Dovpo M VV + Rebirth RTA + High Voltage od T-juice
Jestem pod wielkim wrażeniem, co ten mały Dovpo bez bajerów potrafi robić z grzałkami. Na meshu nie dało się go dobrze ustawić, albo za ciepło, albo za zimno... Tutaj 2 grzałki, tj. setup za którym nie przepadam, bo na modach z regulowaną mocą ani takiego rozgrzać, ani potem stabilnie chmurzyć (ja nie potrafię). Klikam tylko moc w górę i dół bez sensu. Tutaj, przy nastawie napiecia, ustawiam na czuja, raz, może dwa i parownik startuje ultra płynnie jak Lambo z pełnym bakiem .
Rebirth, jakby ktoś się interesował, daje radę jeżeli chodzi o smak, nie przebija jednak mojego Arbitra 2, takie 7,5 / 10 bym powiedział. Duża, pusta komora fajnie kondensuje chmurę. Mawiali, że cieknie, ale niczego takiego nie stwierdzam. Niestety jest brzydki jak noc.
High Voltage od T-juice, smaczny, ale trochę za dużo chłodzika i z wiśni, która jest w opisie, została tylko pestka.
k87
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
-
- Użytkownik
- Posty: 276
- Rejestracja: ndz cze 12, 2022 9:50 am
- Lokalizacja:
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podzięk.: 399 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
"Jestem odpowiedzialny za to, co napisałem - nie za to, co zrozumiałeś."
-
- Patronauta
- Posty: 5830
- Rejestracja: wt maja 21, 2019 1:29 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 5236 razy
- Otrzymał podzięk.: 7081 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
kociol21 pisze: I też myślałem, że to takie super odkrycie, po czym oczywiście okazało się, że squonk to popularny był 3 lata temu, a teraz obiegowe opinie są takie, że to już wymierający przeżytek. Tak to być zapóźnionym technologicznie, odkrywa się wszystko kilka lat po innych.
Źle do tego podchodzisz i sam sobie odbierasz przyjemność z wapowania. Co Cię interesują takie opinie? Grunt, że Tobie smakuje. Ja od lat używam squonki i nie mam zamiaru z nich rezygnować. Nawet ostatnio kupiłem Topside Duala.
_____________________________________________
................. Od 21.05.2009 zero analogów......................................
................. Od 21.05.2009 zero analogów......................................
-
- Użytkownik
- Posty: 176
- Rejestracja: sob kwie 21, 2018 5:29 pm
- Lokalizacja: Pabianice
- Podziękował: 65 razy
- Otrzymał podzięk.: 443 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
Wreszcie po 80 dniach od zamówienia dotarł cało i zdrowo. Vandy Vape Pulse Mini AIO. Pierwsze wrażenia jak najbardziej na plus. Grzałka 2,5 mm 8 zwojów z drutu Ni80 24ga skręcona na szybko. Oporność w okolicach 0.65 oma, 20W mocy i jest bardzo przyjemnie i smacznie.
Zalene Tarte Au Citron od Chefs Flavours.
Zalene Tarte Au Citron od Chefs Flavours.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: pn paź 12, 2020 6:49 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 206 razy
- Otrzymał podzięk.: 230 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
kociol21 pisze:Gdzie zrobiłem błąd... Wszystko przez żonę i przez Salon.
Żaden ze mnie ekspert, ale wydaje mi się, że jedyny błąd popełniłeś w powyższym zdaniu. Pomyliło Ci się "Wszystko przez" z "Dzięki".
Powinno chyba być "Dzięki żonie i Salonowi..."
Ale mi też się zdarza pomylić czasem słowa.
A wspomniane 4 zasilania, jakieś 15 atomizerów, to myślę, że to dobry początek.
A tak całkiem serio, to w wielu codziennych dziedzinach życia jestem pragmatykiem i to skrajnym, ale tu chodzi o nasze zdrowie.
Jeśli tę zmianę z analogów na elektryki (elektroniki) łączymy z hobby, to wzmacnia to chęć kontynuacji po jasnej stronie mocy. Przynajmniej tak na mnie to działało. W pierwszych latach użytkowania elektryków nawet prowadziłem w excelu arkusz wydatków na e-pety. Był to całkiem obszerny arkusz. Po kilka tysięcy rocznie. Ostatnimi laty wydatki na ten cel mam wyraźnie mniejsze, ale wciąż lubię sobie kupić 2-3 takie przedmioty rocznie, oczywiście plus nazwijmy to materiały eksploatacyjne.
A w ramach tematu Kylin Mini jedynka na ucudowanej rurce. Bez elektroniki w środku. Ale za to gładziutki przebieg napięcia. Bez żadnych zakłóceń. Kiedyś na elektronikach cecha nieosiągalna. W środku 18650. Dzięki modułowej i skręcanej konstrukcji można też użyć ogniw 18500 i 18350.
Widoczne wytarcia wskazują, że używałem jej onegdaj długo i namiętnie. A dzisiaj w ramach powrotu do przeszłości.
I jako bonus zagadka. Jak się nazywa ta rurka? Próbowałem sprawdzić na koncie w FastTechu, a tu się okazuje, że FT się zwinął.
eD
-
- Użytkownik
- Posty: 102
- Rejestracja: czw kwie 02, 2020 3:59 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podzięk.: 149 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
Przejdź na wapowanie mówili... oszczędzisz pieniądze mówili...
Krótkie przemyślenia, dam tutaj, bo nie ma sensu tworzyć żadnego tematu. Mimo, że wapuję od 2011 roku, to w dużej mierze udało mi się - przez większość czasu - unikać kolekcjonerstwa i zakupoholizmu. Po pierwszych testach skończyłem na kartomizerach w liquinatorze i służyło mi to przez parę lat. Dotąd, aż przestano produkować kartomizery. Oczywiście, czasem kupiłem jakąś nowość w stylu Vivi Nova, czy Vision Eternity, ale to od święta, a i tak wracałem do swojego baniaka. Z zasilaniami było gorzej, bo częściej się psuły, więc przeszedłem przez EGO, Lavatube, Lambo, Vamo do Boxów. Ale zawsze kupowałem wyłącznie wtedy, gdy poprzedni się zepsuł.
Potem, koło 2016 roku znalazłem Kangertech Subtank MIni i chociaż gotowe grzałki do niego były beznadziejne, to po przesiadce na bazę RBA, służył mi jako jedyny parownik przez 4 lata. Dopiero w 2020 roku przy pandemii trochę się zaktualizowałem i kupiłem Kylina M. I znowu - Kylin M służył mi jako jedyny parownik przez 3 lata. W międzyczasie miałem boxa Tesli, który odmówił posługi i kupiłem Argusa XT Mini, którego mam do dzisiaj.
Tak więc mamy końcówkę stycznia 2023, posiadam jeden atomizer - Kylin M i jedno zasilanie - Agrus XT Mini. Ze 3 aromaty, kilka blaszek mesh i paczkę bawełny na sznurówkach.
Jestem zadowolony i nie myślę o tym. Znienacka żona, która wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, przychodzi do domu z jednorazówką, że koleżanka takich używa, ona też spróbowała i sobie kupiła. Żona zawsze była taką "niedzielną użytkowniczką", że parę razy dziennie wzięła sobie ode mnie bucha i tyle. Ja w ogóle nie byłem świadomy, że coś takiego jak jednorazówki istnieje, a co dopiero - że jest tak popularne! Ironia losu, te 12-13 lat temu też były jednorazówki i nikt ich nie chciał, więc wypadły z rynku szybko. W każdym razie po paru dniach zauważyłem, że jak żona będzie co dwa, trzy dni kupować jednorazówkę to trochę drogo wychodzi + co z tym robić? Przecież tam są ogniwa, nie bardzo tak do śmieci wyrzucać. Postanowiłem, że chociaż nie znam się na obecnym rynku, wejdę na Salon, żeby poszukać informacji co małego i fajnego można by żonie kupić zamiast jednorazówek.
Kupiłem żonie Ursę Nano, ale przy okazji...
Przewińmy 6 tygodni do chwili obecnej. Mam 4 zasilania, jakieś 15 atomizerów, 35 aromatów, 3 paki MUJI i kilka małych opakowań innych rodzajów bawełny, 5 szpul drutu i z 50 różnych skręconych grzałek.
Gdzie zrobiłem błąd... Wszystko przez żonę i przez Salon.
A żeby było w temacie, to wklejam mój dzisiejszy sprzęt, z którym jestem w pracy Vandyvape Pulse V2 i Sith RDA.
Przed weekendem obiecałem sobie, że już absolutnie nic nie kupuję, po czym dzień później kupiłem squonka i chyba 4 różne RDA... Przynajmniej póki co, mam wrażenie że to był świetny zakup. Nigdy nie lubiłem dripperów bo smak może i lepszy, ale za dużo zachodu. A tu połączenie smaku i łatwości osbsługi drippera z pojemnością RTA, a nawet większą. Dla mnie bomba. I też myślałem, że to takie super odkrycie, po czym oczywiście okazało się, że squonk to popularny był 3 lata temu, a teraz obiegowe opinie są takie, że to już wymierający przeżytek. Tak to być zapóźnionym technologicznie, odkrywa się wszystko kilka lat po innych.
Przepraszam za długie pitolenie o niczym, mam jakiś dzisiaj słowo- i myślotok.
eD
Krótkie przemyślenia, dam tutaj, bo nie ma sensu tworzyć żadnego tematu. Mimo, że wapuję od 2011 roku, to w dużej mierze udało mi się - przez większość czasu - unikać kolekcjonerstwa i zakupoholizmu. Po pierwszych testach skończyłem na kartomizerach w liquinatorze i służyło mi to przez parę lat. Dotąd, aż przestano produkować kartomizery. Oczywiście, czasem kupiłem jakąś nowość w stylu Vivi Nova, czy Vision Eternity, ale to od święta, a i tak wracałem do swojego baniaka. Z zasilaniami było gorzej, bo częściej się psuły, więc przeszedłem przez EGO, Lavatube, Lambo, Vamo do Boxów. Ale zawsze kupowałem wyłącznie wtedy, gdy poprzedni się zepsuł.
Potem, koło 2016 roku znalazłem Kangertech Subtank MIni i chociaż gotowe grzałki do niego były beznadziejne, to po przesiadce na bazę RBA, służył mi jako jedyny parownik przez 4 lata. Dopiero w 2020 roku przy pandemii trochę się zaktualizowałem i kupiłem Kylina M. I znowu - Kylin M służył mi jako jedyny parownik przez 3 lata. W międzyczasie miałem boxa Tesli, który odmówił posługi i kupiłem Argusa XT Mini, którego mam do dzisiaj.
Tak więc mamy końcówkę stycznia 2023, posiadam jeden atomizer - Kylin M i jedno zasilanie - Agrus XT Mini. Ze 3 aromaty, kilka blaszek mesh i paczkę bawełny na sznurówkach.
Jestem zadowolony i nie myślę o tym. Znienacka żona, która wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, przychodzi do domu z jednorazówką, że koleżanka takich używa, ona też spróbowała i sobie kupiła. Żona zawsze była taką "niedzielną użytkowniczką", że parę razy dziennie wzięła sobie ode mnie bucha i tyle. Ja w ogóle nie byłem świadomy, że coś takiego jak jednorazówki istnieje, a co dopiero - że jest tak popularne! Ironia losu, te 12-13 lat temu też były jednorazówki i nikt ich nie chciał, więc wypadły z rynku szybko. W każdym razie po paru dniach zauważyłem, że jak żona będzie co dwa, trzy dni kupować jednorazówkę to trochę drogo wychodzi + co z tym robić? Przecież tam są ogniwa, nie bardzo tak do śmieci wyrzucać. Postanowiłem, że chociaż nie znam się na obecnym rynku, wejdę na Salon, żeby poszukać informacji co małego i fajnego można by żonie kupić zamiast jednorazówek.
Kupiłem żonie Ursę Nano, ale przy okazji...
Przewińmy 6 tygodni do chwili obecnej. Mam 4 zasilania, jakieś 15 atomizerów, 35 aromatów, 3 paki MUJI i kilka małych opakowań innych rodzajów bawełny, 5 szpul drutu i z 50 różnych skręconych grzałek.
Gdzie zrobiłem błąd... Wszystko przez żonę i przez Salon.
A żeby było w temacie, to wklejam mój dzisiejszy sprzęt, z którym jestem w pracy Vandyvape Pulse V2 i Sith RDA.
