Sam wapuję płyny o mocy 6-7 mg/ml na sprzętach typowo MTL. Czasem na luźniejszych, czasem na ciaśniejszych i czuję kopa nikotyny. Jednak już przy parownikach typowo DTL-owych z dużym przeciągiem też kompletnie nie czuję nikotyny. Nie czuję żadnego drapanie w gardło, kopa, nic. Jedynie po paru większych buchach czuję "zatkanie" w klatce piersiowej, ale nie mam tego uczucia zaspokojenia głodu nikotynowego - jak to można określić "napalenia się". Mogę zalać nawet płyn o mocy 18 mg do Kylina Mini z grzałką ~0,4 oma, wkręcić w mechanika i nic. Czuję tylko ciepłą chmurę i smak danego płynu. A jak wapuję czy to na Kayfunie, Taifunie, czy innych dopaszczowcach płyn o mocy 6 mg/ml nikotyny to spokojnie kilka buszków załatwia problem zaspokojenia głodu.
Mała poprawka:
Chyba jedynymi dopłucniakami, na których czułem kopa nikotyny już przy stężeniu ok. 6 mg/ml były stare Billow'y, Gobliny czy Subtanki. Czyli przelot powietrza nie był wielkości wiadra, a ustnik nie był zbliżony średnicą do naszych ogniw.
Muszę sobie zapisać żeby na naszym corocznym majowym spocie nie pić z Tobą wódki...
) czy arbuz, a dzisiaj zakupiłem porzeczkę 18mg i malinę 18mg. W oby dwu przypadkach nie czuję drapania w gardle, czy obecności nikotyny (w poprzednich liquidach, była wyraźnie odczuwalna). Czy jest to wina grzałki, liquidu czy moja paranoja? 
