połowa czasu pracy nad całym zasilaniem
Dostępne w handlu najmniejsze voltomierze mają cyfrę 0,28". To było dla mnie za dużo by zmieścić w korpus, a uparłem się na wyświetlacz napięcia. Z pomocą przyszła samochodowa ładowarka USB z wyświetlaczem napięcia. Po odcięciu zbędnych części płytki (diody i część montażowa płytki), uzyskałem voltomierz z trzycyfrowym wyświetlaczem wielkości 15x8mm
Przy montażu elektroniki posiłkowałem się schematami z konkurencyjnego forum. Chętni znajdą sami (lub podpowiem), ale chyba mało elegancko było by linkować wprost...
Zastosowałem modyfikowany układ KIS (wlutowane wewnętrznie kondensatory) i kombinację rezystorów 100/10/28 kOm - dzięki czemu, układ startuje w zakresie 6-8,6V, a ja mam zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem akumulatora (nie spadnie poniżej 3V/ogniwo). Do tego tact switch i potencjometr nastawczy z dostępem z zewnątrz.
c.d.n
Dostępne w handlu najmniejsze voltomierze mają cyfrę 0,28". To było dla mnie za dużo by zmieścić w korpus, a uparłem się na wyświetlacz napięcia. Z pomocą przyszła samochodowa ładowarka USB z wyświetlaczem napięcia. Po odcięciu zbędnych części płytki (diody i część montażowa płytki), uzyskałem voltomierz z trzycyfrowym wyświetlaczem wielkości 15x8mm
Przy montażu elektroniki posiłkowałem się schematami z konkurencyjnego forum. Chętni znajdą sami (lub podpowiem), ale chyba mało elegancko było by linkować wprost...
Zastosowałem modyfikowany układ KIS (wlutowane wewnętrznie kondensatory) i kombinację rezystorów 100/10/28 kOm - dzięki czemu, układ startuje w zakresie 6-8,6V, a ja mam zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem akumulatora (nie spadnie poniżej 3V/ogniwo). Do tego tact switch i potencjometr nastawczy z dostępem z zewnątrz.
c.d.n
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Dzięki za miłe przyjęcie mojego opisu!
Jeśli Kogoś z Was Ciekawi część dalsza - przedstawiam kilka fotek i relację z "placu boju":
Korpus powstał ze ściereczki do kurzu i żywicy epoksydowej. Technologia jest prosta: na modelu (formie) owijamy ciasno kilka warstw ściereczki, i nasączamy żywicą. Owijamy ciasno folią by wycisnąć nadmiar żywicy i powietrze, i pozwalamy żywicy związać. Potem dalsza obróbka. Żywica przedstawiona na fotce to tylko przykład (akurat taką mam obecnie), można zastosować dowolną na tyle lejną by nasączyła szmatkę.
Żywica clear z fotki - służyła do "lakierowania" korpusu warstwą transparentną. Również zastosować można dowolną inną
Później odciąłem "plecy", gdyż mój projekt zakładał wkładanie baterii przez klapę mocowaną na magnesach
c.d.n
Jeśli Kogoś z Was Ciekawi część dalsza - przedstawiam kilka fotek i relację z "placu boju":
Korpus powstał ze ściereczki do kurzu i żywicy epoksydowej. Technologia jest prosta: na modelu (formie) owijamy ciasno kilka warstw ściereczki, i nasączamy żywicą. Owijamy ciasno folią by wycisnąć nadmiar żywicy i powietrze, i pozwalamy żywicy związać. Potem dalsza obróbka. Żywica przedstawiona na fotce to tylko przykład (akurat taką mam obecnie), można zastosować dowolną na tyle lejną by nasączyła szmatkę.
Żywica clear z fotki - służyła do "lakierowania" korpusu warstwą transparentną. Również zastosować można dowolną inną
Później odciąłem "plecy", gdyż mój projekt zakładał wkładanie baterii przez klapę mocowaną na magnesach
c.d.n
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Nie dość, że ładnie rzeźbisz, to jeszcze ładnie piszesz.Czekamy na ciąg dalszy...
-
- Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: wt cze 16, 2020 10:39 am
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 64 razy
- Płeć:
Powrót do przeszłości ;)
Cześć.
