Ten post jest kierowany przede wszystkim do tych którzy boją się ładować wyższym prądem, chciałem ich uspokoić, pokazać furtkę. Ci którzy przyzwyczaili się żeby używać prądu max 1 A, nadal będą to robili. Nie będzie biczowania, po prostu niech każdy postępuje tak jak chce.
Tekst powstał ponieważ w tzw. urban legends utarło się że ładowanie ogniw li-ion wyższym prądem (wyższym od jedynie słusznego 0,5 - 1 A) ma negatywny wpływ na ich żywotność. Chciałbym przedstawić alternatywną teorię, w myśl której wysoki prąd ładowania nie ma aż tak negatywnych skutków jak to jest dość powszechnie przedstawiane. Teorie traktujące o dobrodziejstwach płynących z ładowania niskim prądem pochodzą jeszcze z czasów kiedy nasze najwydajniejsze akumulatory osiągały max 10 A a najlepsze, budżetowe... dostępne ładowarki mogły pracować przy max 1 A na jeden slot. I wtedy to ten jeden amper był przez niektórych traktowany jak zło wcielone, dzieło szatana, morderca naszych biednych batek. Tak, tak... kiedyś najlepsze było - 0,5 A, póżniej było jeszcze - 0,75, a dzisiaj mamy przenajświętsze - 1 A. Świat się zmienia, akumulatory i ładowarki również.
Tu podam widełki tzw. bezpiecznego ładowania dla podanych poniżej akumulatorów, oczywiście można je ładować także niższym prądem... zero stresu.
Wszystkie pochodzą z kart katalogowych opracowanych przez czołowe firmy produkujące m in. ogniwa li-ion. Każde z tych ogniw może być ładowane prądem 3 A, bez żadnych zgubnych następstw. Każde z nich podczas testów przeprowadzanych przez producenta było traktowane prądem właściwym dla konkretnego ogniwa od 4 do 10 A! Jak informują karty katalogowe żadne z nich nie osiągnęło krytycznej temperatury, żadne nie spłonęło i żadne nie uległo awarii, nieodwracalnej degradacji, itp., itd... Niektóre moje starsze akumulatory, sprzed 5 - 6-ciu lat nadal mają się dobrze. Zdecydowana większość z nich od 5-ciu lat podczas ładowania jest traktowana prądem od 2 do 3 A (3 ampery od dwóch lat, czyli od kiedy posiadam Miboxera C4-12) i wszystko gra. Przykładem mogą być 5 - 6-letnie LG HG2 których pojemność spadła do ok. 2500 - 2600 mAh a rezystancja wewnętrzna wzrosła o ok. 20 - 40 miliomów.Wydaje mi się że to całkiem niezły wynik jak na takie "katusze". Oczywiście z pełną uczciwością muszę również nadmienić że tych ogniw mam i miałem więcej niż kilka, więc nie były eksploatowane non stop. Z drugiej strony trzeba jednak dodać że po tylu latach mają za sobą wystarczającą liczbę cykli żeby zaliczyć je do weteranów.
Pierwsze zdania z tego postu pojawią się także na końcu, taka klamra być może pogodzi zwolenników obu szkół.
Ten post jest kierowany przede wszystkim do tych którzy boją się ładować wyższym prądem, chciałem ich uspokoić, pokazać furtkę. Ci którzy przyzwyczaili się żeby używać prądu max 1 A, nadal będą to robili. Nie będzie biczowania, po prostu niech każdy postępuje tak jak chce.
Sugerowany prąd ładowania -
18650 -
MTL -
Sanyo NCR18650GA - 1,5 - 2 A
LG INR1850MJ1 - 1,5 - 2 A
RDTL -
LG HG218650 - 1,5 - 2,5 A
Samsung INR18650 30Q - 1,5 - 2,5 A
Samsung INR18650 25R - 1,25 - 2 A
Murata VTC6- 1,5 - 2,5 A
LG HE2 18650 - 1,25 - 2 A
DTL -
Molicel INR18650 P26A - 2,5 - 3 A
Murata VTC5A - 2,0 - 3 A
21700
MTL -
Molicel INR21700 M50A - 2,5 - 3 A
Samsung INR21700 50E - 2,4 - 3 A
DTL-
Molicel INR21700 P42A - 3 - 5 A
Samsung INR21700 50T - 2 - 5 A
tym bardziej, że nie znam producenta, który zaniżałby osiągi swojego sprzętu. 
To nie ten temat. W specyfikacji mamy informację o jednym, pojedyńczym ogniwie i dane techniczne, które mają nam pomóc w bezpiecznym użytkowaniu tego akumulatora. Nie wiem na jakie testy się powołujesz, spójrz na pomiary Mooch'a i HKJ.
