Kilka dni temu, zupełnie niespodziewanie, stałam się posiadaczką takiego oto parownika. Wypadałoby więc coś o nim napisać, a ponieważ typowe recenzje trochę mnie już nudzą, wymyśliłam zabawę.
Tak wygląda, z tym że mój jest w kolorze silver.
recenzja.jpg
Kojarzy mi się z dzielnym kowbojem. Jak widzimy ma dwa kapelusze: jasny na letnie i ciepłe dni, oraz czarny, gdy plucha i niepogoda na świecie.
Średnica 25 mm. Figura męska, czyli toporna, żadnej talii, ani wcięcia, kształtem przypomina walec o pojemności 3 ml. Nosi dopasowane ubranko, którym maskuje brzuszek. Czasami, gdy mu ciasno, zakłada bulbę, no i wtedy pojawia się „koło ratunkowe” w całej krasie. Ale też brzuszek więcej pomieści, bo aż 5 ml, co niewątpliwie raduje naszego bohatera. Zauważyłam że niezły z niego pijak, tylko skubany nie chce się do tego przyznać. Twierdzi, że jak każdy jednogrzałkowiec wie co to umiar. Wlew ma u góry, chętnie otwiera paszczę, więc karmienie jest bardzo łatwe.
Nie jest wymagający, w zasadzie wszystko mu smakuje, wszystko strawi. Jak sam twierdzi dzięki świetnemu metabolizmowi, który zawdzięcza dolnemu, wewnętrznemu przepływowi powietrza, który można dowolnie zmieniać w trzech konfiguracjach.
Z pewną nieśmiałością zajrzałam do jego wnętrza. Wiem, nie wypada, ale ciekawość mnie zżerała. No i tutaj duża niespodzianka. Piękne, jak żołnierze na defiladzie, zwoje wypełniają rozkoszną przestrzeń. Od autora tego dzieła wiem, że jest to Fused Clapton 28GA*2+30GA, średnica 3mm. Gustowna pielucha też była na swoim miejscu, dzięki czemu nie musiałam zawstydzać naszego bohatera jej wymianą. Potem oczywiście to zrobiłam, ale spał, więc nic nie wie.
20190424_185803p.jpg
20190421_190528p.jpg
20190421_192058 2p.jpg
Do dobra, czas na testy. Pomiar na boksie wykazał 0,42 oma rezystancji. Po wielu próbach zostawiłam 28 W. Nie lubię za ciepłej chmurki. Wrażenia? Jest zadyma jakiej u mnie jeszcze nie było. To znaczy była
,ale nie taka i nie to było najważniejsze. Przede wszystkim smak jest fantastyczny, wielowymiarowy i soczysty. Moje i te otrzymane niedawno od Tomka mieszanki, odkrywam na nowo.
Właściwie to nie wiem, czy to zasługa tego parownika, czy grzałki? Wiem jedno, zaprzyjaźniam się z moim nowym przybyszem, zwłaszcza że ma on jeszcze jeden, niepodważalny atut, który ........ dojrzałam
w jego wypchanej kieszeni i coś czuję, że mam wreszcie swojego bodyguarda.
A teraz zabawa: zgadnijcie o jakim atomizerze napisałam. Potem, a jest już o nim informacja w Salonie, przerzucę tam ten opis. Nagrodą oczywiście będzie własna satysfakcja
PS
Twórcą grzałki jest nasz kolega, znany z tego że lubi sprawiać ludziom niespodzianki, stale miesza i tworzy nowe smaki, uwielbia rękodzieło i chętnie pokazuje co stworzył, tropiciel widoków, które utrwala na fotografii, drwal z zamiłowania. Oprócz tego uwielbia koty i namiętnie kocha kobiety, zwłaszcza waperki, których fotki stale nam podrzuca. A poza tym jest uosobieniem troski, życzliwości i wielkiego serca, czyli .....@slaviop
Sławku, wielkie dzięki!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.