Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10897 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Tommy Black » ndz kwie 28, 2019 7:08 am

VapeLab pisze:Może jeszcze uda mi się wrócić do tematu i odpowiem na pytanie (i idąc Twoim tropem, również skończyło by się odpowiedzią pytaniem na pytanie).
Z pozdrowieniami!


Nie ma pośpiechu, nie brakuje też pytań. Tylko o te odpowiedzi coraz trudniej. Może stąd tyle pytań?
Na razie niech klamrą zamykającą ( chwilowo choć ) ten temat, będzie zapowiedź najnowszego numeru Tygodnika Powszechnego.

Obrazek

A w nim KORZENIE I KORONY. JAN RYLKE, ADAM ROBIŃSKI rozmawiają o drzewach...nie tylko o drzewach.Zaskakujące, mądre...

Jan Rylke, architekt krajobrazu: Tak jak człowiek potrzebuje spotykać się z innymi ludźmi, drzewo potrzebuje się spotykać z innymi roślinami i zwierzętami.

Polecam, Tygodnik zacnej grubości jest... :)
Wampir z Pniew
Płeć: nieokreślona

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Wampir z Pniew » sob kwie 27, 2019 9:38 pm

@
Awatar użytkownika
Tommy Black
- Aj bardzo chętnie tutaj bym się rozpisał :) Niestety mam domową epidemię i sam ledwo stukam w klawiaturę a szkoda, bo chciałem poruszyć właśnie parę wątków jak np. islam a władza rosyjska (kwestia Czeczeni itd.), prócz tego dość ciekawy wątek związany z Armenią, również podrzucić parę tekstów źródłowych ale niestety spasuję a szkoda, bo dyskusja zapowiadała się zacnie :( Może jeszcze uda mi się wrócić do tematu i odpowiem na pytanie (i idąc Twoim tropem, również skończyło by się odpowiedzią pytaniem na pytanie).
Z pozdrowieniami!
Piotr
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10897 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Tommy Black » czw kwie 25, 2019 11:51 am

VapeLab pisze:...sformalizowanie katolicyzmu za pomocą państwowego dokumentu przybliża nas trochę do stosunków między władzą świecką a religijną jakie panują w Rosji.


Zdecydowana większość Rosjan to prawosławni chrześcijanie i to właśnie ta religia jest faworyzowana przez państwo. Stara Ruś przyjęła chrześcijaństwo od Bizancjum, a nie - jak większość krajów europejskich z Rzymu i fakt ten można rozpatrywać jako początek jej odmienności.Ale i stosunki pomiędzy państwem, czytaj władzą państwową, a Cerkwią Rosyjską to temat na kilkadziesiąt książek, nie na naszą dyskusję.Dziś Putin umiejętnie zmarginalizował znaczenie polityczne Cerkwii nadając jej dość dużą swobodę działania, wspierając budowę nowych świątyń, także dla rosyjskiej armii.Od objęcia rządów Putin konsekwentnie wykorzystuje w swojej polityce religię. Nie dość, że sam się nawrócił (kto chce niech w to wierzy), to głosi, że prawosławie jest jednym z najważniejszych filarów rosyjskiego społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że hierarchowie Rosyjskiej Cerkwi przyklaskują jego słowom i gorliwie poparli plany budowy świątyni dla wojska. Armia jest główną siłą pozwalającą utrzymać wolność, niepodległość i suwerenność kraju – stwierdził Cyril I podczas uroczystości z udziałem Putina.
Rosja zmienia się jednak kulturowo także pod pod wpływem islamu i w państwie tym, gdzie od zawsze mieszały się nurty cywilizacji europejskich i azjatyckich, te drugie stają się coraz bardziej widoczne.Władimir Putin, by zyskać przychylność muzułmanów, chętnie podkreśla wzrost liczby meczetów podczas jego rządów. W czasie styczniowej wizyty ( w ubiegłym roku) w Baszkortostanie chwalił fakt, że w 2000 roku było w tej republice autonomicznej 16 tego typu świątyń a dzisiaj jest już 1,2 tysiąca. Nie trzeba byc biegłym obserwatorem sceny polityczno społecznej Rosji żeby zauważyć że Putin bardzo umiejętnie porusza się pomiędzy największymi religiami swojego państwa i sytuacje że, jakikolwiek hierarcha wtrąca się w sprawy tego państwa są nie do pomyślenia.
Sytuacje jakie znamy z naszego podwórka gdzie Kościół zabiera głos w każdej ważnej sprawie w ogóle nie maą miejsca. Zresztą i tak więcej ludzi w Rosji popiera Putina niż wierzy w Boga. To tyle o Cerkwii i Rosji bo czeka fundamentalne pytanie:

VapeLab pisze: Zatem zapytać się mogę właściwie o jedno - co by musiało się zmienić w podejściu KK, żeby stał się on ponownie atrakcyjny?


Kiedyś dziennikarz zapytał Matkę Teresę: co się powinno zmienić w Kościele? Na co ona odpowiedziała: "ja i pan".
Czyli musi się zmienić wszystko i to globalnie. Wszystko sprowadza się jednak do sporu o metody, a nie o cel, który pozostaje niezmienny. Jest nim dewiza Piusa X, instaurare omnia in Christo – przywrócenie wszystkiego Chrystusowi, a więc podporządkowanie całego świata jednej religijnej wizji. Katolicyzm w swojej uzurpacji do wyłącznego posiadania prawdy nie przestał być nietolerancyjny i centralistyczny, nawet jeśli ukrywa te cechy. Popularna kiedyś strategia „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek” byłaby prawdziwym katolicyzmem, skoro greckie katholikos oznacza powszechność, uniwersalność. Coś jak "Wilk syty i owca cała" czyli nauki płynące z II Soboru Watykańskiego który głosił że, zbawieni mogą być wyznawcy innych religii, również niewierzący, tzw. ludzie dobrej woli. Kościół nie może stawiać granic. Niestety jak widzimy nauki płynące z tego Soboru są dziś w odwrocie. Był dobry moment na zmiany, na otwarcie się KK na ludzi, na świat. To był rok 1968 i encyklika „Humanae vitae” Pawła VI. Została jednak oficjalnie odrzucona przez episkopaty w różnych krajach. Od tego momentu wielu duchownych i świeckich zaczęło traktować dokumenty doktrynalne papieży i Stolicy Apostolskiej jako opinie teologiczne, które podlegają dyskusji i nie posiadają żadnej mocy wiążącej.No i stąd mamy w samej Polsce różne KK. W Europie również. A są i takie w których, jak ukraiński Bizantyjski Katolicki Patriarchat, patriarcha Eliasz 1 sierpnia 2014 r. ogłosił klątwę na papieża Franciszka. Wcześniej podobna anatema została rzucona na papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Więc ja też odpowiem pytaniem, mimo że to nieładnie. Jaki KK i jak oraz gdzie miałby stać się atrakcyjny? A może, skoro jest tyle tych odłamów KK, część z nich jest właśnie atrakcyjna?
Wampir z Pniew
Płeć: nieokreślona

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Wampir z Pniew » śr kwie 24, 2019 11:09 pm