Przedstawić chciałbym mój własnoręcznie wykonany (po 8 latach przerwy w tej zabawie) mod. Nie byle jaki - bo czerpiący z korzeni e-papierosowego "Zrób to sam". Z racji komponentów - jest to swoisty powrót do przeszłości, ale uwspółczesniony w formie. Mój box, inspirowany nowoczesnymi formami ergonomicznymi - ma poczciwe oldschoolowe serducho w postaci modułu przez nielicznych dziś pamiętanego, ale który w swoim czasie odegrał olbrzymią rolę w rozwoju naszej przaśnej waperskiej rzeczywistości tamtych czasów - KIS3R33S (który to - szczęśliwym trafem, poniewierał się w czeluściach szuflady - jeszcze ze "starych zapasów", więc grzech by było pozwolić mu kisnąć w szufladzie kolejną dekadę!).
Gwoli wstępu i przedłożenia motywacji, krótki rys:
Tak mnie ostatnio tknęło, że jestem stary...
Może nie tyle stary wiekiem, co mentalnie nieprzystający do współczesnej waperskiej rzeczywistości... Wlazłem tu (nie tak dawno temu) po wielu latach rynkowej ignorancji i nieświadomości. Wylazłem ze swojej jaskini zadymionej poczciwymi gienkami na mechanikach, bo zobaczyć zapragnąłem na ile świat waperski mnie wyprzedził, gdzie doszedł? I mówiąc delikatnie - trochę się kuźwa zdziwiłem! Wiecie... to zabrzmi niewiarygodnie, ale dopiero z lektury tego forum dowiedziałem się że obecnie standardem są mody elektroniczne operujące setkami wat! Kakofonia watów, niewyobrażalnie niskie oporności grzałek, kontroli temperatury, kolorowych wyświetlaczy, rodzajów drutów, grzałek, parowników - to był dla mnie szok! Moja świadomość waperska zamrożona była w czasie! Wszak - jeśli chodzi o elektronikę, to ostatnie o czym miałem pojęcie to był KIS, LM2596 czy marzenie na tamte czasy - DNA 30!
Mówiąc wprost - przespałem jakieś 6-7 lat rozwoju rynku i techniki, chmurząc z tych swoich skromnych mechanicznych rurek w błogiej nieświadomości. I było fajnie! Ale stwierdziłem że chyba starczy... aż tak stary nie jestem i nie chcę być! Postanowiłem nadgonić stracony czas.
Zacząłem ogarniać nową nomenklaturę, nabyłem też drogą kupna "aktualny" sprzęt. Jak się bawić, to na całego! Na pierwszy ogień poszedł Battlestar Squonk. Dla mnie skok na naprawdę głęboką wodę, choć przecież litry całe płynu już mi przez paszczę i płuca przeleciało... 200 W, potężna grzałka, DTL - oj... zaprawdę powiadam Wam - przejście po tylu latach z ciasnego airhole w gienku MTL na przeciąg drippera DTL to niezapomniane przeżycie. Ale dałem radę. Polubiłem wielkie chmury... do pewnego stopnia.
Od tego czasu, przeszło mi przez ręce kilka zasilań i kilka parowników "na czasie". Mechaniki, przeczyszczone i zakonserwowane powędrowały do szuflady, a w kieszeni i na biurku rozgościły się mody z elektroniką. No jest różnica. Kolosalna i na plus! ALE - łyżka dziegciu - jest też spora różnica widoczna w tempie ubywania płynu z zapasów.
Dobra... rozpisałem się! Jeśli Ktoś był na tyle wytrwały by dotrzeć aż tu, to przechodzę do sedna:
Jak pisałem - jestem stary. Doszedłem do subiektywnego wniosku, że wielkie chmury są fajne ... raz na jakiś czas i w określonych warunkach. Ale w codziennym życiu, to do dupy z taką zabawą! W aucie - zasłania mi ta chmura widok, w biurze - nie mogę się sztachnąć bo wszyscy łapią za gaśnice, w domu żona się drze że nie widzi drogi do łazienki! I tylko na rybach się ta chmura przydaje, bo komary rozgania.
Powyższe skłoniło mnie do refleksji - niech te zasilania 100 czy 200 wat, sobie są - na szczególne okazje i sprzyjające okoliczności. Polubiłem je! Ale ja, na co dzień potrzebuję czegoś skromniejszego! I jasne, można zmniejszyć moc na zasilaniu i chmurzyć na spokojnie... Ale, że jestem stary (pisałem już?) - zamarzyło mi się coś naprawdę oldschoolowego i statecznego I postanowiłem że sam sobie wykonam takie zasilanie. Lata temu potrafiłem, czemu by nie spróbować znów? I chyba udało się nie najgorzej... aż mam ochotę się pochwalić.