Przed weekendem obiecałem sobie, że już absolutnie nic nie kupuję, po czym dzień później kupiłem squonka i chyba 4 różne RDA... Przynajmniej póki co, mam wrażenie że to był świetny zakup. Nigdy nie lubiłem dripperów bo smak może i lepszy, ale za dużo zachodu. A tu połączenie smaku i łatwości osbsługi drippera z pojemnością RTA, a nawet większą. Dla mnie bomba. I też myślałem, że to takie super odkrycie, po czym oczywiście okazało się, że squonk to popularny był 3 lata temu, a teraz obiegowe opinie są takie, że to już wymierający przeżytek. Tak to być zapóźnionym technologicznie, odkrywa się wszystko kilka lat po innych.
Przepraszam za długie pitolenie o niczym, mam jakiś dzisiaj słowo- i myślotok.
eD
-
- Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: pn paź 12, 2020 6:49 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 206 razy
- Otrzymał podzięk.: 230 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
No to ekskluzywną wersję trafiłeś.
Zazdroszczę.
✍Post Scalony: Wpis dodano po 34 minutach 20 sekundach
A propos ekskluzywności - w okolicach 2014 r. był hype na ozdabiane rurki. Najlepiej z certyfikatem autentyczności i numerem seryjnym.
I jeszcze wmawiali, że się jest dumnym właścicielem...
Poniższa rurka ma wielopoziomowe toczenie/grawerowanie, co wówczas robiło na mnie duże wrażenie.
Producenci wykorzystywali taką modę i krzyczeli za to 249EUR (w tym przypadku na inTaste.de).
Ponieważ rurka jak to rurka nie miała żadnej regulacji, to wrzucało się do środka evolv kick 2, który regulował moc, aż do zawrotnych 15W.
Z drugiej strony te 15W wystarcza mi również w dniu dzisiejszym, a wzięcie macha z tego zestawu czyni mnie 9 lat młodszym. A to już jest bezcenne.
Na zdjęciu mój V3tronix FLIP z evolv kick 2, a na górze Kajtek.
Zazdroszczę.
✍Post Scalony: Wpis dodano po 34 minutach 20 sekundach
A propos ekskluzywności - w okolicach 2014 r. był hype na ozdabiane rurki. Najlepiej z certyfikatem autentyczności i numerem seryjnym.
I jeszcze wmawiali, że się jest dumnym właścicielem...
Poniższa rurka ma wielopoziomowe toczenie/grawerowanie, co wówczas robiło na mnie duże wrażenie.
Producenci wykorzystywali taką modę i krzyczeli za to 249EUR (w tym przypadku na inTaste.de).
Ponieważ rurka jak to rurka nie miała żadnej regulacji, to wrzucało się do środka evolv kick 2, który regulował moc, aż do zawrotnych 15W.
Z drugiej strony te 15W wystarcza mi również w dniu dzisiejszym, a wzięcie macha z tego zestawu czyni mnie 9 lat młodszym. A to już jest bezcenne.
Na zdjęciu mój V3tronix FLIP z evolv kick 2, a na górze Kajtek.
-
- Użytkownik
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 30, 2022 5:52 pm
- Lokalizacja: Namysłów
- Podziękował: 320 razy
- Otrzymał podzięk.: 346 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
U mnie działa i zmienia, teraz miernikiem mierzyłem z ciekawości. Od 3,1 V do 6,2 V.
-
- Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: pn paź 12, 2020 6:49 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 206 razy
- Otrzymał podzięk.: 230 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
@ Bogdan1975 to jesteśmy już dwie epoki temu.
Lambo oprócz deklarowanej regulacji napięcia od 3.0 do 6.0 V, miało tę unikalną cechę, że tego napięcia nie regulowało i podawało tyle, co bateria (akumulator). Oczywiście kupując to cudo nie byłem tego świadomy (cyferki na wyświetlaczu pięknie się zmieniały), lecz kierowałem się pięknym i nowatorskim jak na wówczas wyglądem, no i że było wyraźnie tańsze od sprzedawanego równolegle Smoka, który miał sławę, że daje lepszego kopa. Wynikało to z faktu że Smok coś tam regulował, a Lambo nie.