@
Awatar użytkownika
Tommy Black
Ach widzę, że podchwyciłeś temat paszportów i to tym razem nie tych od Polsatu :lol: Przyznam szczerzę, że książki Pana Szczerskiego nie czytałem, czytać raczej nie zamierzam. Odnoszę wrażenie, że konserwatywna myśl polityczna potrafi dość ostro zagmatwać się w swoim przekazie. Nie wspomnę tutaj o konserwatyzmie 20-lecia, gdyż tam to trzeba mieć na prawdę wiele samozaparcia, żeby przebrnąć przez to, o co chodziło autorowi. Niemniej koncepcja jest całkiem ciekawa i na podstawie szczątkowych wiadomości wyłania mi się taki oto obraz: Polska ma być jakoby "Czwartym Rzymem", sformalizowanie katolicyzmu za pomocą państwowego dokumentu przybliża nas trochę do stosunków między władzą świecką a religijną jakie panują w Rosji, ba! Dokument takowy, że tak sobie pozwolę zabrnąć już hen daleko, wygląda na taką ikonę a dobrze wiemy jaką rolę ikony odgrywają na wschodzie. Użycie przez Ciebie słowa talizman jednak bardziej odnosi się do nurtów pogańskich, stąd ta ikona mi tak stanęła przed oczami :) Ale faktycznie, czy takowy paszport miałby stanowić przepustkę do odbywania mikrowypraw krzyżowych do tej plugawej Europy zachodniej a w razie problemów państwo Polskie bierze takiego obywatela pod swoją opiekę i nie wymierza kary, jakby komuś za bardzo chciało się ewangelizować (na wzór wczesnośredniowiecznej Europy)? Kwestię polskich kolonii pominę, gdyż właściwie nie wypaliło nam to i do dziś Madagaskar nie jest nasz :)

Nie mam zamiaru tu też gdybać, gdyż tak jak wspominałem, książki nie czytałem, ale z Twojego opisu nie wynika nic, co by przez ostatnie powiedzmy 150 lat było innowacyjnego dla tego typu rozważań, gdzie Polska stanowić ma ten drogowskaz moralny dla reszty świata. Tak nawet bym podsumował resztę Twojej wypowiedzi - ludzie odchodzą od Kościoła ze względu na to, że nie idzie on z duchem czasu, nie jest nowoczesny. Zatem zapytać się mogę właściwie o jedno - co by musiało się zmienić w podejściu KK, żeby stał się on ponownie atrakcyjny?

Dzisiaj krótko i lekko pogmatwanie, ale całkowicie się rozłożyłem i jestem zamulony lekami a roboty jest sporo...
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10897 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Tommy Black » śr kwie 24, 2019 2:07 pm

VapeLab pisze: Otóż dobre sto lat temu pewien niemiecki filozof (O. Spengler) napisał pewien traktat. Był to Zmierzch zachodu. Głównym założeniem tego (w sumie można uznać) działa był fakt, że cywilizacje rodzą się, trwają, przeżywają kryzys i upadają, po czym rodzi się nowa cywilizacja i tak w kółko.