Przedstawiam zatem - KIS box by milczacy:
Modzik powstał inspirowany formą współczesnych zasilań na dwa ogniwa. Nigdy nie podobały mi się boxy kanciaki - preferuję formę bardziej ergonomiczną. I taką też ma moje zasilanie. Wszystko pomyślane jest tak, by zminimalizować wymiary: zasilanie pracuje z dwoma ogniwami 18650 i ma 88mm wysokości, 48mm w najszerszym miejscu i 38 mm "głębokości". Mniej się nie dało w dostępnej mi i zastosowanej "technologii". Fajnie leży w ręce, nie uwiera, przycisk power odpalany wygodnie spod kciuka...
Hammondowych aluboxów były setki. Tak samo drewniaków... Ileż można? Postanowiłem go zatem zrobić "po mojemu":
Wykonany jest chałupniczo z laminatu ściereczki do kurzu i żywicy epoksydowej. Do tego wstawki z mosiądzu, a spód i góra ( w której osadzony jest konektor parownika) z mającego kilka tysięcy lat drewna czarnego dębu. Przycisk z czerwonego drewna padouk. Za wzmocnienie całości i warstwę ozdobną - odpowiada zatopiona w żywicy epoksydowej nierdzewna siateczka. Bebechy osadzone w dopasowanej płytce ze spienionego PVC. Klapa baterii - mocowana za pomocą magnesów - i dlatego właśnie nie dało się bardziej zejść z wymiarów. Aby osadzić magnesy, ścianki korpusu musiały być odpowiednio "mięsiste".
Całość wyszła całkiem zgrabnie i satysfakcjonująco jak dla mnie. Rozpędza się do astronomicznych 18 W. I fajnie współpracuje z Aliancetech Vapor Flave RDTA skonfigurowanym na grzałce zaplecionej w warkocz 6x0.1mm - 1,4 Om i przemianowanym na MTL po dołożeniu dodatkowego ciasnego ustnika. W zupełności wystarczająco do w miarę dyskretnego i efektywnego nikotynizowania się bez stawiania w stan pogotowia lokalnej OSP.
https://youtu.be/6DrJq3swVpk
Z powodu ograniczeń w ilości odnośników - post muszę podzielić na kilka części. Przepraszam z góry za "post pod postem", ale tylko tam jestem w stanie zachować ciągłość relacji.
Chętnych zapraszam do czytania dalej.
Przedstawić chciałbym mój własnoręcznie wykonany (po 8 latach przerwy w tej zabawie) mod. Nie byle jaki - bo czerpiący z korzeni e-papierosowego "Zrób to sam". Z racji komponentów - jest to swoisty powrót do przeszłości, ale uwspółczesniony w formie. Mój box, inspirowany nowoczesnymi formami ergonomicznymi - ma poczciwe oldschoolowe serducho w postaci modułu przez nielicznych dziś pamiętanego, ale który w swoim czasie odegrał olbrzymią rolę w rozwoju naszej przaśnej waperskiej rzeczywistości tamtych czasów - KIS3R33S (który to - szczęśliwym trafem, poniewierał się w czeluściach szuflady - jeszcze ze "starych zapasów", więc grzech by było pozwolić mu kisnąć w szufladzie kolejną dekadę!).
Gwoli wstępu i przedłożenia motywacji, krótki rys:
Tak mnie ostatnio tknęło, że jestem stary...
Może nie tyle stary wiekiem, co mentalnie nieprzystający do współczesnej waperskiej rzeczywistości... Wlazłem tu (nie tak dawno temu) po wielu latach rynkowej ignorancji i nieświadomości. Wylazłem ze swojej jaskini zadymionej poczciwymi gienkami na mechanikach, bo zobaczyć zapragnąłem na ile świat waperski mnie wyprzedził, gdzie doszedł? I mówiąc delikatnie - trochę się kuźwa zdziwiłem! Wiecie... to zabrzmi niewiarygodnie, ale dopiero z lektury tego forum dowiedziałem się że obecnie standardem są mody elektroniczne operujące setkami wat! Kakofonia watów, niewyobrażalnie niskie oporności grzałek, kontroli temperatury, kolorowych wyświetlaczy, rodzajów drutów, grzałek, parowników - to był dla mnie szok! Moja świadomość waperska zamrożona była w czasie! Wszak - jeśli chodzi o elektronikę, to ostatnie o czym miałem pojęcie to był KIS, LM2596 czy marzenie na tamte czasy - DNA 30!
Mówiąc wprost - przespałem jakieś 6-7 lat rozwoju rynku i techniki, chmurząc z tych swoich skromnych mechanicznych rurek w błogiej nieświadomości. I było fajnie! Ale stwierdziłem że chyba starczy... aż tak stary nie jestem i nie chcę być! Postanowiłem nadgonić stracony czas.
