Smaku nie ocenię, gdyż od kilku dni moje górne drogi oddechowe to szarga gwałtowny i nieopanowany wyrzut powietrza z płuc, to na przemian zalewa je niewyobrażalna ilość wydzielin zatokowych (objawy te zwane są powszechnie katarem), ocenić mogę zatem jedynie wykonanie. W pełni zgadzam się Danielem i jego recenzją tutaj https://www.youtube.com/watch?v=rRR6NrLvJc0&t=1150s
(uwaga, inny atomizer, nie Oni One).
Na pewno nie można przejść obojętne obok łatwości uzupełniania. Rzeczywiście, proste, łatwe, i przyjemne. I czyste.
Klik fire zbyt miękki, ekran dotykowy kwestią przyzwyczajenia, ogólnie rozumiana jakość wykonania na przyzwoitym poziomie. Ot, średniak ze wskazaniem in plus.
Jedno tylko mi doskwiera, mianowicie ergonomia. Jest dziwnie kanciasty w połączeniu z lekkością. Dziwne, ponieważ uwielbiam np. Draga pierwszego, i jego ostre krawędzie, ogólnie preferuję zdecydowane i proste kształty ponad obłości (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). A tu... niby proste, niby ostre, ale jakieś takie zbyt subtelne.
Nawiązując więc do zajawki @
Ta nazwa miała być czymś w stylu trybutu marki asmodus dla Italii, no ale ... kurde nie wyszło! Nawet włoscy waperzy utworzyli sobie nowy czasownik "squoncare", i nikt nie mówi spruzzo, a tu asmodus postanowił być bardziej włoski od Włocha.
]