Istotnie, Oswald Spengler szukał diagnozy świata posługując się "morfologią historyczną". Kultury powstają, rozkwitają i zamierają, przeradzając się w pewnym momencie w cywilizacje a to rodzi pytania o pytania o sens ludzkich działań.To także pytania o religie i kultury. Te tak łatwo nie upadają choć jak widać ludzkość robi wszystko aby dość dyskusyjne tezy Spenglera wcielać w życie na drodze do samodestrukcji. Bo przecież świat i tak wciąż kroczy naprzód acz są i tacy którym to nie jest do niczego potrzebne. Jak choćby naszym przedstawicielom katolickiego kościoła i niektórym politykom. Jak choćby prezydenckiemu ministrowi Krzysztofowi Szczerskiemu. Człowiek ten, ponoć światły i wykształcony, w książce „Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy”, która została wydana jeszcze w 2017 roku. Spośród wielu myśli ministra na uwagę bez wątpienia zasługują… katolickie paszporty. Polityk zgłaszał w książce chęć pracy nad takim projektem. Paszport zawierałby modlitwy oraz informacje o wspólnotach katolickich, polskich misjach i duszpasterstwach działających na terenie Europy Zachodniej. Czemu właściwie miałyby służyć takie katolickie paszporty? Ano temu, by Polak, który wyjedzie za granicę, nie zapomniał przypadkiem, jakiego jest wyznania. Bo poza granicami kraju czekają na niego lewicujący intelektualiści, którzy mogliby próbować go przerobić na swoją modłę. Katolickie paszporty miałyby być zatem czymś w rodzaju talizmanów, które uchronią wyjeżdżających Polaków przed zgubą i będą zawsze przypominać o Kościele katolickim.
Biada zatem naszym współobywatelom którzy osobliwie religii pana Szczerskiego nie wyznają albo w ogóle żadnej nie wyznają bowiem religia nie jest im do niczego tak naprawdę potrzebna.
Nie jestem pesymistą jak Spengler, jak On wrogiem demokracji, ale czy takich ludzi nie trzeba przypadkiem, jak to ładnie napisać...pozabijać?
Zdaniem ministra Szczerskiego Polak, który emigruje do „ateizowanych krajów zachodnioeuropejskich” miałby emigrować z „jasnym przesłaniem”. Jakim? Miałby „nieść światło wiary”, ale nie tylko dla siebie czy swojej rodziny, ale także dla… otaczających go ludzi. Czyli, jakby nie patrzeć, można przypuszczać, że chodzi o nieoficjalne nawracanie. Zwłaszcza, że minister dodaje, że wyjeżdżający Polacy mogliby realizować „ideę reewangelizacji Europy”. To ważne, bo jego zdaniem Europa sobie nie radzi i – uwaga – „trawi ją potop”. Porównania idą zresztą jeszcze dalej. Krzysztof Szczerski uważa, że czas na „polskiego Noe”, który niejako uratuje Europę przed dalszym odchodzeniem od wiary. Dodaje również, że wiele narodów ma wręcz czekać na Polskę, która miałaby na nowo wskazać im drogę.To w sumie nic nowego, już to znany choć na szczęście najbardziej z kart naszej literatury.Choć trzeba uczciwie przyznać że tuz przed II Wojną mieliśmy pismo "Morze i Kolonie". Jego celem było propagowanie wśród społeczeństwa „idei morskiej oraz korzyści wynikających z eksploatacji morza”, ale także dążenie do „pozyskania kolonii dla Polski, względnie terenów dla nieskrępowanej ekspansji narodu polskiego”. Równocześnie uchwalono rezolucję wskazującą, iż „należyte wyzyskanie wychodźstwa może stać się jednym z najtrwalszych fundamentów mocarstwowego rozwoju Polski, zważywszy dalej, że gospodarcza samowystarczalność Państwa Polskiego w posiadaniu własnych kolonii pozyska zasadnicze oparcie” całego społeczeństwa. Posiadanie kolonii, oprócz aspektów prestiżowych, miało odegrać znaczny wpływ na zrównoważenie polskiego bilansu handlowego i płatniczego.
Czyli wzorce z dawnych lat pan Sczerski sobie dość łatwo przyswoił acz dodatkowo wsparcie w postaci wiary nie tylko na sztandarach ale teraz i w postaci paszportów jakby nadają temu większą siłę moralną. Na razie moralną...

VapeLab pisze:Wracając jednak do poprzedniej mojej wypowiedzi, to ośrodki miejskie już od dawna stoją w opozycji do tradycji. We Francji, tak samo jak u nas, kultywowanie tradycji bardziej jest widoczne poza granicami miast, zresztą klasztory, o których wspominałem, znajdują się wszakże z dala od cywilizacji