Zacząłem ogarniać nową nomenklaturę, nabyłem też drogą kupna "aktualny" sprzęt. Jak się bawić, to na całego! Na pierwszy ogień poszedł Battlestar Squonk. Dla mnie skok na naprawdę głęboką wodę, choć przecież litry całe płynu już mi przez paszczę i płuca przeleciało... 200 W, potężna grzałka, DTL - oj... zaprawdę powiadam Wam - przejście po tylu latach z ciasnego airhole w gienku MTL na przeciąg drippera DTL to niezapomniane przeżycie. Ale dałem radę. Polubiłem wielkie chmury... do pewnego stopnia.
Od tego czasu, przeszło mi przez ręce kilka zasilań i kilka parowników "na czasie". Mechaniki, przeczyszczone i zakonserwowane powędrowały do szuflady, a w kieszeni i na biurku rozgościły się mody z elektroniką. No jest różnica. Kolosalna i na plus! ALE - łyżka dziegciu - jest też spora różnica widoczna w tempie ubywania płynu z zapasów.
Dobra... rozpisałem się! Jeśli Ktoś był na tyle wytrwały by dotrzeć aż tu, to przechodzę do sedna:
Jak pisałem - jestem stary. Doszedłem do subiektywnego wniosku, że wielkie chmury są fajne ... raz na jakiś czas i w określonych warunkach. Ale w codziennym życiu, to do dupy z taką zabawą! W aucie - zasłania mi ta chmura widok, w biurze - nie mogę się sztachnąć bo wszyscy łapią za gaśnice, w domu żona się drze że nie widzi drogi do łazienki! I tylko na rybach się ta chmura przydaje, bo komary rozgania.
Powyższe skłoniło mnie do refleksji - niech te zasilania 100 czy 200 wat, sobie są - na szczególne okazje i sprzyjające okoliczności. Polubiłem je! Ale ja, na co dzień potrzebuję czegoś skromniejszego! I jasne, można zmniejszyć moc na zasilaniu i chmurzyć na spokojnie... Ale, że jestem stary (pisałem już?) - zamarzyło mi się coś naprawdę oldschoolowego i statecznego I postanowiłem że sam sobie wykonam takie zasilanie. Lata temu potrafiłem, czemu by nie spróbować znów? I chyba udało się nie najgorzej... aż mam ochotę się pochwalić.
Przedstawiam zatem - KIS box by milczacy:
Modzik powstał inspirowany formą współczesnych zasilań na dwa ogniwa. Nigdy nie podobały mi się boxy kanciaki - preferuję formę bardziej ergonomiczną. I taką też ma moje zasilanie. Wszystko pomyślane jest tak, by zminimalizować wymiary: zasilanie pracuje z dwoma ogniwami 18650 i ma 88mm wysokości, 48mm w najszerszym miejscu i 38 mm "głębokości". Mniej się nie dało w dostępnej mi i zastosowanej "technologii". Fajnie leży w ręce, nie uwiera, przycisk power odpalany wygodnie spod kciuka...
Hammondowych aluboxów były setki. Tak samo drewniaków... Ileż można? Postanowiłem go zatem zrobić "po mojemu":
Wykonany jest chałupniczo z laminatu ściereczki do kurzu i żywicy epoksydowej. Do tego wstawki z mosiądzu, a spód i góra ( w której osadzony jest konektor parownika) z mającego kilka tysięcy lat drewna czarnego dębu. Przycisk z czerwonego drewna padouk. Za wzmocnienie całości i warstwę ozdobną - odpowiada zatopiona w żywicy epoksydowej nierdzewna siateczka. Bebechy osadzone w dopasowanej płytce ze spienionego PVC. Klapa baterii - mocowana za pomocą magnesów - i dlatego właśnie nie dało się bardziej zejść z wymiarów. Aby osadzić magnesy, ścianki korpusu musiały być odpowiednio "mięsiste".
Całość wyszła całkiem zgrabnie i satysfakcjonująco jak dla mnie. Rozpędza się do astronomicznych 18 W. I fajnie współpracuje z Aliancetech Vapor Flave RDTA skonfigurowanym na grzałce zaplecionej w warkocz 6x0.1mm - 1,4 Om i przemianowanym na MTL po dołożeniu dodatkowego ciasnego ustnika. W zupełności wystarczająco do w miarę dyskretnego i efektywnego nikotynizowania się bez stawiania w stan pogotowia lokalnej OSP.
https://youtu.be/6DrJq3swVpk
Z powodu ograniczeń w ilości odnośników - post muszę podzielić na kilka części. Przepraszam z góry za "post pod postem", ale tylko tam jestem w stanie zachować ciągłość relacji.
Chętnych zapraszam do czytania dalej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości