Czas abym i ja napisał o targach. Faktycznie dotarcie na targi proste. Na skrzyżowaniu postawiony baner z napisem Mińska 65 i małe kartki przyczepione do mijanych ogrodzeń. Samo miejsce mało reprezentacyjne, o ile impreza chce aspirować do jakiegoś poziomu. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że jest kolejka, całkiem spora. Staliśmy pewnie z półtorej godziny. Gdybym był sam pewnie bym się wkurzył. Razem z Piegusem i Hełmofonem połknęliśmy ten czas gadając i puszczając chmury. Potem jeszcze kupno biletu i wchodzimy. Hala niezbyt duża jak na taką imprezę, trzeba się było pilnować, żeby się nie zgubić, co i tak później niejednokrotnie miało miejsce. Na szczęście z odnalezieniem się nie było problemów. Chyba wyczerpał się już limit zainteresowanych, bo wszyscy wchodzili na bieżąco.
A w środku? Siwo, siwo, siwo. Mieszanka zapachów aromatów, e-płynów i irytujący harmider
Wszędzie stoiska producentów likqidów, sprzętu do chmurzenia. Wystawcami były polskie firmy: Chemnovatic, Hanza, Neat, Los Aromatos i inne. Swoje produkty wystawiali także producenci z Kanady, USA, Anglii, Rosji, Chin. Byli też panowie z jakiegoś kraju chodzący w turbanach. Indie? Mieli w swojej ofercie płyny m.in smaku pizzy.
Z producentów sprzętu Innokin, Tesla, Smok. Coś pewnie pominąłem, ale nie pamiętam kogo lub co.
Oczywiście wszystkiego można było próbować, rozdawane były próbki produktów. Kto chciał mógł dokonać zakupów. Wyobraźcie sobie kilkaset osób degustujących liquidy, nawet otwarte okna i drzwi nie nastarczały z wymianą powietrza. Jeśli chodzi o e-płyny mam jedno spostrzeżenie. Wszystko było albo owocowe, albo ciasteczkowe, albo sam nie wiem... Nie trafiłem na ani jedną naprawdę dobrą tytoniówkę. Dobrą, czyli taką która by mi smakowała. Dla was może były by dobre. Dlatego nic sobie nie kupiłem. Pomijając, że było drogo, a było, to średnio mi wszystko smakowało. Bardzo chciałem spróbować czystej bazy, niestety nikt nie miał w swojej ofercie. Widziałem tylko bazę na jednym stoisku, i to do kupienia, a nie do pokosztowania.Jej też nie kupiłem, nie moje proporcje składników.
Druga uwaga. Dla mnie, wielbiciela grzałek, powyżej jednego ohma, i max 14-16 W konfiguracja sprzętu na którym odbywały się degustacje-nie do przyjęcia. Wszystko ustawione pod do płucne chmurzenie. Brakowało mi też miejsca gdzie można by siąść, odsapnąć chwilę. Z przyjemnością wychodziliśmy na zewnątrz, aby ochłonąć. Byłą też możliwość obserwowania pracy "mistrzów" kręcenia grzałek. Słabo wypadły prelekcje na temat EIN, z powodu hałasu, wszędzie kręcących się ludzi, i braku dobrze wyodrębnionego miejsca. Według słów osób które były na poprzednich targach obecne wypadają słabo. Czyżby zmierzch imprezy?
Jednak nie żałuję swojej obecności. Byłem, zobaczyłem i wystarczy. Duża w tym zasługa Pieguska i Hełmofona. To naprawdę miłe i sympatyczne osoby. I jeszcze jedno zdanie o sprzęcie. Większość to takie małe cacuszka niewielkich rozmiarów, z dużym naciskiem na estetykę. Przodowała w tym Tesla. Sprzętu nie można było nabyć.
Dziękuję wszystkim tym którzy doczytali to do końca.