Są z dala od cywilizacji bo do tej cywilizacji już od dawna nie pasują. Nie współbrzmią, nie tworzą niczego nowego.To pielęgnowanie swoistej tradycji, obrzędów i zabobonów. Nie ma w tym nic złego. Tyle że świat i im i nam ucieka coraz bardziej.Spengler pisze globalnie nawiązując do nauki, religii, ekonomii, filozofii, sztuki, polityki. Wskazuje główne nurty, trendy, które są w każdej kulturze.Spengler mówi, że faktycznie zrozumieć otaczającą rzeczywistość mogą jedynie ludzie jej współcześni.Co zrozumieją ludzie zamykający się na świat i otoczeni murem własnych hermetycznych przekonań?Oni nawet nie zauważą kolejnego upadku, tym razem upadku ich własnej religii. Ale mamy demokrację, Unię, prawda? Na szczęście mamy też wolną wolę i wolność z której nie umiemy korzystać. Dobrze że choć umiemy i mamy co czytać... :-P
Wampir z Pniew
Płeć: nieokreślona

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Wampir z Pniew » wt kwie 23, 2019 10:13 pm

@
Awatar użytkownika
Tommy Black
Myślę, że na wstępie poleciłbym książkę, dzięki której można zrozumieć proces laicyzacji Francji, jeśli ktoś znajdzie czas na ślęczenie nad opasłym tomiszczem. Mianowicie jest to Czarna księga Rewolucji Francuskiej (przy okazji od razu do kolekcji należy dołożyć "Czarną księgę komunizmu"). Z opisu wydawnictwa Dębogóra:
[...] omawia najważniejsze wydarzenia związane z rewolucją, idee rewolucji i kontrrewolucji oraz ich głównych przedstawicieli. Zamykający rozdział to antologia tekstów ukazujących okrucieństwo oraz antycywilizacyjną i antychrześcijańską rolę rewolucji francuskiej. [...] „Czarna księga rewolucji francuskiej” to nie polemiczny esej, który powtarza argumenty znane wszystkim zainteresowanym. To zbiór, który lepiej pomaga zrozumieć i przeszłość, i współczesność. Tę książkę powinni przeczytać wszyscy, którzy biorą udział w życiu publicznym i umysłowym; bo przecież tamta Rewolucja ciągle trwa.

To tylko tak tytułem wstępu :) Jeśli ktoś nie znał i nie miał styczności to gorąco polecam!

Mnie w tym wszystkim zastanawia jedno. Otóż dobre sto lat temu pewien niemiecki filozof (O. Spengler) napisał pewien traktat. Był to Zmierzch zachodu. Głównym założeniem tego (w sumie można uznać) działa był fakt, że cywilizacje rodzą się, trwają, przeżywają kryzys i upadają, po czym rodzi się nowa cywilizacja i tak w kółko. Największe zagrożenie upatrywał w przechodzeniu od etapu poszanowania tradycji do rozkwitu myśli technologicznej (czyli od wartości duchowych do materialnych). Zatem czy można zadać sobie pytanie, że cywilizacja zachodnia jest na ostatnim etapie przed upadkiem? Z drugiej strony tak jak piszesz @
Awatar użytkownika
Tommy Black
, w tym wszystkim jest jakby dużo z tołstoizmu, jakaś symbolika, która przyciąga. Zatem czy można zadać pytanie numer dwa - czy spłonięcie symbolu chrześcijaństwa europejskiego (a Notre Dame niewątpliwe takim symbolem było, jest i zapewne będzie) jest początkiem jakieś kolejnej nowej cywilizacji a jeśli tak, to jakiej? Sporo katastrofizmu w tym wszystkim ale Spengler był katastrofistą :lol:

Wracając jednak do poprzedniej mojej wypowiedzi, to ośrodki miejskie już od dawna stoją w opozycji do tradycji. We Francji, tak samo jak u nas, kultywowanie tradycji bardziej jest widoczne poza granicami miast, zresztą klasztory, o których wspominałem, znajdują się wszakże z dala od cywilizacji :)
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10897 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Tommy Black » wt kwie 23, 2019 9:00 am

VapeLab pisze: We Francji wygląda to trochę inaczej niż nam się wydaje.


