Ja nie tak dawno skończyłam drugi sezon serialu
Snowpiercer. Moim zdaniem jest godny polecenia, choć oczywiście opinie i odczucia mogą być różne.
Produkcja ze stajni Netflix i to właśnie na tej platformie można obejrzeć. Na razie dostępne są dwa sezony, ale trzeci ma zostać nakręcony. Być może będzie ich jeszcze więcej.
Tak by wynikało z mojego - mam nadzieję poprawnego - researchu, że inspiracją dla twórców serialu był francuski komiks oraz dwa filmy pełnometrażowe, również bazujące na tej koncepcji. Ale o co chodzi…? Tematyka postapokaliptyczna, dystopijna. W nie tak dalekiej przyszłości, ludzkość doprowadza do katastrofy klimatycznej. Temperatura dramatycznie spada, życie na Ziemi staje się praktycznie niemożliwe. Jest jednak nadzieja, przynajmniej dla tych najbogatszych i tych nielicznych, którzy mieli po prostu niebywałe szczęście. Został bowiem zbudowany ogromny pociąg liczący 1001 wagonów, na pokładzie którego ludzkość może się schronić. Jego Engine Eternal - czyli wieczny silnik - ma zapewnić maszynie nieustanny ruch, który z kolei przełoży się na ciepło dla pasażerów. Nie pytajcie mnie jak to działa, bo nie mam pojęcia. Fizyka nigdy nie była moją mocną stroną niestety.
W pociągu mamy system klasowy, od najbogatszych, którzy są niemalże na wakacjach, do tych, którzy wykonują ciężką pracę na rzecz całej społeczności. Jednak na samym końcu znajduje się tak zwany Tail, ogon. Gnieżdżą się w nim ludzie, którzy nie kupili biletu, lecz szturmem wdarli się do pociągu gdy ten odjeżdżał ze stacji. Dlatego Ci nadprogramowi pasażerowie żyją w strasznych warunkach i nie mają dostępu do reszty pociagu. Serial zaczyna się w momencie, gdy dochodzi do morderstwa, a jedynym - byłym oczywiście - policjantem na pokładzie jest jeden z Tailees, czyli osób zamieszkujących wspomniany już szary koniec maszyny. Staje się on postacią kluczową dla rozwiązania sprawy morderstw i późniejszych wydarzeń. Więcej z fabuły zdradzać chyba nie ma sensu, ale proponuję Wam się zapoznać. Serial zwłaszcza dla wielbicieli klimatów dystopijnych. Według mnie warto. Dobra obsada, z Jennifer Connelly na czele, zdecydowanie plus. W drugim sezonie dużą rolę zagrał Sean Bean, fantastyczny występ. Całość wciąga, pierwszy sezon obejrzałam w 2 dni i nie żałowałam.