Dopiero po jakimś czasie na własnoręcznie zrobionym tankometrze (co było wówczas modne) zrobiłem stosowne pomiary napięcia i rozwikłałem tę "wielką tajemnicę" Lambo.
No ale wartość sentymentalna pozostała.
Jeśli chodzi o kręcenie grzałek do Vivki, to pamiętam, że rozsądnym było dogrzewanie srebrnego drutu na końcówkach grzałki, ewentualnie zaciskanie go na srebrnych kulkach w braku zgrzewarki. W moim muzealnym pudełku znalazłem właśnie mikrokłębek srebrnego drutu i trochę srebrnych kulek się wysypało.
Poniżej moje Lambo z Vivi Nova Mini.
@ realg, na końcu zdań stawiamy kropkę.
M.
Lambo oprócz deklarowanej regulacji napięcia od 3.0 do 6.0 V, miało tę unikalną cechę, że tego napięcia nie regulowało i podawało tyle, co bateria (akumulator). Oczywiście kupując to cudo nie byłem tego świadomy (cyferki na wyświetlaczu pięknie się zmieniały), lecz kierowałem się pięknym i nowatorskim jak na wówczas wyglądem, no i że było wyraźnie tańsze od sprzedawanego równolegle Smoka, który miał sławę, że daje lepszego kopa. Wynikało to z faktu że Smok coś tam regulował, a Lambo nie.
Dopiero po jakimś czasie na własnoręcznie zrobionym tankometrze (co było wówczas modne) zrobiłem stosowne pomiary napięcia i rozwikłałem tę "wielką tajemnicę" Lambo.
No ale wartość sentymentalna pozostała.
Jeśli chodzi o kręcenie grzałek do Vivki, to pamiętam, że rozsądnym było dogrzewanie srebrnego drutu na końcówkach grzałki, ewentualnie zaciskanie go na srebrnych kulkach w braku zgrzewarki. W moim muzealnym pudełku znalazłem właśnie mikrokłębek srebrnego drutu i trochę srebrnych kulek się wysypało.
Poniżej moje Lambo z Vivi Nova Mini.
@ realg, na końcu zdań stawiamy kropkę.
M.
-
- Użytkownik
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 30, 2022 5:52 pm
- Lokalizacja: Namysłów
- Podziękował: 320 razy
- Otrzymał podzięk.: 346 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
Skoro wracamy do historii, to też mam takiego woła roboczego.
Jak jeżdżę na rowerze zawsze dotrzymuje mi towarzystwa, czyli codziennie.
Ciężej grzałkę ukręcić,bo malutko miejsca, ale się da na sznurkach.
Lambo V3 i Vivi Nova - sprzęt nie do zdarcia.
Jak jeżdżę na rowerze zawsze dotrzymuje mi towarzystwa, czyli codziennie.
Ciężej grzałkę ukręcić,bo malutko miejsca, ale się da na sznurkach.
Lambo V3 i Vivi Nova - sprzęt nie do zdarcia.
-
- Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: pn paź 12, 2020 6:49 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 206 razy
- Otrzymał podzięk.: 230 razy
- Płeć:
Na czym, co i dlaczego chmurzymy?
Skoro wracamy do poprzedniej epoki, to poniżej zestaw, który mi wówczas służył najwierniej i najdłużej:
Eleaf iStick Pico + Kangertech Subtank mini oczywiście z modyfikacją bazy
iStick Pico po lewej już nosił takie ślady zużycia, że dostało silikon.
Sprzęt był tak dobry, że zrobiłem zapasy widoczne na zdjęciu. W razie W coś będzie pod ręką... A dziś wzbogaca moją kolekcję.
Miło jest pochmurzyć kilka chwil na zabytku i poczuć się parę lat młodszym.
Eleaf iStick Pico + Kangertech Subtank mini oczywiście z modyfikacją bazy
iStick Pico po lewej już nosił takie ślady zużycia, że dostało silikon.
Sprzęt był tak dobry, że zrobiłem zapasy widoczne na zdjęciu. W razie W coś będzie pod ręką... A dziś wzbogaca moją kolekcję.
Miło jest pochmurzyć kilka chwil na zabytku i poczuć się parę lat młodszym.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: szpenio i 4 gości