Ano właśnie. Francuska francuska filozof, Chantal Delsol której kolejna książka "Kamienie węgielne. Na czym nam zależy?" ukazała się właśnie Polsce, mówi:
Dla przeciętnego Francuza katolicy są przede wszystkim odpowiedzialni za inkwizycję, za setki lat opresji, tortury, za kontrolowanie systemu edukacji, szpitali. I nie wolno się dziś zbytnio nad nimi użalać, bo znowu wypłyną na powierzchnię.

Nadzieję nieśli młodzi ludzie, którzy stali obok płonącej Katedry z modlitwą na ustach. Garstka ich co prawda, ale wiem, ze Bóg liczy na ich wiarę, zapał ewangelizacyjny i jasne stawianie sprawy w tym dziwnym ustroju, gdzie wrogi rozdział Kościoła od państwa pozwala na obojętne przyglądanie się płonącym kościołom, ich niszczenie z braku funduszy. Tylko w tym roku paliło się kilkanaście innych kościołów we Francji, o czym do niedawna było cicho. A remont Notre - Dame odwlekano kilkadziesiąt lat z powodu braku pieniędzy. Teraz w obliczu tragedii wylewa się krokodyle łzy, ale - jak mówi Chantal Delsol – emocje z powodu pożaru Notce Dame nie mają nic wspólnego z duchowością. Macron i jego ludzie nigdy nie będą się modlić.
Bardzo ciekawy jest wywiad z abp. E. de Moulins-Beaufort, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Francji. Mówi - teologicznie rzecz ujmując - bardzo piękne rzeczy; o odbudowie jako metaforze Zmartwychwstania, o Katedrze jako miejscu, gdzie ludzkość odzyskuje pamięć, o spalonej iglicy jako palcu Bożym skierowanym w stronę Boga i jednocześnie jako piorunochronie przyciągającym łaskę Boga. Jest też o tym, że nasza wiara to nie miejsce i nie budynek, ale ciało Zmartwychwstałego, a prawdziwą świątynią jest każde istnienie ludzkie.
Z pewnego rodzaju nieśmiałością Arcybiskup wspomina – jakby przeczuwając nadchodzące zarzuty, że może lepiej dać pieniądze na biednych niż odbudowę - że przecież Katedra służy i biednym. Wyraża przy tym nadzieje, że Francuzi posiadają tę głębię ducha, której nie sposób odkryć w hedonizmie. Mówi wreszcie, że ich dziedzictwo rewolucyjne nie musi zatrzeć dziedzictwa chrześcijańskiego.
Nie ulega wątpliwości że Francja to jedno z najbardziej laickich już w tej chwili państw Unii.Od bardzo dawna nikt tam nie mówi językiem biskupa Jędraszewskiego.

Polecę jeszcze nieco lektury. W świątecznym dodatku Plus Minus Rzepy: Chantal Delsol: Macron nie będzie się modlił
http://api.traq.li/story/viewall3/32064 ... 09&order=0

Wywiad: Chantal Delsol: wracamy do społeczeństwa pogańskiego
https://wiadomosci.onet.pl/religia/chan ... go/9bb5v3j
Wampir z Pniew
Płeć: nieokreślona

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Wampir z Pniew » sob kwie 20, 2019 9:10 pm

A propos
Kościoły są dla nich ważne. Nawet gdy są puste.
. We Francji wygląda to trochę inaczej niż nam się wydaje. W porównaniu z Polską, gdzie przyjmuje się obecność na mszy co niedziela w granicach 30% a we Francji, gdzie jest to zaledwie 7%, sprawa jest dość mocno skomplikowana i nie można tego porównywać na jednej płaszczyźnie. Życie parafialne mimo mniejszej ilości osób uczęszczających do kościoła jest bardziej wspólnotowe niż u nas, dodatkowo co ważne i w sumie chyba najważniejsze, we Francji bardzo istotne jest skupienie się wokół klasztorów, których jest tam od groma a ponadto istnieją tam jeszcze m.in. zakony klauzurowe (które nad Wisłą są już w mniejszości jeśli się nie mylę) i te, które w Polsce całkowicie zaniknęły. Wg aktualnego stanu liczba powołań do klasztorów jest nadal bardzo duża. Właściwie można powiedzieć, że życie toczy się nie wokół plebani ale wokół klasztoru :smile: Powiedzmy, że wygląda to coś na wzór życia religijnego jakie toczyło się w "Braciach Karamazow" Dostojewskiego, gdzie ten aspekt chyba idealnie można porównać do aktualnej Francji, no może w trochę nowocześniejszym wydaniu :cool:
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10897 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Moc czytania na święta Wielkiej Nocy

