Ozon jest 1500 razy skuteczniejszy i kilkaset razy szybszy w dezynfekcji niż chlor, a nie pozostawia żadnych skutków ubocznych. Likwiduje zapachy, grzyby, pleśnie, bakterie, wirusy i inne szkodliwości. Odkryłem, że roztocza też, pościel jest świeżutka, jak prosto z fabryki. Okazało się również, że można tym sposobem uzdatniać żywność. W efekcie kupiłem dwa ozonatory, jeden do tego przedszkola oraz drugi do domu. Nie mówię tu o jakiś profesjonalnych maszynach, ale do domowego użytku, małej mocy, bezpieczne w użytkowaniu, made oczywiście in China.
Obejrzałem trochę filmików na YT i byłem w szoku. Wierzcie mi, to co wychodzi z mięsa po ozonowaniu mogłoby zagrać w filmie science-fiction jakiegoś kosmitę o aparycji galarety ugotowanej z woreczków foliowych. Świństwo takie pakują do tego żarcia, ale po tym zabiegu naprawdę nabiera smaku. Mógłbym dalej pisać o tych rewelacjach ale to nie kącik kulinarny więc już przechodzę do sedna.
W zeszłym roku sprezentowała sobie z nudów i sentymentu sklonowanego Hussara 1,5 z przedłużką. Oczywiście po przybyciu został rozebrany, wykapany w ultradźwiękach i spirytusie. Niestety dawał dziwny posmak, który nie minął z czasem, jak zakładałem. Leżał sobie tam gdzieś na dnie skrzyni, aż niedawno mnie olśniło, zozonuję atomizer, może zlikwiduje ten posmak. Z grubsza go rozebrałem, nawet nie specjalnie wyczyściłem, bo ozon i tak zrobi swoje, co niestety okazało się błędem. Więc wszystko wrzuciłem do woreczka foliowego i puściłem tam ozon na 15 minut. Wyjmuję, a tu wszystkie oringi potrzaskane, a na korpusie utworzył się mały, podobny do bursztynu, kryształek z pozostałości liquidu. Oringi strzeliły nie dlatego, że były z gumy (tak sądzę, bo nie próbowałem z nieużywanymi), ale z powodu wyparcia z nich liquidu, po prostu się porwały w kilku miejscach. Ozon zadziałał na nie, tak jak na mięso. Założyłem nowe gumki, złożyłem do kupy, setup i wreszcie czysty smak liquidu. Bingo. Chyba pionierskie odkrycie, ale to tak przy okazji. Taki domowy ozonator to koszt od 150 pln. Do samego udoskonalania sztuki waperskiej to chyba zbyt wysoki wydatek, ale jeśli zastanawiacie się przy okazji nad zdrowszym i znaczniejszym jedzeniem oraz sterylniejszą przestrzenią mieszkalną, to polecam. Niech moc ozonu będzie z Wami.
