Przejdź na wapowanie mówili... oszczędzisz pieniądze mówili...
Krótkie przemyślenia, dam tutaj, bo nie ma sensu tworzyć żadnego tematu. Mimo, że wapuję od 2011 roku, to w dużej mierze udało mi się - przez większość czasu - unikać kolekcjonerstwa i zakupoholizmu. Po pierwszych testach skończyłem na kartomizerach w liquinatorze i służyło mi to przez parę lat. Dotąd, aż przestano produkować kartomizery. Oczywiście, czasem kupiłem jakąś nowość w stylu Vivi Nova, czy Vision Eternity, ale to od święta, a i tak wracałem do swojego baniaka. Z zasilaniami było gorzej, bo częściej się psuły, więc przeszedłem przez EGO, Lavatube, Lambo, Vamo do Boxów. Ale zawsze kupowałem wyłącznie wtedy, gdy poprzedni się zepsuł.
Potem, koło 2016 roku znalazłem Kangertech Subtank MIni i chociaż gotowe grzałki do niego były beznadziejne, to po przesiadce na bazę RBA, służył mi jako jedyny parownik przez 4 lata. Dopiero w 2020 roku przy pandemii trochę się zaktualizowałem i kupiłem Kylina M. I znowu - Kylin M służył mi jako jedyny parownik przez 3 lata. W międzyczasie miałem boxa Tesli, który odmówił posługi i kupiłem Argusa XT Mini, którego mam do dzisiaj.
Tak więc mamy końcówkę stycznia 2023, posiadam jeden atomizer - Kylin M i jedno zasilanie - Agrus XT Mini. Ze 3 aromaty, kilka blaszek mesh i paczkę bawełny na sznurówkach.
Jestem zadowolony i nie myślę o tym. Znienacka żona, która wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, przychodzi do domu z jednorazówką, że koleżanka takich używa, ona też spróbowała i sobie kupiła. Żona zawsze była taką "niedzielną użytkowniczką", że parę razy dziennie wzięła sobie ode mnie bucha i tyle. Ja w ogóle nie byłem świadomy, że coś takiego jak jednorazówki istnieje, a co dopiero - że jest tak popularne! Ironia losu, te 12-13 lat temu też były jednorazówki i nikt ich nie chciał, więc wypadły z rynku szybko. W każdym razie po paru dniach zauważyłem, że jak żona będzie co dwa, trzy dni kupować jednorazówkę to trochę drogo wychodzi + co z tym robić? Przecież tam są ogniwa, nie bardzo tak do śmieci wyrzucać. Postanowiłem, że chociaż nie znam się na obecnym rynku, wejdę na Salon, żeby poszukać informacji co małego i fajnego można by żonie kupić zamiast jednorazówek.
Kupiłem żonie Ursę Nano, ale przy okazji...
Przewińmy 6 tygodni do chwili obecnej. Mam 4 zasilania, jakieś 15 atomizerów, 35 aromatów, 3 paki MUJI i kilka małych opakowań innych rodzajów bawełny, 5 szpul drutu i z 50 różnych skręconych grzałek.
Gdzie zrobiłem błąd... Wszystko przez żonę i przez Salon.
A żeby było w temacie, to wklejam mój dzisiejszy sprzęt, z którym jestem w pracy Vandyvape Pulse V2 i Sith RDA.
Przed weekendem obiecałem sobie, że już absolutnie nic nie kupuję, po czym dzień później kupiłem squonka i chyba 4 różne RDA... Przynajmniej póki co, mam wrażenie że to był świetny zakup. Nigdy nie lubiłem dripperów bo smak może i lepszy, ale za dużo zachodu. A tu połączenie smaku i łatwości osbsługi drippera z pojemnością RTA, a nawet większą. Dla mnie bomba. I też myślałem, że to takie super odkrycie, po czym oczywiście okazało się, że squonk to popularny był 3 lata temu, a teraz obiegowe opinie są takie, że to już wymierający przeżytek. Tak to być zapóźnionym technologicznie, odkrywa się wszystko kilka lat po innych.
Przepraszam za długie pitolenie o niczym, mam jakiś dzisiaj słowo- i myślotok.
eD