Postautor: Tommy Black » pt kwie 19, 2019 7:41 am

Obrazek

Zapewne w jedzeniu i piciu, tudzież pełnych empatii i podziwu kontaktów z rodziną, będzieci mieli trochę czasu dla siebie. O to chodzi też kiedy są takie święta. Może dopadnie Was jakaś wzniosła refleksa? Bo i o to chodzi ale bze napinania się w tej wzniosłości...
Warto pielęgnować nieco egoizmu i pozostać z samym sobą a czas ten poświęcić na próbę pogodzenia się.Człowiek pogodzony z samym sobą, ma łatwiej.Zaczyna dostrzegać coś czego nie widzi na codzień. No właśnie, nie codzień bowiem, zapewne, sięgacie po Tygodnik Powszechny. Może w te święta?
Obrazek
KS. ADAM BONIECKI
15.04.2019
Kiedy się wydaje, że pod lawiną ujawnionych skandali Kościół jeśli nie umarł, to właśnie umiera, papież Franciszek, jak Jezus do żałobników w domu Jaira, mówi: „Nie płaczcie, nie umarła dzieweczka, ale śpi”.
Obrazek
Edytorial
KS. ADAM BONIECKI
Nie płaczcie, nie umarła
Obraz tygodnia
SEBASTIAN J. SZYBKA
Zobaczyć czarną dziurę
MACIEJ MÜLLER
Cztery dni Wiosny
KAROLINA PRZEWROCKA-ADERET
Wybory w Izraelu: świt dyktatora?
WOJCIECH PIĘCIAK
Znikające krzyże w Kuropatach
Kraj w skrócie
EWELINA BURDA
Ciche godziny, czyli dajmy sobie czas
MAREK RABIJ
Wysługa lat
JERZY DZIEKOŃSKI
Pacjenci chorzy na starość
WOJCIECH JAGIELSKI
Sudan: życie bez Baszira
WP
Hongkong: koniec marzeń o wolności
Kościół w skrócie
PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI
Strajk w szkołach: katecheci, siedźcie cicho!
EA
Franciszek na kolanach
WP
Papież emeryt o kryzysie Kościoła
PIOTR SIKORA
Polski katolicyzm magiczny
Kultura w skrócie
ŻYM
Rosyjskie koleje: koniec starych „płackart”
MONIKA OCHĘDOWSKA
Sequel z Olgą Tokarczuk w głównej roli
ŁK
Kolejny członek ludzkiej rodziny
SYMBOLE NIE PŁONĄ
Obrazek
Tej solidarności nie było nawet po atakach terrorystycznych. Po pożarze Francuzi zamiast „Notre”, pisali Ma Dame de Paris. Moja. Kościoły są dla nich ważne. Nawet gdy są puste.

To fragment artykułu Magdy Ruty, który szczegołnie, dziś zwłaszcza, polecam.
Całość tu : https://www.tygodnikpowszechny.pl/symbo ... aje-158518

Tygdonik Powszechny zaś w kioskach Ruchu.Nie wszyscy mają sieciową prenumeratę, warto więc po prostu go kupić, nawet choć ten jeden raz...

Wróć do „Literatura”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Claude [Bot] i 5 gości